Hej, fajny rozważny artykuł. Jest wiele oczywiście innych czynników, wpływających na reakcję skóry na słońce - choćby wspomniana karnacja i szerokość geograficzna, w której się dorastało. Czy choćby podatność genetyczna na raka skóry.
Z jednym jednak nie mogę się zgodzić: kraje Afrykańskie wcale nie należą do najszczęśliwszych - ba według badań https://happyplanetindex.org/ najszczęśliwsze państwo afrykańskie jest dopiero na 30 miejscu w rankingu (Polska 62 ;). Uśmiech w Afryce, chociaż ogromnym błędem jest traktowanie tego ogromnego kontynentu pod jednym mianownikiem, jest wynikiem ich innego pojmowania czasu i celu. Dla nich liczy się chwila, tu i teraz. Mówi się, że nam w Europie dano zegarki, im dano czas. Mowa oczywiście o Czarnej Afryce głownie (ciągle te generalizacje!). Na przykład Egipcjanie (też przecież Afryka) są jednymi z najbardziej sfrustrowanymi ludzi jakich poznałem. Nie piszę tutaj o obsłudze w kurortach, ale o zwykłych obywatelach.
Jednak co do wpływu słońca na szczęśliwość oczywiście się zgadzam i podam przykłady innych krajów - biednych jednak szczęśliwych, jak Kostaryka czy Meksyk (1 i 2 miejsce). Przy okazji... wiecie, że w Kostaryce 99% energii pochodzi z odnawialnych źródeł? Kiedyś o tym napiszę :)
Chyba bardziej mi chodziło o uśmiech na twarzach afrykańskich dzieci.
Zobacz, że w tym wskaźniku uwzględniono nierówności społeczne i ślad ekologiczny. Nie wiem, jaki ma wpływ to na szczęście ludzi.
Ogromny :) Porównaj Danię i Somalię. Pieniądze szęścia nie dają, ale mogą je ułatwić. Jasne, metodologia może być różna - napewno warto pojechać i zobaczyć na własne oczy. Szczęśliwi nie prowadzą wojen, Kostaryka nie ma nawet własnej armii, a Hutu i Tutsi wyżynają się w pień.
Szczęście jest pojęciem względnym. :)