We wsi Polichno koło Chęcin zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Pewien chłop naprawiał dach na swym domu. Kończył już pracę i by mieć wolne ręce, gdy będzie schodził z dachu zrzucił młotek, ale tak nieostrożnie że trafił nim w głowę swego synka. Dziecko zginęło na miejscu, ale nikt nie zauważył jak do tego doszło i padło podejrzenie, że zabił on dziecko specjalnie. Na nic się zdały prośby błagania, tłumaczenia że stało się to przypadkiem. Morderstwo karano śmiercią więc i ojciec dziecka został skazany. Uwięziono go na zamku w Chęcinach i czekał tam na przybycie z Krakowa kata. Chęciny mimo że miasto królewskie własnego kata nie miało. Przez ten czas ojciec rozpaczał w więzieniu i wołał o swej niewinności. Wielu ludzi mu wierzyło bo znali go ale sąd był nieugięty. W końcu na rynku zaczęto budować szubienicę na której miano skazańca ściąć toporem. Przyjechał też kat ze swymi pomocnikami obejrzał szubienicę, zapoznał się z zarzutami skazańca i gdy poznał wszystkie szczegóły sprawy uznał że skazaniec jest raczej nie winny. Poprosił sąd o rozpatrzenie sprawy jeszcze raz i dogadał się z sadem że jeśli skazaniec odgadnie jego zagadkę zostanie uniewinniony i wróci do domu i swej zrozpaczonej żony. Żona też prosiła by męża wypuścić bo nie winny a kara na niego spadnie też i na nią, bo nie dość że straciła jedynego syna to ma jeszcze stracić męża? Czemu ona ma cierpieć podwójnie i zostać praktycznie bez środków do życia? Sama na gospodarstwie nie da sobie rady. W noc poprzedzającą egzekucję skazaniec wyspowiadał się i jak zwyczaj pozwalał kat przyszedł do skazanego porozmawiać z nim o tym co go czeka, przygotować go na ostatnią drogę. Może skazanego w czym pocieszy, może skazany wyda katowi jaką tajemnicę a może i jakieś ma prośby? Skazaniec siedział na ziemi w lochu i blady ze strachu i rozpaczy zupełnie zobojętniał na swego gościa. Gdy się dowiedział że to kat nie zrobiło to już na nim tak wielkiego wrażenia. Kat chcąc zacząć jakoś rozmowę zaproponował że może zagrają w kości. Chłop odmówił nie miał ochoty na rozrywki ale kat zachęcił go że to może być jego jedna z ostatnich przyjemności na tym świecie więc warto spróbować, mimo że do gry kompan niezbyt popularny.
Obiecał też skazańcowi gorzałki butelczynę jeśli z nim wygra. Chłop pomyślał i zgodził się i zaczeli grę. Przy tym rozmawiali jakie to inne przyjemności w życiu już obaj mieli, jakie już im umknęły bezpowrotnie a jakie są już całkiem nie osiągalne. Tym gadaniem chłopu zrobiło się jeszcze przykrzej, ale grał dalej i w końcu w kości wygrał a kat dał mu wygraną gorzałkę, zapowiadając że zawsze dotrzymuje słowa. Chłop uśmiechnął się tylko smutno na taką pociechę a kat zaproponował mu jeszcze jedną grę. Zebrał z ziemi kilka słomek jakie walały się w celi i ułożył na stole gwiazdę z małym otworkiem w środku. I powiedział do skazanego że jeśli uda mu się zmienić kształt tej gwiazdy bez użycia rąk, nóg, żadnych narzędzi w tym i dmuchania w słomki, zostanie darowane mu życie i oczy
szczony zostanie z zarzutów. Czas na to ma przez całą noc. Jeśli mu się to nie uda, rano będzie musiał go ściąć. Kat zostawił chłopa z zagadką samego a ten pochylony nad tym głowił się jak to zrobić. Strażnik przy wejściu stał i przyglądał się, pilnował by ten nie oszukał. A chłop myślał z całych sił ale nic mu nie przychodziło do głowy. Chodźby ziemia się zatrzęsła to słomki nie mogły się same przesunąć. Siedział tak nad słomkami długo, bardzo długo i przypominał sobie swą żonę synka, to co mu kat o przyjemnościach tego świata opowiadał przez co łzy stanęły mu w oczach. W końcu zaczął płakać potem wyć z rozpaczy ale jedna z łez skapnęła z jego twarzy prosto na słomki trafiając w sam środek gdzie ułożona gwiazda miała otworek. A łza jak woda drążąca skały przesunęła ramiona gwiazdy i zmieniła jej kształt. Chłop płakał nadal, nie od razu zauważył co się stało dopiero nad ranem zobaczył co się stało i zaczął krzyczeć z radości że jest uratowany. – Kacie puść mnie jak obiecałeś, odgadłem co zadałeś!!! Rano, gdy miano chłopa ściąć kat wrócił do jego celi sprawdził co sie stało i powiedział że dokładnie o to chodziło. Przedstawił Sądowi co zaszło i chłopa ułaskawiono. Wrócił do domu, do żony która z czasem urodziła mu jeszcze gromadkę dzieci a on stał się ostrożny aż do przesady. Sama zagadka przetrwała do naszych czasów i służy niekiedy do zabawy, bez pamięci o swym pochodzeniu.
Posted from my blog with SteemPress : http://piewca.pl/2019/06/19/legenda-o-katowskich-slomkach/
Congratulations @piewcapl! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
To support your work, I also upvoted your post!
Do not miss the last post from @steemitboard:
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!