Bardzo fajnie się czytało, lubię gdy aktualne wydarzenia osadzane są w kontekście historycznym, dobra robota.
Duży plus za przypomnienie, że wysłany tam człowiek dokonałby o niebo więcej, kolejny za sugestię, że najbardziej owocna byłaby współpraca na miejscu ludzi z maszynami.
Muszę niestety sprostować jeden fragment, choć bardzo chciałbym, aby był prawdziwy - nie jest prawdą, że głównym celem marsjańskich łazików NASA są przygotowania do załogowej misji na czerwoną planetę. Sam kiedyś oszukiwałem się w ten sposób, ale fakty są nieubłagane. Żaden z nich nie został wyposażony w odpowiednie narzędzia. Nie mają ani czujników promieniowania, ani świdrów do poszukiwania płytko zalegającej wody, ani testowych instalacji wytwarzania np. paliwa z miejscowych zasobów, nic. NASA zresztą tego nie ukrywa, Curiosity nazywa się przecież Mars Science Laboratory i nie jest to przypadek. W agencji pamiętają jeszcze epizod historyczny jak po zmianie rządzącej ekipy skrupulatnie wycięto z budżetu wszystko, co mogło choć przypominać prace wstępne do lotu załogowego na Marsa. Nikt nie zaryzykuje, że dzieło życia pójdzie pod topór za takiego powodu. Smutne ale prawdziwe.