Ależ oczywiście, że Żydzi załatwiali te sprawy przez wspólnoty! A potem np. odzyskane za grosze synagogi sprzedawali lub wynajmowali za ciężkie pieniądze (przykład Lubelszczyzny, gdzie w jednej z synagog urządzono sobie parking i magazyn). I żeby nie było... nic do tego nie mam. Uważam, że to wszystko zupełnie normalne.
Natomiast nie dogadamy sie co do reszty - bo ja zawsze powtarzam, że jeśli kiedyś stracę wiarę to i tak pozostanę katolikiem. Kościół bowiem jest jedyną sensowną organizacją jaką znam:
- jest ponadpaństwowy
- jest hierarhiczny
- jest oparty na tradycji (to się niestety trochę zmienia, ale i tak na tle świata to bardzo dobrze)
- jest oparty na działalności jednostek
- jest oparty na dobrowolności
Jako, że do pewnego stopnia uważam sie za anarchistę stąd to co dla Ciebie moze być wadą - dla jest zwyczajna zaletą Kościoła. Nie wspominając o tym, że znam bardzo dobrze przykłady takiej działalności księży którzy "wyręczają" miasto (to jest przedstawicieli naszego wspaniałego państwa). W mojej miejscowości jedyne kino w okolicy działa dzięki księdzu - posiada nowoczesną salę, filmy są grane z maksymalnie tygodsniowym opóźnieniem, nie licząc jednego przypadku z "50 twarzami Greya" nie ma żadnej cenzury. W zamian za to od czasu do czasu puszczą jakiś relgijny film którego i tak nie ma w kinach. Przez 30 lat włądza nie była w stanie zorgnizować czegoś takiego bo pieniążki szły prosto do kieszeni (i mówię o przypadkach ujawnionych przekrętów). Druga sprawa - miasto w któym mieszkałem - geotermia na osiedlu założona dzięki zakonowi. Oczywiście miasto nie było w stanie tego zrobić - bo po co? Tak więc mogę w pełni powtózyć za Davillą "moją ojczyzną jest katolicyzm". Od państwa zawsze dostawałem po tyłku i nigdy mi w niczym nie pomogło - przykłądów jego pozytywnej działalności nie widzę. W przypadku Kościoła jest zupełnie odwrotnie.
PS Z tym drenażem pieniędzy do Watykanu to tak nie działa. Większość pozostaje w kraju.