Niech to będzie początkiem nowej - pierwszej serii wpisów na tym tętniącym życiem blogu.
Wypad nad zalew był całkowicie spontaniczny. Wracaliśmy z wieczoru kawalersko/panieńskiego, z Rzeszowa. Pogoda po drodze nie sprzyjała, na zmianę słońce i deszcz. Jakoś w Łążku pomyślałem, że może by tak wylatać jeden pakiet nad zalewem?
Jak pomyślałem tak zrobiłem, czego efekt możecie zobaczyć na zdjęciach.
Szybkie sprawdzenie stref, czy mogę latać akurat w tym miejscu. To bardzo ważne, ponieważ nad Janowem krzyżują się szlaki wojskowego ruchu lotniczego i często w określonych porach loty dronem są niemożliwe. Wszytko było okej, więc w górę.
Po chwili od startu usłyszałem kaczki i nagle przysłowiowe ciarki na plecach. Dlaczego? Kaczki nie są zbytnio zainteresowane dronem, ale latają w kluczu bardzo, bardzo blisko o czym przekonałem się podczas swojego pierwszego wypadu z dronem nad zalew. Naprawdę niewiele brakowało, żeby dziewiczy lot mojego pachnącego nowością drona zakończył się w wodzie.
Na zdjęciach możecie zobaczyć plażę, zoom natury, kompleks hotelowy DUO oraz Rezydencję Sosnową. Taki też był w skrócie plan lotu. Złapać kilka ciekawych ujęć na okolicę.
Chwilę po lądowaniu zaczął kropić deszcz, więc szybka ewakuacja do auta. Ostatecznie skończyło się tylko na kilku kroplach.
Fajne fotki. Szczególnie kajaki i rowery wodne :)
Dzięki, fajnie wyglądają te kropki. Po tej właśnie stronie jest tylko zbiornik bez plaży.