Captain Beefheart And His Magic Band - Trout Mask Replica - Najlepszy album wszechczasów
Oto więc i on. Pierwszy artykuł, który zamieszczam na swoim nowo otwartym koncie, które stworzyłem z myślą, o zbieraniu w jego ramach wszelkich informacji, dotyczących życia, jak i twórczości wielkiego kompozytora i gitarzysty Franka Zappy. Artykuł, który... Dziełem Franka wcale nie jest, a który zdecydowałem się opublikować jako pierwszy ze względu szczególnie na to, jak ważne dzieło dla całego mojego pojmowania muzyki on opisuje. Choć tekst ten, w nieco mniej rozwiniętej formie, już znalazł się na moim głównym koncie - @santarius, to po paru poprawkach publikuję go również tutaj. Chciałbym bowiem, by to właśnie na tym koncie znalazły się wszystkie teksty dotyczące projektów, w których sam Frank Zappa brał udział, czy z którymi był w jakiś sposób powiązany. Bez dłuższych ceregieli, przejdźmy więc do rzeczy.
Z "Trout Mask Replica" mam pewien problem - otóż żyję w przekonaniu, iż osoba wyznająca, że posiada swoje ulubione dzieło w jakiejś dziedzinie sztuki, że posiada swoją ulubioną piosenkę, swoją ulubioną płytę, osoba która jednocześnie twierdzi, że kocha muzykę, że chce ją poznawać, odkrywać, powinna prędko złapać się za głowę i rozbudować swoją kolekcję muzyki. Szukać, czytać, grzebać i odkrywać, bowiem odnalezienie rzeczy wydawać by się mogło najlepszej, najdoskonalszej, oznacza jedynie, że szukała ona zbyt krótko.
I wydawać by się mogło, że wszystko gra - istnieje w mojej głowie lista albumów ulubionych, najlepszych, zajmują one miejsca w szeregu ostawione przypadkowo obok siebie, z powodu, iż by móc je w jakikolwiek sposób porównać, brakuje im jakiegokolwiek wspólnego mianownika. Muzyka jest przebogata, wielowymiarowa, niezmierzona, NAJLEPSZA, tylko... No kurcze!
"Trout Mask Replica" jest najlepszym wydanym w historii albumem, to jak bardzo nie jestem w stanie porównać go z czymkolwiek innym czego słuchałem, sprawia, że wszystko inne blaknie, maleje przy nim i gaśnie. [Link do YouTube]
Moja pierwsza reakcja była podobna do mojej reakcji po (pierwszym) przesłuchaniu Little Richarda czy The Ramones; nie wiesz, co o tym myśleć. Podejrzewasz, że jest to beznadziejne tylko dlatego, że to nie przypominało niczego innego, czego słuchałeś przez całe swoje życie. Kimkolwiek jesteś, twój system wartości oparty jest na porównawczych osądach i nie możesz słuchać czegoś w pewnego rodzaju stanie łaski, a Trout Mask Replica nie miał punktów odniesienia. Mogłeś podchodzić do niego z dowolnego kierunku, mogłeś interpretować go w każdy sposób, ponieważ on nie przypominał niczego, czego doświadczyłeś. I jestem pewny, że moją pierwszą reakcją było: spartolił to. (...) Jeśli w historii muzyki popularnej istnieje coś, co można by opisać jako dzieło sztuki w sposób zrozumiały dla ludzi zaangażowanych w inne dziedziny sztuki, to "Trout Mask Replica" jest właśnie tym dziełem.
(John Peel o Trout Mask Replica, który to album uważał za najlepszą kiedykolwiek nagraną płytę)
Captain Beefheart
Urodzony jako Don Vliet, 15 stycznia 1941 w Glendale. W roku 1965 wraz z Alexem Snufferem - przyjacielem jeszcze ze szkoły średniej, założycielem Magic Bandu, ścigani przez policję pod zarzutem przemytu gąbek z Nevady (no tak było) zmienili nazwiska - Don dodał sobie "Van", więc nazywał się od tamtej pory Don Van Vliet, Alex Snuffer, stał się z kolei Alexem St. Claire. Jego pseudonim artystyczny z kolei, powstał w sposób następujący:
Dziewczyna Dona - Laurie, mieszkała wraz z nim, jego rodzicami oraz niejakim wujkiem Alanem, w Lancaster. Wujek Alan, tak się złożyło, miał w zwyczaju obnażać się przed Laurie. Na przykład kiedy sikał, nigdy nie zamykał za sobą drzwi do kibla, a gdy Laurie akurat przechodziła obok, mamrotał o swoim przyrodzeniu:
Do tej samej szkoły, w której uczyli się dwaj młodzi członkowie Magic Bandu, uczęszczał także dobry przyjaciel Dona - Frank Vincent Zappa. Połączyła ich wspólna pasja - muzyka (nie wiem czego wy się spodziewaliście). Obaj już mając po 14 lat zafascynowani byli bluesem i awangardowym jazzem. Zappa przynosił do domu Dona często płyty, których wspólnie godzinami słuchali wcinając ciastka, którymi to handlował ojciec Dona, a które to nie sprzedały się danego dnia.
To właśnie Frank miał stać się wkrótce producentem "Trout Mask Replica", w znacznym stopniu odpowiadać za kształt tego dzieła i jego legendę.
Gdy pierwszy raz słyszałem Trout Mask Replica, miałem 15 lat i myślałem, że to była najgorsza rzecz jakiej kiedykolwiek słuchałem. Mówiłem do siebie, oni nawet się nie starają! To była po prostu bezładna kakofonia. Potem posłuchałem tego dwa razy, ponieważ nie mogłem uwierzyć, że Frank Zappa zrobiłby to mnie – i ponieważ podwójny album kosztuje dużo pieniędzy. Za trzecim razem zrozumiałem, że oni robią to celowo; oni chcieli aby to brzmiało dokładnie w ten sposób. Za szóstym czy siódmym razem, zaskoczyłem i pomyślałem, że to był NAJLEPSZY album jaki kiedykolwiek słyszałem.
(Matt Groening – twórca The Simpsons i Futuramy o Trout Mask Replica)
The Magic Band
Capitan Beefheart postanowił w lipcu 1968 roku, że nagra dzieło, jakiego świat wcześniej nie słyszał, nowatorskie, przełomowe, jego własne. Razem ze swoim Magic Bendem zdołali wydać wcześniej 2 albumy. Pierwszy o czysto bluesowym charakterze stać się miał kluczem do kariery magicznej gromadki, po jego wydaniu zaplanowany mieli oni nawet występ na Monterey Pop Festival (koło takich znamienitości jak Grateful Dead, Janis Joplin, The Who, The Jimi Hendrix Experience, The Byrds, The Animals czy Simon and Garfunkel itd.), jednak w czasie trwających do niego prób, Beefheart przy wykonywaniu jednego z utworów wpadł w panikę i przy próbie ucieczki ze sceny spadł prosto na siedzącego przy niej menedżera grupy.
Kariera Magic Bandu legła w gruzach, od tego momentu właśnie stali się oni grupą awangardową, która już nigdy nie zrobiła pieniędzy i nie stała się popularna.
Beefheart podpisał kontrakt z Straight Records - Firmą Franka Zappy, całej grupie ponadawał następnie pseudonimy.
Victor Hayden, odpowiedzialny za część wokali i klarnet basowy, kuzyn Dona, nazwany został przez niego The Mascara Snake.
Billa Harkleroada, gitarzystę, przechrzcił on na Zoot Horn Rollo.
Jeff Cotton, drugi gitarzysta zyskał pseudonim - Antennae Jimmy Semens.
Mark Boston, Basista - Rockette Morton
Perkusista, John French - Drumbo
Zostali oni wszyscy zamknięci przez Dona w niewielkim domu w podmiejskiej dzielnicy Los Angeles, Woodland hills. Panowie grali tam przez następne 8 miesięcy dzień w dzień po od 14, do nawet 18 godzin dziennie, celem Beefhearta było, by członkowie grupy ŻYLI muzyką, którą wykonują. Podobnie działał sam Zappa, jednak praca u Zappy, a u Beefhearta, to jak wakacje na Kostaryce, a zsyłka na Syberię.
Przesadzam? Captaina Beefhearta w czasie trwania całego zajścia ponoć mocno zaobsorbowała lektura książek na temat tzw. prania mózgu, fundował tym samym całej grupie istny terror fizyczny i psychiczny. Co ciekawe przy tym, Don nie miał najmniejszego pojęcia o teorii muzyki, o nutach, notacji, zasadach harmonii. Wszystko komponował na fortepianie, transkrypcją z kolei zajmował się John French, co z resztą jak łatwo się domyślić było ogromnym wyzwaniem. Mimo to, gdy pewnego razu, w czasie prób zagrał on coś nie tak, jak chciał tego Don, ten wziął i się nieźle wściekł. Zobaczywszy to pozostali członkowie, nie kryjąc przerażenia, szybko skoczyli na Frencha z pięściami, następnie Beefheart podszedł i uderzył go pięścią w facjatę. Na koniec usłyszał, że po następnym takim numerze opuści natychmiast salę prób, ale bynajmniej nie drzwiami, a czy okno będzie akurat otwarte – to już tylko i wyłącznie jego problem.
Innym razem, gdy French postawił się Donowi grożąc, że opuści Magic Band, ten brutalnie, bezceremonialnie skopał go ze schodów. Co ciekawe, na oryginalnym, pierwszym wydaniu "Trout Mask Replica", w ramach zemsty lidera, Drumbo nie został nawet wymieniony jako członek grupy.
Beefheart i jego grupa, w czasie tworzenia materiału do Trout Mask Replica, byli w skrajnej nędzy, wszyscy żyli na głodowych racjach, ponoć ich dieta składała się z puszki soi dziennie. Ponadto, każdy z członków miał zakaz wychodzenia z domu, mimo to został ów zakaz kilkukrotnie złamany. Plonem tego, jest chociażby to, że raz cały Magic Band został zamknięty w areszcie za kradzież żywności z pobliskiego sklepu. Dopiero po dwóch dniach członkowie wyszli za kaucją, opłaconą przez Franka Zappę.
Wracając do kwestii tego, jak "Trout Mask Replica" zostało w ogóle skomponowane. Van Vliet rzeczywiście nie znał nut, zasad progresji, akordów, nie uczył się nigdy grać na żadnym instrumencie, opanował jedynie technikę gry na instrumentach dętych, ale i w ich przypadku był samoukiem. Cały album został skomponowany przez niego na fortepianie, stukał on w klawisze tak długo, aż wydobył się z niego dźwięk tożsamy z tym, który miał akurat na myśli.
Członkowie grupy z kolei musieli w jakiś sposób nauczyć się to grać, co było nielada wyzwaniem i do dziś nikt poza nimi nie jest w stanie większości utworów Magic Bandu zagrać. Przykładowo, Beefheart naciskał 10 klawiszy fortepianu, po czym twierdził, że uzyskany akord Harkleroad musi koniecznie zagrać na swojej gitarze. Warto nadmienić w tym miejscu, że gitara posiada jedynie 6 strun, co czyni to zadanie w teorii niemożliwym, czym Beefheart zupełnie się nie przejmował i czego nie próbował nawet przyjąć do wiadomości. Twierdził, że skoro Harkleroad jest gitarzystą i uczył się wszystkich tych zasad kierujących muzykom, to ma po prostu sobie z tym zadaniem poradzić.
Bill miesiącami, po kilkanaście godzin dziennie trenował technikę, by ostatecznie opanować 80% materiału, który przygotował dla niego Beefheart.
Captain Beefheart kiedyś powiedział, że naprawdę potrzebuje nowej formy sztuki.
I wreszcie ze swoją muzyką może prawie powiedzieć, że stworzył taką. Swoimi instrumentami, swoim głosem (którego używa jak instrumentu z widocznie nieograniczoną skalą i barwą), swoim całym ciałem i swoim Magic Bandem, Captain Beefheart wyraża powszechne emocje. Musisz czuć jego muzykę, nie jest ona czymś do intelektualizowania...
(Steve Peacock - taki jeden aktor, o Kapitanie Beefhearcie)
Woodland Hill
Po ośmiu miesiącach horroru pracy w pocie czoła nad materiałem, w marcu 1969 roku Beefheart zjawił się u Zappy, by zakomunikować gotowość do rozpoczęcia nagrań. Propozycją Zappy było, by materiał w celu jak największej naturalności i organiczności, by był jaknajbardziej życiowy, został nagrany w domu, w Woodland Hill.
Dla odseparowania od siebie instrumentów i uzyskania szczególnej akustyki instrumenty zostały rozmieszczone po różnych pomieszczeniach domu. Bębny wstawiono do sypialni, klarnet umieszczono w kuchni, wokale nagrywane miały być w łazience itd. Dzięki temu jakość nagrań zbliżona miała być do studyjnej, z tym szczegółem, że muzycy mogli czuć się jak w domu... Bo w sumie byli w domu!
Po nagraniu kilku otworów Don jednak zezłościł się na Franka, zarzucił mu, że odwala taniochę, szajs, po czym zażądał, by ten wziął dupę w troki i wynajął dla zespołu prawdziwe studio.
Instrumenty zostały przeniesione do Glendale, do studia Whitney, którego właścicielami byli mormoni. Ze względu na niewielki budżet, studio wynajęte przez Zappę zostało jedynie na 6 godzin, co oznaczało dla muzyków ni mniej, ni więcej tyle, że musieli w te 6 godzin nagrać 20 zaplanowanych utworów, tak więc na każdy utwór grupa miała 12 minut. Dla porównania, przeciętnym czasem na nagranie jednego utworu w tamtych czasach, było 2,5 godziny. Dla Franka Zappy, pomysł, że grupa może się wyrobić zdawał się zupełnie nierealny. Poinformował grupę o tym, jak pięknie ich urządził, na co usłyszał: "6 godzin? Nie ma sprawy". Frank zaśmiał się w duchu, usiadł za mikserem i ponoć... Usnął.
Nagrywanie szło, że tak powiem piorunem, problem muzycy napotkali dopiero, przy nagrywaniu wokali, bowiem... Beefheart stanowczno odmówił założenia słuchawek w czasie ich nagrywania! Jedyne dźwięki, które usłyszał i do których starał się śpiewać, to te które dotarły do niego przez potrójną szybę odgradzającą go od reżyserki. Gdy członkowie grupy stwierdzili, że w ten sposób nie ma szans na zsynchronizowanie się z podkładem, on powiedział:
"Synchronizować to się mogą komandosi przed atakiem."
Ostatecznie okazało się, że wokale nagrane zostały praktycznie bezbłędnie. Oto i katorżnicza, ośmiomiesięczna mordęga grupy dała plony. Franka obudził sam Beefheart po 4 i pół godzinie i stwierdził, że oto właśnie skończyli nagrywać.
I faktycznie, skończyli!
Zappa oniemiał, jednakże parę dni później poprosił, by grupa udała się do studia i nagrała materiał jeszcze raz, tak na wszelki wypadek, gdyby przy montowaniu potrzebował zastąpić jakąś część nagrania inną. Beefheart nie odmówił, stawili się znowu w studiu Whitney, zagrali wszystko za jednym ujęciem, zdali taśmę Zappie, a tego wryło po raz kolejny - druga wersja była doskonale identyczna z pierwszą!
Nowy album, który Beefheart właśnie zrobił jest 2-płytowym zestawem i jego korzenie, to blues Delty a także awangardowy jazz – jak Cecil Taylor, Thelonious Monk i John Coltrane, i wielu innych. Naprawdę można usłyszeć te wpływy i są one doskonale połączone w nowy muzyczny język. To wszystko jest jego. I nie przypomina niczego, co robią inni. I słowa także są jego [...].
(Frank Zappa o Trout Mask Replica w wywiadzie, który udzielił Dickowi Lawsonowi w sierpniu 1969 r.)
Trout Mask Replica
Frank Zappa zakończył montować album w niedzielę wielkanocną około godziny szóstej rano. Zadzwonił do wszystkich i powiedział "Przyjeżdżajcie, wasza płyta jest gotowa". Kapitan Beefheart i jego Magic Band zjawili się wszyscy ubrani w eleganckie stroje, przesłuchali nagrania i stwierdzili, że bardzo im się podoba.
Album składa się 28 utworów, z czego 8 pochodzi z nagrań z Woodland Hill, a 20 zostało nagranych w studio. Jest on wybitny zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej. Część z utworów, poza szaloną grą słów, odnosi się do jak najbardziej konkretnych tematów.
"Ant Man Bee" i "Wild Life" to utwory o silnym przesłaniu ekologicznym, Beefheart w swojej twórczości silnie fascynował się naturą i zwierzętami, w przyszłych swoich utworach chętnie wracał do tej tematyki.
"Fallin’ Ditch", to ponury poemat o śmierci.
"Veteran’s Day Poppy" zwieńczający album, jest z kolei poetyckim hymnem o tematyce antywojennej.
Veteran’s Day Poppy
I cry but I can't buy your Veteran's Day poppy
It don't get me high, it can only make me cry
It can never grow another son
Like the one who warmed me
My days after rain and warmed my breath
My life's blood
Screamin' empty, she cries
It don't get me high, it can only make me cry
Your Veteran's Day poppy
"Ella Guru", to humorystyczna piosenka o miłości, z kolei w warstwie tekstowej mój ulubiony "Neon Meate Dream Of An Octafish", to... Wikipedia opisze to znacznie lepiej ode mnie:
Neon Meate Dream of a Octafish to eksplozja poetyckiej wyobraźni Beefhearta. Z drugiej strony jest to utwór bardzo trudny i dlatego niezwykle rzadko grupa wykonywała go na koncertach. Utwór ten jest całkowicie rozerotyzowany w warstwie poetyckiej, szczególnie dużo tu wyrazów kojarzących się z seksem... Don wywołuje tu słowa ze względu na ich znaczenie przechowane w ich brzmieniu, chociaż w jego zestawie rymów konsonacyjnych chodzi także o ich semantyczne znaczenie. Sposób śpiewania, onomatopeje, których używa, także mają przywoływać skojarzenia z seksem i seksualnością. Mamy całe szeregi słów kojarzących się z męskością i kobiecością. No i mamy ekstatyczne solo Dona na musetce i simranie... Dla Beefhearta słowa (język) są seksem i odwrotnie. Robi tu z językiem poetyckim to, co robili imażyniści ale równocześnie realizuje koncepcję surrealistów zestawiania sprzeczności aby stworzyć nową formę. Cofa nas to do poezji dadaisty Hugona Balla. Talking Heads, którzy na albumie Fear of Music z 1979 r. nagrali wiersz Balla „Gadji beri bimba” stworzyli tylko kopię, faksymile wiersza. Beefheart jest dadaistą, Beefheart jest surrealistą; to co robi jest w pełni oryginalne i twórcze
Oprócz "Neon Meate Dream of a Octafish" kolejne ulubione przeze mnie pozycje na płycie to:
Frownland - Utwór otwierający album. Każdy członek grupy gra w innym rytmie, w innej tonacji, każdy dźwięk w tym utworze jest niepowtarzalny i oryginalny, każdy kolejny dźwięk nie ma już nic szczególnie wspólnego z poprzednim, muzyka wylewa się, wytryska z głośników nieregularnymi, przytłaczającymi i soczystymi strumieniami - abstrakcja, coś genialnego.
Dachau Blues - Mroczny, bardzo intensywny utwór o II wojnie światowej, o Adolfie Hitlerze. Mroczny surrealistyczny, narastający niebezpiecznie muzyczny, wiejący grozą pejzaż.
Ella Guru - Bardzo dynamiczny, pełen zmian metrum, szybki utwór. Choć jest to jeden z najbardziej złożonych utworów na płycie, jest on także paradoksalnie również tym najbardziej uporządkowanym i przejżystym. Myślę, że może być on punktem zaczepienia, dla osób pierwszy raz stykających się z dziełem Kapitana.
(W tym momencie zdałem sobie sprawę, że po prostu wypisuję utwory po kolei, masz ci, cholera, los...)
Hair pie: Bake 1 - Utwór grany przez Dona na saksofonie nie jest wcale wytworem jego improwizacji, okazuje się bowiem, że jest to melodia, który Don sam uprzednio skomponował i grał wielokrotnie. Twierdził wręcz, że odgrywał go już ponad 120 razy! Nagranie saksofonowych popisów Dona i Victora Haydena, pochodzą z nagrań jeszcze z Woodland Hill, był on tam nagrywany ok. 50 jardów od domu w krzakach, stąd słychać dźwięk poruszanych gałęzi, a później rozmowę Beefhearta z trzynastoletnimi chłopcami, mieszkającymi nieopodal. Do nagrania z Woodland Hill Frank Zappa dograł Hair Pie: Bake 2, tj. ten sam utwór, tylko nagrany w studiu, co dało niesamowicie niezwykły dla ucha efekt.
W warstwie dźwiękowej, jest to jeden z najbardziej fenomenalnych utworów, jakie kiedykolwiek dane mi było słyszeć. Ciarki na każdym, choćby najmniej oczywistym fragmencie ciała. Bodaj najlepszy utwór na płycie.
I... Na tym się zatrzymajmy, bo w trakcie pisania tego artykułu przesłuchałem Trout Mask Replica jakieś 6 kolejnych razy, przez co zorientowałem się, że praktycznie KAŻDY utwór z tej płyty, jest już moim ulubionym! Te utwory opisywałbym w nieskończoność, a przecież nie o to chodzi - tego po prostu trzeba posłuchać i tak jak ja, jak Matt Groening, jak John Peel, wiele-wiele razy, bo ten album NAPRAWDĘ działa!
Można go odkrywać i odkrywać, wciąż na nowo, doceniać coraz bardziej i bardziej,
bo biada mi, ale "Trout Mask Replica" to najlepszy album wszechczasów!!!
Źródła grafik:
http://www.beefheart.com/graduation-photo/
http://www.beefheart.com/grow-fins-rarities-1965-1982/
http://www.beefheart.com/woodland-hills-house/
C:\Users\Admin\Pictures\Saved Pictures
http://blogs.dailynews.com/feelthenuys/2006/08/03/in-the-beefhear/
https://www.rollingstone.com/music/artists/captain-beefhearts-magic-band
https://www.hollywoodreporter.com/news/captain-beefheart-dies-69-61419
Cytaty podwędzone żywcem z Wikipedii
Wow, tego mi trzeba do mojej kolekcji dziwnej muzyki. Niesamowita historia, zawsze mi imponowali artyści, którzy tak bardzo poświecali się temu co robią, a jak do tego byli jeszcze szaleńcami to już w ogóle :) Płytę sobie powoli odsłuchuję i nie mogę wyjść z podziwu, to jest tak bardzo inne. Może po kilku razach też odkryję jakąś większą głębię:)
Dość odległe, ale jednak mam pewne skojarzenia z tym:
a z tym to nawet trochę bardziej:
Pozdrawiam i dzięki za ten wpis!
Szczególnie drugie skojarzenie bardzo mi się podoba :)
O Fauście i o całym krautrocku postaram się również w przyszłości przygotować parę tekstów. Wspominać o nim będę choćby w przyszłości mojej serii o Henry Cow [link], które to z Faustem sporo współpracowało, o czym z resztą wspomniałem już w pierwszym poście z serii, a o czym rozpiszę się nieco szerzej w przypadku opisu tego, czym był zapoczątkowany przez Henry Cow ruch Rock in Opposition, do którego Faust również należał :)
Kapitan Beefheart również znajdzie w serii o Henry Cow swoje miejsce. Wspominałem o nim już, jako o jednej z wielu inspiracji grupy, jednak nie wspomniałem jeszcze, że Henry Cow brało też udział w bardzo ważnej trasie koncertowej u boku Beefhearta.
Także cóż... Dziwnej muzyki u mnie nie brakuję, cieszę się, że Ci się podoba i mam nadzieję, że rzucisz w przyszłości okiem, na jeszcze inne moje teksty :)
Staram się dobierać grupy które opisuję tak, by jednocześnie prezentowały one jak najodleglejsze od siebie style i by były jak najbardziej różnorodne, a jednocześnie, by w jakiś sposób były powiązane, bym mógł w fajny sposób odwoływać się w swoich postach do grup i bohaterów już wcześniej przeze mnie opisywanych. Myślę, że układanie wszystkich tych historii w ten sposób jest najciekawsze. Połączenia personalne, skojarzenia faktów ze sobą, ułatwia rozpoznanie całej historii muzyki jako całość, ułatwia zapamiętanie konkretnych dat, dokładnych składów grup, kolejności wydawanych albumów i pozostaje niezwykle ciekawe oraz dodające słuchanej muzyce pewnej głębi. Słuchanie muzyki w oderwaniu od jej historii nigdy nie będzie doświadczeniem tak pełnym, jak wtedy, gdy znamy warunki jej powstawania, muzyków ją tworzących i historię z nią związane. Kojarzenie konkretnych gitarzystów, perkusistów, saksofonistów, wokalistów, ułatwia poznawanie nowych rzeczy, otwieranie się na wciąż nowe doświadczenia, stąd myślę, że to super sprawa i warto takie rzeczy opisywać, analizować.
Już choćby w pierwszym poście o Henry Cow wspomniałem o:
Gdzie o podświetlnych powstały już jakieś posty, a o pozostałych na bank powstaną tworząc kolejne odnogi dla powstawania kolejnych i kolejnych powiązanych :)
Ogladaleś już Frank? :P
Oglądałem, tam kiedyś już mówiłem, ale może nawet o nim post napiszę w ramach tego konta, bo czemu by nie
Mmm... W istocie świetny tekst!
[BOT] Witamy freakout-pl na #polish, tagu używanym przez Polaków do publikacji polskich treści w ekosystemie Steem (np. Steemit czy Busy). W ekosystemie Steem wspiera się oraz nagradza się nową i autorską twórczość.
Congratulations @freakout-pl! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last announcement from @steemitboard!
STOP
Congratulations @freakout-pl! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Do not miss the last post from @steemitboard:
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!