Poznajcie Pannę Kitkę - nowego członka naszej rodziny z bagażem kilogramów i doświadczeń

in #pl-hive3 years ago (edited)

Kto mnie już zdążył trochę poznać doskonale wie, że jestem bezwzględną... K O C I A R Ą ! Kota to ja mam dosłownie w głowie a nawet i całe stado. Nawet męża mam spod znaku lwa czyli jakby nie patrzeć kota. Tak to już jest, że koty albo się kocha albo nienawidzi i dość rzadko się zdarza coś pomiędzy. Ja jestem w tym pierwszym gronie szczęśliwców, którzy koty wręcz ubóstwiają i traktują jak mistyczne stworzenia o paranormalnych i parapsychicznych zdolnościach. Kot to też wyrocznia bo w końcu kto jak nie kot oceni lepiej czy szynka z naszej lodówki nada się do zjedzenia czy nie? Co magnat kot zje to i dla niższego rzędem człowieka, kociego sługusa się nada. Dobra, żarty żartami jakiś tam rozsądek mimo wszystko udaje mi się zachować i pewne granice wyznaczam w egzystencji z kotami a przynajmniej staram się je wyznaczać. Zresztą... Każdy kto miał kiedyś kota wie o co chodzi i o czym piszę...
Jako miłośniczka tych pięknych, futrzastych stworzeń szanuję ich (pomimo, że w pewnym stopniu udomowioną to jednak dziką) naturę i potrzeby obcowania z przyrodą. Dlatego też od zawsze zarzekałam się, że dopóki mieszkam na 5 piętrze w bloku, to za żadne skarby nie wezmę sobie kota do mieszkania bo uważałam, że zwierzę będzie się najzwyczajniej w świecie męczyć, będzie ograniczone i nieszczęśliwe. Kot to łowca a na co on może w bloku zapolować? Pozostaje nic innego jak sczeznąć z nudów podczas wypatrywania swojej przyszłej ofiary... I tak sobie żyłam ja nieszczęsliwa bez kota pomimo, że szczęśliwa z mężem. Brakowało zawsze tej kropki nad i w naszym życiu. Kropki włażącej pod nogi, łaszącej się w oczekiwaniu na skrawek szyneczki. I oto los sprawił, że na naszej drodze życiowej pojawiła się Ona. Panna Kitka.

20220213_133955.jpg

20220213_133933.jpg

Pewnego dnia robiąc zakupy z @arka.noego w hurtowni XYZ wyłoniła nam się zza europalety wielka, skułtuniona, tłusta, zakurzona i skrzecząca* kula sierści, od której bardzo brzydko pachniało. Oczywiście pierwsze co usłyszałam od właściciela obiektu, który zauważył, że owa kula idzie w moją stronę to: "Proszę jej nie głaskać bo strasznie śmierdzi". Od razu pomyśłam... No chyba Cię pogibło koleś. Przecież jej maślane, smutne oczy wręcz krzyczały "Głaskuj, głaskuj!". Po głasku, głasku spytałam tylko gdzie mogę umyć ręce, umyłam je i wymownie spojrzałam na właściciela obiektu. Podczas głasku, głasku wypytaliśmy o historię Kitki. Okazało się, że weterynarz źle przeprowadził jej sterylizację, rana babrała się i krwawiła nie chcąc się zagoić a kot skończył ze sporą nadwagą i depresją, która była na tyle poważna, że Kicia przestała się nawet samodzielnie myć. Stresu dołożyły jej też liczne przeprowadzki. Docelowo wylądowała w miejscu pracy właściciela a wiadomo jak to w pracy, nie ma czasu ani warunków żeby zajmować się zwierzakiem.

signal-2021-09-01-12-08-52-788-COLLAGE.jpg
Kitka przed i po wycince kułtunów z futerka

Kitka to kot z ogromnym bagażem doświadczeń i to niekoniecznie tych dobrych. To z kolei tylko utwierdziło nas, że po prostu musi zostać członkiem naszej rodziny. Koniec i kropka. Fakt, iż miała spore problemy z porusznaiem się i była w pewnym stopniu niepełnosprawnym kotem było można powiedzieć szczęściem w nieszczęściu. Tak jak wspomniałam wyżej, zdrowego kota nie wzięłabym do wieżowca bo by się według mnie zwyczajnie w świecie męczył w czterech ścianach jako dzika istota. Udomowiona ale jednak z natury dzika.

20220205_162528.jpg

Wzięliśmy więc Kitkę do domu. Pierwszą rzeczą jakiej dokonaliśmy była kąpiel. Nastepnie trzeba było usunąć jej wszystkie skułtunione płaty sierści, które zajmowały sporą część grzbietu. Robiliśmy to delikatnie nożyczkami na raty żeby jej nie stresować. Udało się :) Następnie zabraliśmy ją do weterynarza na przegląd. Pani weterynarz podcięła jej pazurki, zważyła i zbadała. Kolejnym etapem metamorfozy Kitki było skrupulatne dawkowanie zalecanej dziennej porcji karmy (co jest cholernie trudne kiedy tak się kocisko w Ciebie wgapia tymi maślanymi, słodkimi gałami) oraz zachęcenie jej do ruchu. Tutaj z pomocą przyszła kocimiętka. Kitka uwielbia kocią miętkę, więc nacierałam owym ziółkiem sztuczną myszkę aby zachęcić ją do zabawy. Z każdym dniem było widać efekty :)

20220122_123609.jpg

signal-2021-12-05-10-32-02-262.jpg

Kitka jest dla nas jak dziecko i to nie dlatego, że mamy kolokwialnie mówiąc pierdolca na punkcie kotów. Chodzi tu o obowiązki i odpowiedzialność za zwierzę. Z racji tego, że Kitka całkowicie porzuciła nawyk mycia się musieliśmy przejąć stery. Po każdej wizycie w kuwecie podcieraliśmy ją chusteczkami nawilżanymi na bazie wody i robimy tak do tej pory, ponieważ jeszcze nie wszędzie sięga. Wybraliśmy te najbardziej naturalne, oczywiście konsultując to uprzednio z weterynarzem. Ten nie miał żadnych przeciwwskazań, wręcz przeciwnie powiedział, że to dobry pomysł zważając, że Kita nie jest w stanie sama ogarnąć tematu. Dodatkowo, średnio 1-2 razy w tygodniu trzeba zaliczyć pucowanie podwozia. Pomimo, że nie cierpi wody jak większość kotów powiedziałabym, że doskonale to znosi. Staramy się żeby było to dla niej w miarę możliwości komfortowe. Na dno wanny kładziemy ręcznik żeby nie ślizgały jej się łapki, nalewamy wodę w temperaturze 38 stopni Celsjusza do dużej miski i podmywamy kuper. Mimo to czasami zdarza się, że są ofiary tego jakby nie było spektakularnego zdarzenia i kocie pazury zdobią czyjeś plecy. Ale póki co żyjemy więc... zasadniczo sukces ;-) Na dzień dzisiejszy Kitka powróciła do samodzielnego mycia się i widać, że się do tego przykłada. Stara się sięgnąć jak najdalej tylko potrafi.

20211010_121625.jpg

20211010_121518.jpg
"No jak wyście mnie kąpali... a girki to co?"

Jej wiek szacuje się na około 13 lat, czyli jakieś 78 lat człowiekowych. Nasza kochana emerytka uwielbia głaskanie, drapanie a także przytulanie. Można są uściskać jak drugiego człowieka i wcale nie protestuje. Kitka jest bardzo mądrym kotem, potrafi sama nakryć sie kocykiem łapiąc go w pyszczek zarzuca go na siebie. Z czasem nauczyła się, że po wizycie w kuwecie trzeba ją podetrzeć i dając jej do powąchania chusteczkę automatycznie się kładzie i podnosi szkitkę do góry. Jeśli my nie zarejestrujemy takiej wizyty to sama do nas podchodzi skrzecząc oraz podnosząc tylną łapę dając nam o tym znać. Pomimo, że Kita jest już staruszką to bardzo dużo się nauczyła. Jest niesamowitym kotem zarówno pod względem inteligencji jak i przytulowatości. Pomimo, że nie przepada też za dziećmi (między innymi z powodu małego dziecka wylądowała w hurtowni) to dała im szansę. Wykazała się sporą cierpliwością i nigdy ich nie zaatakowała. Zawsze dawała subtelnie znać jedynie furknięciem żeby ją zostawić w spokoju. Dzieci też nauczyły się cierpliwości. Z czasem zaczęły pomagać w kocich obowiązkach takich jak nalewanie świeżej wody, nasypywanie karmy czy sprzątanie kuwety. Kota przekonała się do nich. Jakby nie patrzeć ma dodatkowe porcje darmowych smakołyków ;-) Teraz to już są kumpele. Nie mamy żadnych wątpliwości. Rytuał kotowego ocierania się o dziecięce łydki zapieczętował tą przyjaźń.

20220119_103921.jpg

20220130_201211.jpg
"Przytuuuuul!"

Adopcja Kiciuchy to była jedna z najlepszych decyzji jakie podjęliśmy. Byliśmy "świadomi praw obowiązków :D" związanych z jej egzystencją w naszym domu i nigdy żadne z nas nie narzekało i nie żałowało tej decyzji.
Jesli macie w planach mieć kota... zachęcam Was do adopcji, nie kupujcie kotów. Wiele mruczków szuka domów.

20211110_184313-COLLAGE.jpg
"Mame, daj kawałeczeeeek", "Proszę Panie Boże, tylko nie kąpiel!", "Jak wytresować kota? No powodzenia.. ja się tam zdrzemnę".

Podsumowując, jedni lubią patrzeć na świat przez różowe okulary... ja wolę patrzeć przez pryzmat kociego łebka :)

20210927_091445.jpg

Dziś Dzień Kota więc niech kot będzie z Wami!
Do nastepnego! ...

...Tak, tak dobrze myślicie... teraz to dopiero się zacznie koci spam! Mwahaha! :D

signal-2021-10-22-225604.jpg

*Pani weterynarz powiedziała, że skrzeczenie to sposób porozumiewania się Kitki z nami. Według badania wszystko z jej strunami głosowymi w porządku. Ona praktycznie nigdy nie miauczy. Zrobiła to tylko raz, kiedy zabieraliśmy ją do siebie do domu. Była wtedy bardzo wystraszona, zdezorientowana i siusiała pod siebie z przerażenia. Jak widać Kitka miauczy tylko w ekstremalnych warunkach. Pocieszający jest fakt, że nawet jak się ją kąpie to nie miauczy tylko skrzeczy :D

Sort:  

Cudowna historia, cudowna Kitka i cudowni Wy ❤️
Jeśli o mnie chodzi, to pochłonę każdą ilość kociego spamu! Więcej Kitki!
❤️❤️❤️

Mówisz i masz! :)
20220118_102302.jpg

Och dziękuję bardzo!
Ona ma oczka kota ze Shreka ❤️

I nawet nie wiesz jak serce się kraje, kiedy ona robi takie oczy chcąc przysmaczek ale wiem, że muszę poprawić jej zdrowie i komfort życia i nie mogę jej tak wiecznie dokarmiać bo zamiast schudnąć to przytyje... To istne tortury dla człowieka!

Trafnie napisałaś w poście - jak z dzieckiem, ciężko odmówić :)

Congratulations @minimalna! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s):

You distributed more than 600 upvotes.
Your next target is to reach 700 upvotes.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

Check out the last post from @hivebuzz:

Hive Power Up Month - Feedback from February day 14
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!

I don't see your latest post...