z tego nic nie będzie choć powstanie

in #pl-blog3 years ago

pozwalam sobie otworzyć tekst słowami wieszcza Lecha Rocha. Kolejny, niezrozumiany geniusz.
Rzecz miała być o niedomkniętych drzwiach, jak zaplanowałam w poprzednim wpisie.

Regularnie medytuje od jakiegoś tam czasu. Nieregularnie od paru lat, ale niestety w dalszym ciągu średnio idzie mi uważność. Nawet nie chodzi o obecność na codzień bo na to mam sztuczki:

  1. powrót do oddechu. Najprostsze i chyba najskuteczniejsze narzędzie.
  2. przypominam sobie, że przez moje oczy Bóg patrzy na świat.
    Adnotacja do punktu drugiego - pycha jest największym utrapieniem ludzkości. Nie jestem Bogiem, ale każdy z nas ma tę cząstkę Boga w sobie która może kreować dowolnie. Być moze wyrażam sie nieprecyzyjnie, ale widzę róznicę między Żródłem istnienia, Majestatem a duszą człowieka która jest emanacją Boga.
  3. świadomość, że czas nie istnieje. Jest pojęciem które stworzono na użytek wykorzystywania ludzi, co byś obywatelu wstawał na czas do pracy. Przed wynalezieniem tego pojęcia było wielkie t e r a z
    i wiesz co? Ono nadal jest. Przeszłość minęła, już jej nie ma, a przyszłość jest naszym wyobrażeniem. Może nawet nie nadejść, prawda? Przypominam sobie te prostą prawdę którą ukazał mi Eckhart Tolle w genialnej "potędze teraźniejszości" - działa.
  4. zagłębiam się w sobie. Zwyczajnie, kieruję uwagę do wewnątrz, na serce.
  5. patrzę na swój nos. To banał, ale przyszło do mnie to kiedyś podczas jednej z psychodelicznych podróży - szukasz Boga? Masz go ciagle przed sobą, tylko nie zauważasz.
  6. Skupiam się na jednym ze zmysłów. Można też wytężyć wszystkie naraz i cyk - jesteś w innej krainie.
  7. Odpuszczam napięcia w ciele. U mnie to głównie czoło i pośladki które napinają się bezwolnie, a kiedy to napięcie odpuszczam, przychodzi jasność i kontakt z tym co t e r a z

Problemem jest rozproszona uwaga, skakanie po tematach. W tej chwili na przykład trochę pisze, trochę słucham kompozytora Berich Smetana którego polecił mi mój współlokator który siedzi na przeciwko mnie w tym momencie i z nim też trochę interakcji nawiązuję. No właśnie, jak zachowac uważność kiedy rozpraszają nas nie tylko fejsbuki i instagramy ale i ludzie dookoła, i hałas i myśli o tym co potem...
Wydaje mi się, że z tym problemem zmaga się większość ludzi. Niektórzy idą do pana doktora i podpierają się diagnozą o ADHD, inni twierdzą że ADHD nie istnieje i jest to normalna rzecz wśród "starseeds" więc trzeba się temu poddać. Ja natomiast uważam, że wszystko można wypracować.
Któregoś dnia obudziłam się z myślą "robienie jednej rzeczy na raz is the key" i myślę, że jest w tym wielka mądrość. Zamykanie drzwi kiedy robię jedną rzecz i skupianie się tylko na niej, bez muzyki w tle, bez jedzenia, bez sprawdzania powiadomień na fejsbuku.
Oczywiście jest to proces., proces upraszczania życia i bycia w prawdziwym kontakcie z tym co JEST. Tego życzę Wam i sobie.<3