Tutaj wchodzi właśnie temat głodówek zwanych głodówkami leczniczymi. Mają one za zadanie włączyć coś nazywanego "odżywianiem wewnętrznym". Trochę w tym prawdy może być (ciekawa jest na przykład dieta Dr. Dąbrowskiej i jej efekty) jednak byłabym ostrożna z jednoznacznymi sądami na tak. Znacznie większe prawdopodobieństwo poprawy samopoczucia i wyglądu pacjenta występuje wtedy właśnie przez utratę masy ciała. Taka utrata kilku kilogramów (która jest oczywista przy niskiej kaloryczności) reguluje często ciśnienie krwi, dostatecznie długo stosowana powoduje wejście w stan ketozy (odżywiania ciałami ketonowymi) która sama w sobie często powoduje poprawienie samopoczucia człowieka na początku stosowania. Problem jest jednak w tym, że znacznie lepszy efekt dałaby co prawda mniej spektakularna, ale stopniowa utrata masy ciała, która w przeciwieństwie do tej spowodowanej głodówką może być trwała. Przy takim detoksie efekty jeśli są to tylko tymczasowe, a powrót do niezdrowych nawyków żywieniowych przywraca stan sprzed detoksu.
Samo oczyszczenie organizmu w trakcie stosowania takiego postu czy detoksu nie nastąpi. To znaczy nastąpi, ale nie będzie to mityczne oczyszczenie z toksyn, a po prostu chwilowe ulżenie układowi pokarmowemu i poprawienie samopoczucia przez stan ketozy.
Chwilowe pogorszenie samopoczucia Twojej mamy na początku miało miejsce przez to, że organizm adoptował się do stanu ketozy, a potem po jej osiągnięciu już stan się unormował i penie też głód był mniej odczuwalny. Organizm jest cwaną bestią, po prostu zaaklimatyzował się do warunków nieotrzymywania pokarmu i zaczął odżywiać się ciałami ketonowymi pochodzącymi z rozkładu własnych tkanek. Raczej nie sądzę, że tu szczególnie znaczenie miał sok z kapusty. Oczywiście jest zdrowy i każdy mógłby go włączyć do swojej diety, ale nie przypisywałabym mu specjalnych właściwości. Raczej ogólnie chodzi o przyjmowanie skrajnie niskiej ilości kalorii i śmiem nawet twierdzić, że podobne efekty mogłaby mieć dieta "oczyszczająca" zakładająca wypicie tylko puszki coli dziennie i niczego poza tym (bo to też mała kaloryczność i wprowadzenie się w ketozę!). Ja takich praktyk nie polecam generalnie, bo organizm ma świetne zdolności detoksykacyjne sam w sobie, nie potrzebuje do tego detoksów, ale jeśli ktoś ma ochotę wypróbować na własnej skórze, to czemu nie ;)
A! Wyjątkiem są osoby, które potrzebują jakiegoś radykalnego kroku, żeby móc wprowadzić do swojego życia jakiekolwiek zmiany związane ze zdrowszym odżywianiem. Dla nich taki post może być pchnięciem do działania i bodźcem do wprowadzenia lepszych nawyków żywieniowych ogólnie.