Jest ktoś kto lubi płacić podatki? Nie wiem i nie znam. Może i są tacy, którzy z uczuciem oddają cesarzowi co cesarskie... na ogół jednak nie jesteśmy zadowoleni kiedy nam zabierają ten wcale nie mały grosz.
W dodatku urząd skarbowy charakteryzuje się niespożytą inwencją i co jakiś czas odkrywa białe plamy. Wyszukując to co niezauważone wcześniej, dwoi się i troi by "uszczelnić" luki w prawie.
I nikt się od płacenia nie wywinie. A jeśli zalega z opłatą - przychodzi poborca i odbiera co jego.
Skoro wszyscy muszą płacić podatki, to wszyscy. Wyjątków nie ma. Nawet stworzenia rodem z fantazji nie unikną rozstania z częścią swoich dochodów. A jak ściągnąć podatek od mitycznej bestii? US ma swoje sposoby - wysyła przeszkolonego w magii Poborcę z kryształem Fiskusa...
Co państwo robi z tego typu przychodem i czym, fizycznie, jest podatek pobierany w lubelskim oddziale skarbówki tego nikt nam nie mówi. W miarę zagłębiania się w treść fabuły poznajemy za to życie codzienne pracowników tego dość niezwykłego urzędu, przepisy potrzebne poborcom w pracy, kruczki prawne...
Utarczki z władzą zwierzchnią są podobne jak w zwykłym biurze, problemy z personelem na porządku dziennym. Ot jest na liście płac brygada interwencyjna - komando silnorękich, które w trudnych wypadkach ma służyć wsparciem... Ale gdy przychodzi co do czego to nie posłużą bo jeden na zwolnieniu a inny ma uraz kręgosłupa i ciężkiej roboty mu nie wolno. W dodatku cała ekipa komandosów, co zostało wcześniej zapisane z kontrakcie, jedzie do sanatorium nerwy zszargane koić...
Jak to mówią - kazał pan musiał sam.
Akcja wartka, bohaterowie z poczuciem humoru, fabuła poprowadzona z fantazja i dowcipnie. Jeśli ktoś nie uważa za stratę czasu poświęcenia kilku godzin na lekturę sympatycznej powieści o nie specjalnie krwawej fabule, pełnej zaskakujących zwrotów akcji - to warto. Niczego ta książka nie nauczy, za to zabawy jest sporo.
Rozbawił mnie obraz taksówkarza, który zgodnie z zasadą: klient nasz pan, niczemu się nie dziwi. Wszystko przewiezie bez pytania pomoże przy załadunku a gdy będzie taka potrzeba to i głowę pod wodą przytrzyma by przewożony nie przeżył. Tu akurat potrzeby nie było.
A tak przy okazji: okazuje się, że Smok Wawelski wcale nie umarł. Pod opieką Krakowskiej Gildii Magów spokojnie żyje sobie na emeryturze. I tylko od czasu do czasu, kusi go by kijem w mrowisku zabełtać.
Książka, o której piszę to "Podatek" autorstwa Mileny Wojtowicz
wydawnictwo Fabryka Słów
Lublin 2009
Ilustracje: Unsplash
Congratulations @czytelnia! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes received
Click here to view your Board of Honor
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
Congratulations @czytelnia! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!