W pierwszej części mojego Poradnika poruszyłem temat skierowany do klientów biznesowych, dziś prosty life-hack dla klientów indywidualnych, którzy rzadko coś wysyłają.
Potwierdzenie nadania
📃 Po to wysyła się list polecony, by mieć pewność doręczenia przesyłki oraz, by otrzymać potwierdzenie nadania, które jest niezbędne by nadać list w okienku.
Potwierdzenie nadania po części wypełniamy samemu (dane nadawcy i adresata), a po części czyni to pracownik Poczty (szczegóły dotyczące przesyłki oraz dodatkowe usługi).
Marnotrawstwo czasu i nerwów
🏨 W praktyce klient przychodzi na Pocztę z listem poleconym i rozpoczyna kursowanie po całym urzędzie celem znalezienia druczku potwierdzenia nadania.
W niektórych urzędach druczki są wystawiane w specjalnych stojakach, gdzie jednak szybko znikają, a gdzieniegdzie trzeba się pofatygować do okienka i przy okazji przerwać osobie, która tam jest obsługiwana lub wepchnąć się w kolejkę.
Mamy upragniony druczek. Znajdujemy kawałek powierzchni płaskiej i "niech to dunder świśnie"! Nie mamy długopisu, więc ponawiamy przeszukiwanie urzędu lub prosimy o pomoc innych klientów.
Jesteśmy gotowi!
📧 Mamy już wszystko co potrzebne do wypełnienia druczku. Teraz musimy pamiętać o jednej ważnej rzeczy: przepisujemy na druczek dokładnie to co mamy napisane na przesyłce. Pracownik przynajmniej pobieżnie to sprawdzi.
Do okienka
Mamy już wszystko, więc ruszamy do okienka. Jeśli była kolejka to powyższe czynności skutecznie zajęły nam przykry czas oczekiwania.
📪 Pilnujemy by pracownik przybił pieczątkę na potwierdzeniu nadania, umieścił naklejkę z numerem przesyłki oraz by nas... nie naciął na wyższą opłatę niż powinien (o tym kiedy indziej).
Jak to zrobić sprawniej?
Przed udaniem się do placówki pocztowej wchodzimy na stronę Poczty i generujemy potwierdzenie nadania on-line.
Możemy także ściągnąć sobie gotowy plik PDF i wypełnić go w jakimś programie. W internecie można znaleźć także nieautoryzowane pliki w innych formatach.
Po wydrukowaniu potwierdzenia zanosimy go na Pocztę i podajemy pracownikowi jak zwykły druczek.
Dlaczego z tego korzystam?
Poza ominięciem pocztowej odysei opisanej powyżej, nie muszę pracownikowi prezentować mojego krzywego stylu pisma ✍, a także mogę łatwiej zarchiwizować takie potwierdzenie nadania, gdyż jest ono na kartce A4, a nie na małym dwustronnym papierku.
Sam korzystam z envelo, ale gdybym nie lubił technologii to bym to dawno olał. Szybciej piszę niż wyszukuję kolejne dane i wypełniam ctrl-c ctrl-v formularz, a później jeszcze drukuję. Więc dla potwierdzenia nadania to nie ma sensu.
Tylko dla zrobienia opłaty przez Internet lub jeśli ktoś może zautomatyzować to z bazą danych.
Swego czasu dużo wysyłałem, zawsze brałem sobie druczków na zapas, uzupełniałem w domu i przychodziłem z gotowymi. Czy generowanie tego online, szukanie po stronach, przepisywanie danych, a następnie drukowanie nie zajmie więcej czasu?
Oczywiście że zajmuje dłużej. Sztuka dla sztuki. Taki lifehack jak technologicznie utrudnić sobie życie (pomijam automat i zintegrowanie z bazą danych, wtedy jak najbardziej).
Dzięki, nie wiedziałem o tej możliwości. Skorzystam następnym razem.