źródło: PCGamesN
Czekałem na dobrą okazję, żeby napisać o swojej ulubionej grze. A właściwie o serii. No i okazja się trafiła za sprawą konkursu @kapitanpolak. Napiszę o serii, która mi towarzyszy praktycznie od początku przygody z komputerem i grami. Mowa oczywiście o serii Fallout. Tekst będzie pewnie przydługi, bo chcę ogarnąć całość tego uniwersum. Ale chyba warto. Zatem jedziemy.
Historia serii
Fallout 1 (1997)
Rok 2077, wybucha konflikt między USA i Chinami o kurczące się zasoby ropy naftowej. Wybuchają bomby atomowe i świat się kończy. Grupy ludzi znalazły schronienie w schronach, tak zwanych Kryptach (Vaultach). I akcja pierwszej części gry rozpoczyna się w 2161 roku w jednej z Krypt na terenie USA. Dokładniej z numerem 13. Bohater zostaje wysłany przez Nadzorcę Krypty z misją odnalezienia hydroprocesora (niezbyt fortunnie przetłumaczonego z „water chip”). Mamy na to 150 dni czasu gry.
Gra oferuje rozgrywkę z rzutu izometrycznego, znanego wcześniej z duchowego poprzednika Fallout, czyli gry Wasteland czy serii X-Com. Bohatera w tym RPG opisuje system SPECIAL (od skrótów nazw angielskich Strength, Perception, Endurance, Charisma, Intelligence, Agility i Luck). Dołóżmy do tego turowy system rozgrywania starć i mamy przepis na sukces, jakim gra się stała. Do dziś ma status kultowej, nie tylko z powodu fabuły, ale przede wszystkim dzięki licznym nawiązaniom do popkultury, humorowi. Minusem było to, że gra oferowała ograniczoną czasowo rozgrywkę i gracz zawsze musiał patrzeć na to, ile czasu gry zostało do realizacji głównego questu. Jest to jednak klasyka nad klasyki i pozycja obowiązkowa. Zwłaszcza, żeby docenić kolejne części serii.
Fallout 2 (1998)
Wypuszczony po sukcesie pierwszej części. Oferuje poprawę silnika gry (nadal w rzucie izometrycznym), zarządzanie NPC i o wiele więcej humoru i nawiązań do popkultury („Monty Python”, „Autostopem przez Galaktykę”, żeby wymienić najważniejsze). Akcja ma miejsce 80 lat po fabule Fallout 1 i skupia się na potomku oryginalnego bohatera, który rusza z misją uratowania swojej wioski (już poza Kryptą) Arroyo. Zagrożeniem jest Enklawa, czyli pozostałości po rządzie USA po nuklearnej zagładzie. Rewolucja był nieograniczony czas gry, którą można było kontynuować nawet po ukończeniu głównej misji.
Po drugiej części mieliśmy dwa spin-offy - Fallout Tactics: Brotherhood of Steel w 2001 roku i Fallout: Brotherhood of Steel z 2004 roku. Pierwsza to turowa gra taktyczna, druga to action-rpg, jednak odbiegający estetycznie i stylem rozgrywki od poprzedników.
O ile w Tacticsa poklikałem, to drugi spin-off nie podszedł mi zupełnie mimo super soundtracku (Slipknot, Devin Towsend, Killswitch Engage).
Fallout 3 (2008)
Po 10 latach, w nowym producentem (Bethesda) dostajemy całkiem nowego Fallouta. Dostajemy fabułę umiejscowioną 30 lat po akcji z Fallout 2. Gracz jest mieszkańcem Krypty 101, który ucieka z jej schronienia przed aresztowaniem za to, że jego ojciec opuścił Kryptę. Akcja dzieje się w okolicach Waszyngtonu i po raz pierwszy jest to perspektywa pierwszoosobowa w pełnym 3D i z otwartym światem. Walka obywa się według wyboru gracza – w turach lub na „żywca”, w stylu typowym dla shooterów. Zostaje też wypuszczona równolegle na trzy konsole – PC, XBOX360 i PS3.
Fallout: New Vegas (2010)
Nie jest to bezpośredni sequel Fallouta 3, ale raczej samodzielna gra osadzona w tym uniwersum. Dzieje się cztery lata po zdarzeniach z Fallout 3, w okolicach Las Vegas i pustyni Mojave. Skupiamy się na poszukiwaniu sprawców i motywów próby zabójstwa na głównym bohaterze.
Fallout 4 (2015)
Akcja ma miejsce w roku 2287, 210 lat od zrzucenia bomb, gdy bohater zostaje wybudzony z hibernacji i rusza na poszukiwanie porwanego syna w okolicach Bostonu. W 2017 roku wydano wersję Fallouta 4 na urządzenia VR.
W 2015 zostaje wydana pierwsza gra mobilna (i na inne platformy) ze świata Fallout - Fallout Shelter, która jest symulacją Krypty. Jest dostępna za darmo na telefony i na PC.
Tak wygląda po krótce historia serii. Serii, która od lat rozbudza wyobraźnię graczy. Co jednak jest w niej tak specyficznego i fantastycznego, że nawet dziś, 20 lat po wydaniu pierwszej części, jest nadal tytułem godnym polecenia? Spróbuję z mojej perspektywy odpowiedzieć na te pytanie.
Opinia
Przede wszystkim, to, co tygrysy lubią najbardziej – post apokalipsa. I to pokazana z dość ciekawej perspektywy. Bo świat Fallout 2077 nie jest światem, jaki byśmy sobie wyobrażali dziś. Świat jest zbudowany na status quo pomiędzy wykorzystaniem energii atomowej i estetyki typowej dla lat 50-tych XX wieku. Mamy, więc roboty, napędzane atomowa samochody, broń energetyczną obok komputerów i telefonów rodem z lat pięćdziesiątych. W wyniku paranoi związanej z zimną wojną, USA stały się faszystowskim krajem policyjnym, który porzucił ideały demokracji na rzecz systemu plutokratycznego, prowadzącego do ogromnej korupcji. USA składają się z 13 Wspólnot (Commonwealth). W obliczu kryzysu energetycznego wokół ropy wybucha wojna pomiędzy Europejską Wspólnotą i Bliskim Wschodem, rozwiązanie ONZ, inwazja USA na Meksyk, aneksja Kanady i Chińska inwazja Alaski i jej okupacja. Ten cały galimatias alternatywnej rzeczywistości jest sam w sobie bardzo ciekawy i nawiązuje trochę do wizji świata przedstawionej w powieści Philipa K. Dicka „Człowiek z Wysokiego Zamku” (polecam gorąco!).
Zachwycająca jest spójność stworzonego świata. Żeby podać jeden ze smaczków – w wyniku pożogi atomowej zostają zniszczone wszystkie cyfrowe i magnetyczne zapisy muzyki. Jedyna muzyka, jaka przetrwała, to ta zapisana na płytach ebonitowych (winyl się stopił). Dlatego w grach dominuje muzyka z lat 50-tych – Ink Spots, Louis Armstrong, Cole Porter, Bing Crosby, Roy Brown, Nat King Cole czy Ella Fitzgerald. Z resztą to właśnie Fallout pokazał mi tę muzykę.
Kolejnym atutem są dwie kwestie, które pojawiają się wraz z Falloutem 3 i kolejnymi odsłonami. To mody. Nie te oficjalne, ale te tworzone przez użytkowników, które dają tej serii, drugie, trzecie i dziesiąte życie. Coś, co Bethesda robi w serii „The Elder Scrolls” okazało się strzałem w dziesiątkę w otwartym świecie Fallouta. Dodatkowo, dodana w Fallout 4 funkcja budowania osad, fortyfikacji, wypełniła niszę, którą otworzyły gry survivalowe.
Jestem ogromnym fanem serii i bacznie obserwuję jej rozwój i dalsze kroki. Mimo tego, że krytycy i cześć graczy pomstuje na psucie serii, dodawanie zbyt wielu opcji dodatkowych i odbiegających od kanonu – ja widzę progres i się z tego cieszę. Każdy z gry, zwłaszcza tak złożonej i rozbudowanej, wyciąga coś dla siebie. Jedni wezmą fabułę, inni możliwości, jeszcze inni grafikę i oprawę muzyczną. W tym jest siła takich gier, nie ich słabość. Ale oczywiście malkontenci, tęskniący za „starymi dobrymi czasami” zawsze będą nieodłącznym elementem tego środowiska, które szczególnie dziś – jest społecznością silną, coraz bardziej liczną i coraz bardziej licząca się. I oby tak było. A jako fan Fallouta, cieszę się każdym kolejnym odcinkiem i mam nadzieję na Fallout Online, gdzie otrzymamy całe Stany Zjednoczone, jako otwarty świat do walki, zwiedzania, budowania i odkrywania tajemnic, jakie zostały zakopane po atomowej apokalipsie.
Dzięki, bo tak pilnowałem reguł i zapomniałem o tym 😉
Moją ulubioną jest Metro w Follouta nigdy nie grałem ale musze to nadrobić :)
Metro jest spoko, jak ktoś lubi FPS-horror, tutaj jednak jest RPG więc trochę inne gatunki. Klimat - fakt, podobny. A książki tego uniwersum uwielbiam.
Ja lubię grywać w Fallouta online, stworzonego przez fanów na śliniku Fallouta 2. Łączy 1 i2.
Poszukajcie sobie Fonline ;)
Fallout 4 jest niesamowity. Jedne z moich najlepszych godzin spędzonych przed komputerem były właśnie przy tej produkcji. Fabuła zaskoczyła mnie niesamowicie. Do jakiej frakcji dołączyłeś i jakie zakończenie wybrałeś? :D
Ja wszedłem w instytut za pierwszym razem. Potem już raczej robiłem free-play, niż misje, ale pewnie usiądę do main questu nie raz.
W pierwszym akapicie w przedostatnim zdaniu literówka - będzie*
Próbowałem Fallout, ale jakoś bez sukcesu. Świetna gra. Pozdrawiam.
Gdy zobaczyłem informację o konkursie organizowanym przez @kapitanpolak, to od razu pomyślałem o dwóch grach. Jedną z nich był właśnie Fallout. Pierwszą i drugą część przechodziłem na moim słabym kompie, który te gry mógł uciągnąć bez problemu. A ile miałem przy tym radości... Chyba tylko świat Gothica wciągnął mnie porównywalnie mocno jak Fallouta jeśli chodzi o gry komputerowe.
W nowsze odsłony jeszcze nie grałem, ale mam cichą nadzieję, że uda mi się kiedyś pograć we wszystkie gry z tej serii.
Świetny tekst, czytałem ze sporą przyjemnością :)