Jagody, borówki, czarne jagody. Dlaczego są czerwone? Bo są jeszcze zielone.
Ale w tej chwili zielonych ani czerwonych już nie ma - dojrzały owoce na najpóźniej kwitnących krzaczkach. Ostatni zbiór postanowiłam zamknąć w jagodziankach i tym oto sposobem zamknąć również sezon jagodowy (a otworzyć ogórkowy).
Pisząc jagody mam na myśli owoce zbierane w lesie. Dolnośląskie bory obfitują w jagodziwie i każdy zbieracz ma tu swoje "tajne" jagodowe miejsca. Borówki amerykańskie mam w ogrodzie i one będą owocować jeszcze dość długo, ale bułeczki z nimi to nie to samo - borówczanka nie równa się jagodziance.
Składniki na 16 sporych jagodzianek
- 6 szklanek mąki pszennej tortowej
- 2 jajka
- 5 dekagramów drożdży
- trzy czwarte szklanki cukru (około 18 dekagramów)
- 2 szklanki mleka
- 6 łyżek oleju
- szczypta soli
- litr jagód
Ciasto drożdżowe nie jest szczególnie pracochłonne, ale potrzebuje czasu. Kolejne etapy najlepiej wykonywać pomiędzy innymi zajęciami. Ilości składników są w miarę łatwo podzielne przez dwa, więc bułeczki można upiec również z połowy porcji.
Do dużej misy wsypujemy cukier i wkruszamy drożdże. Łyżką rozcieramy przez chwilę drożdże w cukrze. Dolewamy dwie szklanki lekko podgrzanego mleka. Mieszamy. Dosypujemy dwie szklanki mąki i mieszamy jeszcze przez chwilę, rozcierając największe grudki. Taki słodki zaczyn odstawiamy pod przykryciem w ciepłe miejsce przynajmniej na godzinę.
Gdy zaczyn zwiększy objętość i zacznie 'pykać' banieczkami dwutlenku węgla, można przystąpić do przygotowania ciasta. Dodajemy pozostałe 4 szklanki mąki, dwa jaja, 6 łyżek oleju i szczyptę soli. Mieszamy łyżką, a gdy ciasto będzie już w miarę jednolite, wyrabiamy jeszcze przez chwilę - można nadal łyżką, można ręką, zapewne można też robotem kuchennym z hakiem do ciasta, ale nie próbowałam.
Ciasto odstawiamy na mniej więcej godzinę, po czym łamiemy je - oprószonymi mąką dłońmi oddzielamy od ścianek misy, składamy na pół i rzucamy na powrót do misy lub sprzedajmy solidny raz z pięści. Przykrytą misę ponownie odstawiamy na przynajmniej godzinę.
Gdy ciasto wyrośnie, wyjmujemy je z misy i dzielimy na 16 części. Robię to taką plastikową łopatką, która przypomina trochę nieduży tasak. Na 16 podzielić jest łatwo - na pół, na pół, na pół i jeszcze raz na pół.
Kawałki ciasta lekko rozciągamy w dłoniach - powinno być elastyczne i miękkie. Na rozciągnięte kawałki nakładamy solidną porcę jagód (u mnie dwie czubate łyżki), a następnie sklejamy tak, jak skleja się pierogi.
Lekko przetaczamy powstałą jagodziankę w dłoniach, nadając jej podługowaty kształt i układamy na blasze sklejeniem do dołu.
Blachy z bułkami przykrywamy i odstawiamy na pół godziny. Ciasto po formowaniu odpocznie i znów urośnie. Pod koniec tego czasu rozgrzewamy piekarnik. Jagodzianki piekę w 200 stopniach z naparowaniem. Mój piekarnik ma zagłębienie na wodę i funkcję parowania, ale można równie dobrze wstawić do piekarnika żaroodporną filiżankę lub miseczkę z wodą.
Jagodzianki rumienią się dość szybko. Pierwsza tura zwykle piecze się około 20 minut, druga 15.
Po wyjęciu z piekarnika, bułeczki studzimy na kratce.
Jagodzianki można pudrować lub lukrować, można też nic nie robić, tylko brać i jeść.
Smacznego!
PS U mnie w domu nie mówi się, że bułki lub ciastka podczas pieczenia się skleiły. Mówi się, że się skochały. ;)
Uwielbiam jagodzianki! I twoje wygladaja przepysznie!!
Dziękuję!
Może to zabrzmi dziwnie, ale nie lubię zbyt słodkich słodyczy i nie chcę, aby dzieciaki przyzwyczajały się do wysokich zawartości cukru - czy to w kupnych jogurtach owocowych, czy to w lukrowanych i baaardzo słodkich bułkach sklepowo-cukiernianych. W domu, jeżeli coś jest owocowe, to jest owocowe, a nie cukrowe z niewielkim dodatkiem owoców. :)
Ja tez taka zasade wyznaje:) Domowe slodycze nie sa u nas za slodkie (maz czasami kpi ze mnie;)), ale znikaja blyskwicznie!
Moj rozczyn na jagodzianki juz rosnie:) Nie moge sie ich doczekac.
Wyszly wspaniale! Dzieki za pomysl.
Pokazalam mej coreczce “skochane” buleczki. Ona do mnie “Mamo, nie rozdzielaj ich. Bedzie im smutno”. 🙃
masz tam skochane jagodzianki! 😍
i co teraz?
co począć z tą dramatyczną miłością zrodzoną w piekle piekarnika?
jakże je rozdzielić? 😧
one (oni?) już tyle ze sobą przeszły!
chyba trzeba pożerać w komplecie, choć ciężko mi nawet o tym pisać..
Jak rozdzielasz, żeby dać drugą kochanej osobie, to wszechświat nie pęka. :)
..chyba że..
żeby "dać drugą kochanej osobie", yyy.. zarazem nie rozdzielając kochanków?
🤔
coś jak spaghetti jedzone przez Disneyowskie Psy?
..
nie wiem, tak tylko myślę
O - i tak też można. Jak psy spagetti. :)
Albo jak te wisiorki w kształcie serca - kupuje się połączone, łamie i jedną połówkę nosisz Ty, a drugą ktoś. ;)
noo, w każdym razie,
rozklejanie bułek już nigdy nie będzie dla mnie takie samo jak wcześniej
[nie a propos jagodzianek, a opisu ich żywota ;)]
Prawie tak apetyczne jak 'świeże ludzie'. Poproszę takiego z sercem. ;)
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.20$. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY.
@wadera
Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD
Jakie one sa piekne! Czuje ich miekkosc pod palcami a aromat rozpycha me nozdrza (a to wszystko przez ekran;))!
Zdecydowanie pokusze sie o zrobienie.
Dzieki za pomysl😀