Bardzo dobry artykuł poruszający temat otwartych światów i ich ogromności. Szczerze mówiąc nie jestem fanem tego typu gier, ponieważ już mnie nużą i jestem chory, gdy mam eksplorować całą mapę. Już o znajdźkach i achievementach nie wspominam. Też nie lubię biegać po mapie i wykonywać iluś questów pobocznych.
Ostatnimi grami z otwartymi światami jakie ukończyłem i przejście ich sprawiło mi frajdę, to była saga Gothic od 1 do 3, oraz The Elder Scrolls : 4 Oblivion i 5 Skyrim. Chociaż map w "Pradawnych Zwojach" nie spenetrowałem wzdłuż i wszerz, ale wydaje mi się, że w znacznej większości.
Nawet Wiedźmina 3, Horizon Zero Dawn, czy FarCry'ów (od 3 do Primal) nie ukończyłem, bo wydały mi się nużące i trochę zrobione na siłę.
Dokładnie tak jak piszesz w końcówce, taka gra musi pokazać coś ciekawego graczowi, zachęcić go i go zachwycić (w moim przypadku to był Oblivion i Skyrim), żeby znużony nie rzucił jej po paru godzinach i już nigdy do niej nie wrócił.