Cześć wszystkim!
Postanowiłem nie ograniczać się do tekstów typowo zawodowych. Myślę, że rzucanie od czasu do czasu luźnymi przemyśleniami będzie w porządku. Jednocześnie mogę praktykować tworzenie tekstu, gdzie ewidentnie jest to moja pięta Achillesowa.
Jako typowy użytkownik internetu lubię pooglądać sobie YouTube’a jak i różne transmisje na żywo. W zależności od nastroju bądź potrzeby oglądam filmy edukacyjne, takie z których mogę się czegoś nauczyć. Lubię też oglądać filmy dokumentalne, ale w większości czas zajmują mi te produkcje, które nie wymagają ode mnie skupienia bądź bardziej szczegółowych rozważań. Kiedy zacząłem przesadzać z dawkowaniem YouTube’a bliska osoba zwróciła mi uwagę.
“Dlaczego ciągle oglądasz innych? Może sam spróbujesz?”
Nie trzeba było długo mnie namawiać.
Na początku postanowiłem, że będę streamował wyłącznie League of Legends z racji tego, że traciłem na tę grę długie godziny życia (o tym innym razem). Akurat tak się złożyło, że na urodziny sprawiłem sobie nowy sprzęt, który idealnie nadaje się do streamowania. Kupiłem też najtańszą kamerkę oraz mikrofon marki Auchan, kompletnie nie nadający się do niczego. Konto na Twitch.tv było gotowe. Zacząłem. Siedziałem przed komputerem grając i komentując swoją rozgrywkę sam do siebie. Nikogo na tej transmisji nie było, to był pierwszy dzień. Aż tu nagle dostaje powiadomienie, że ktoś zaczyna mnie obserwować. Było mi niezmiernie miło, osoba ta zostawiła miły komentarz na czacie, posiedziała chwilę i sobie poszła. Doskonale rozumiem takie podejście, sam nie lubię spędzać nad jedną transmisją wiele czasu. Zdarzały się również internetowe trolle, które wstawiały na stream swastyki oraz pisały nieakceptowalne na tej platformie teksty. Grałem jeszcze przez jakieś sześć godzin po czym zakończyłem. Pierwszy stream i rekord dziesięciu widzów zmotywował mnie do działania. Jednak moja dociekliwa natura zaczęła zadawać pytania. Dlaczego ktoś miałby mnie oglądać? Dlaczego ktoś miałby poświęcać na mnie czas?
Ja sam, odkąd poświęciłem się pracy, na streamowanie czasu mam niewiele, a praktycznie wcale. Czasem wchodzę na kartę “Na żywo” na YouTube i patrzę na transmisję, na których siedzi jeden koleś i gada do widowni liczonej w tysiącach. To jest okej - wypracowana rzesza zwolenników jest czymś naprawdę super, na pewno jest masa powodów, dla których ludzie oglądają akurat tego streama. Ale są też ludzie poczatkujący - grający w to co wszyscy, liczący na poklask i na pieniądze. No bo przecież pierwsze co ustawia się w opisie link do datków. To ludzie, którzy prawdopodobnie nie zadali sobie pytań z zakończenia poprzedniego akapitu mojego tekstu.
Nie uważam, że zaczynanie i próbowanie nowych rzeczy jest złe. Wręcz przeciwnie - należy to robić, to podstawa rozwoju. Trzeba mieć jednak na uwadze, że jeśli chce się zaistnieć w sieci, należy mieć w sobie trochę charyzmy oraz przekazywać jakąkolwiek wartość. Jest wiele przykładów, gdzie ta negatywna wartość również przyciąga widownię. Niesławny przykład streamera oskarżonego o pedofilię (nie będę przytaczał tutaj żadnych ksywek), czy chociażby patostreamerzy. Nawet taki content dawał coś od siebie - niektórych bawił, a niektórych wprawiał w osłupienie. Co najważniejsze - nie był pusty.
Uważam, że nowicjusze w streamowaniu oraz jakichkolwiek innych mediach nie powinni wzorować się cyframi tych wielkich oraz starać się skopiować ich content jeden do jeden. Nie powinni się też na starcie kreować na wielkich twórców - nic to nie daje, jeżeli ogląda Cię mama lub pies (o ile masz psa). Nie powinni wstawiać na start linków do wsparcia - bo nikt ich nie zna i wspierać raczej nie będzie. Zatem - co powinni zrobić nowicjusze aby zaistnieć?
Być sobą. Po prostu. Rynek zweryfikuje.
Pozdrawiam,
A.
Sam się kiedyś zastanawiałem nad tym aby spróbować swoich sił jako streamer. Ten wpis trochę mnie zmotywował. Chyba czas ustawić OBS i w weekend spróbować.
Najważniejsze są chęci i pomysł. Warto próbować. Trzymam kciuki :)
Powiedziałbym, że pomysł jest najważniejszy. Dzięki wielkie :)