Jeśli mowa o wyborach parlamentarnych czy samorządowych to 90% kandydatów w ogóle nie kojarzymy.
i
Ludzi na których głosujemy, powinniśmy znać z aktywności, a nie z kiełbasy wyborczej i plakatów.
Pytanie skąd się to bierze. Czy gdyby potencjalny kandydat udzielał się jakoś w danej społeczności (jak? może właśnie startowanie w wyborach samorządowych to jest dobry pierwszy krok?) to czy ludzie by o tym wiedzieli? Większość ludzi nic nie obchodzi z tego co się dzieje dookoła. Mieszkałeś kiedyś w bloku? XXI wiek a ludzie i tak wyrzucają przez okno resztki jedzenia a czasami nawet śmieci. Wielu ludzi nie ma żadnego szacunku dla wspólnej własności, dla swojego własnego otoczenia w którym wychowują swoje własne dzieci. Możesz sobie żyły wypruwać żeby z sąsiedztwa zrobić jakiś przytulne, czyste miejsce a i tak przyjdzie Ci taki i zrobi kupę na środku. Myślisz, że ktoś coś doceni (choć przecież nie po to to robisz) i będzie rozpoznawał? Najwyżej będą się przy małpce podśmiechiwać, że to ten debil, który wydał kupę kasy na krzewy i dzięki niemu mieliśmy w tym roku darmowe choinki.
Sama ich treść budzi wiele zastrzeżeń. Z reguły nie ma tam żadnych elementów programu wyborczego, a jedynie jakieś manipulacyjne hasło.
Przecież nikogo nie interesują programy wyborcze. Trzydzieści parę lat demokracji nauczyło polityków, że te partie, które miały program wyborczy już nie istnieją i nikt już o nich nie pamięta. Nigdy nie wygrywały wyborów i najczęściej w ogóle się nie dostawały do sejmu. Teraz się gra czarnym PRem, mniej czy bardziej czczymi obietnicami (nikt się zresztą nie zastanawia nad konsekwencjami ich realizacji) i generalnie graniem na emocjach. Kto to robi lepiej to wygrywa. Czy PiS to partia w której pełno fachowców? Bynajmniej, za to okazali się najlepsi w graniu na nienawiści wszystkich do wszystkich (np. do tych, którzy ciężej pracują lub lepiej kradną, do tych co są inni niż większość albo do tych, którzy co gorsza urodzili się za granicą albo chociaż nie nienawidzą tych co urodzili się za granicą).
Obserwując to wszystko, czuję się, jakby sam Orwell pisał aktualny obraz polityki w Polsce.
A z ciekawości o który kawałek Orwella chodzi?
To zrobiłbym to grzecznie i nowocześnie. Przeprowadził kampanie papierowo - reklamową, a później ładnie posprzątał. Na papierowych ulotkach poinformowałbym ludzi o fanpagu na Facebooku, na którym odpowiadałbym na pytania.
Nawet Kononowicz miał swoje filmiki na YT. Chyba mu nie pomogły za bardzo. Sporą część aktywnych wyborców stanowią ludzie na emeryturze, rencie albo socjalu, którym kierunek wyborczy wskazują albo księża albo nienawiść do księży. Twój fan page na Fejsie na pewno ich zmotywuje do zmiany światopoglądu.