I jeszcze jedno pytanie: jak się nazywa też grecki deser w postaci kostek jakby z galaretki, to nie jest galaretka tylko ciągnąca się masa, obficie zasypane cukrem pudrem, słodkie aż zęby bolą i w uszach gwiżdże. Kupiłam kiedyś w Lidlu. Baklawa przy tym to ogórek kiszony....
You are viewing a single comment's thread from:
Loukoumi, λουκούμι. :) Pierwsze słodycze jakich spróbowałam w greckiej szkole. My przywiozłyśmy z Polski krówki, Węgierki miały jakieś swoje twarde cukierki, a Grecy właśnie tymi "pudrakami" częstowali.
"Loukoumi" to zagrycha do Ouzo Aniu ;) A baklava to baklava!