Niezbyt jestem zadowolony z dzisiejszej próby, kolega grający strażnika pierwszego nie dotarł więc wynudziłem się klikając rożne treści na telefonie i czas od czasu obserwując scenę I w której nie gram (damy król ochmistrzyni) .
Bonus wykazałem się asertywnością i podziękowałem za kropelkę wysokogatunkowej whisky którą reżyser częstował i tak dopijali końcówki z zeszłego tyg.
śmiesznie przedstawiać materiał bajki muzycznej (?) jako przedstawienie
słucham i wydaje mi się dużo lepsze niż suchy tekst, który ćwiczymy.
Wydaje mi się, że nie damy rady tego wystawić w marcu (pojawił się taki pomysł) czas pokaże.
Dzień nerwowy i niespokojny od wczoraj z T. zaliczamy spiny w sprawie remontu dołu - i nawet nie są to kwestie fundamentalne a raczej jakieś werbalne niezgranie i błędy w dialogu.
Najpierw nie mogłem znaleźć drabiny (współpracownicy z biura/sąsiedzi/"przyjaciele" rodziny / pewno jeszcze nie oddali przez pół roku albo coś) - okazuje się że nie jest w sumie potrzebna bo ze stołka dosięgamy sufitu zarówno ja i B. - mojego mniej więcej wzrostu.
Sam niezbyt mam rozpęd do działań remontowych szczególnie jeśli czegoś jeszcze nigdy nie robiłem ale przed następną weekendową wizytą Bruna nie ma wyjścia co najmniej jedno pomieszczenie muszę pomalować - dziś wstępnie przygotowałem ściany - choć gruntowaniem zajmę się może jutro.
Folię przyklejaliśmy przez chwilę wspólnie...