Jedną z najwcześniejszych, prostych gier komputerowych jest Pac-Man.
Świat gry to niewielki labirynt, pełen białych kuleczek. Gracz porusza żółtą kulką, która “połyka” napotykane białe kuleczki. Wędrując po labiryncie i szukając “pokarmu”, Pac-Man musi unikać czterech “duszków”, także błąkających się po labiryncie. Spotkanie z nimi kończy się “śmiercią”. W labiryncie można trafić także na większe, kolorowe kulki. Po ich “zjedzeniu” przez chwilę nie musimy obawiać się duszków: przeciwnie, możemy na nie polować, a one uciekają. Wygrana polega na pozostaniu przy życiu aż do “zjedzenia” wszystkich białych kuleczek.
(Możesz pograć przez chwilę w Pac-Mana na Google-Doodle, zanim będziesz czytał dalej).
Dlaczego piszę o Pac-Manie? Otóż jeśli gra nas “wciągnie”, jeśli na jakiś czas “zapomnimy o Bożym świecie”, jesteśmy nagle w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania filozofów i zbudować z tych odpowiedzi kompletny światopogląd. Moim zdaniem to bardzo cenne przeżycie, którego bardzo nam współcześnie brakuje.
Z czego się składa światopogląd?
Zdaniem Annick deWitt do opisania czyjegoś poglądu na świat musimy znać odpowiedzi na pięć pytań. (Grając w Pac-Mana znamy je wszystkie!).
Czym jest świat? Świat jest labiryntem, pełnym smakowitych kuleczek i niebezpiecznych duszków. Co warto robić? Warto szukać białych i kolorowych kuleczek, a także unikać duszków. Kim jestem? Jestem zjadaczem/uciekaczem/myśliwym. Jak współpracować z innymi? Wystarczy się spotkać z kolorowymi kuleczkami, a wtedy one przekażą nam “moc” polowania na duszki. Skąd brać wiarygodną wiedzę o świecie? Cała potrzebna w świecie Pac-mana wiedza znajduje się w instrukcji, załączonej do gry.
Na co dzień - w naszym skomplikowanym “realnym” świecie - te bardzo głębokie i bardzo ogólne pytania są dla nas prawie niewidoczne, ukryte pod nałożonymi na nie bardziej szczegółowymi pytaniami 2., 3. i n-go stopnia. W skrajnie uproszczonym świecie Pac-Mana nie ma tej wielostopniowości. Urok Pac-Mana - i wszystkich prostych gier - polega min. na tym, że trafiamy do rzeczywistości, która jest całkowicie zrozumiała.
A tymczasem w tak zwanym realu...
Niestety, kiedy tylko wyłączamy komputer i wracamy do “Bożego świata”, szybko przestajemy cokolwiek rozumieć.
Czym jest ten nasz “realny” świat? Astrofizyk Adam Frank przyznaje, że po kilku tysiącach lat filozofii i kilkuset latach fizyki teoretycznej nie wiemy nawet, czym jest podstawowa “materia” świata, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych strukturach. Materia miała się składać z atomów, łączących się i odbijających jak kule bilardowe. Według fizyki kwantowej te “cząsteczki” mogą być jednocześnie “falami”. A może są cząsteczkami wielowymiarowymi, należącymi oprócz naszego małego Kosmosu - do niezmierzonego Wieloświata?
Co warto robić? Filozof Alaina de Botton opowiada, że kiedy w połowie XIX wieku Anglicy przestali masowo chodzić do kościołów, Matthew Arnold i John Stuart Mill szukali czegoś, co mogłoby pokierować ludźmi, pomóc im w radzeniu sobie z życiem. Uznali, że zrobi to kultura. W Dialogach Platona, sztukach Szekspira, esejach de Montaigne’a i powieściach Tołstoja świeckie społeczeństwo znajdzie to, czego już nie szuka w Biblii. Zdaniem de Bottona, ten projekt upadł. Pójście na jakikolwiek liberalny Uniwersytet i zapytanie tamtejszych profesorów o sens życia może skończyć się badaniem psychiatrycznym.
Kim jestem ja, człowiek? W roku 1974 filozof Thomas Nagel pokazał, że nigdy nie będziemy w stanie popatrzeć na świat tak, jak widzą go nietoperze, a wrażenie, że coś wiemy o człowieku wynika z faktu, że nauki o umyśle człowieka po prostu omijają centralny “twardy problem” naszej świadomości. Co to jest?! Skąd się wzięło i czemu mogłoby służyć?! (Np. z ewolucyjnego punktu widzenia, świadomość nie jest do niczego potrzebna). Frank uważa, że o świadomości wiemy tyle, co o materii - praktycznie nic. Jak w tej sytuacji mamy pytać, kim jesteśmy?
Jak współpracować z innymi ludźmi? Tutaj to dopiero zaczynają się “twarde problemy”! Yuval Harari pokazuje, że homo sapiens potrafią dogadywać się w grupach liczących miliony, a nawet miliardy osobników (np. takie społeczności jak katolicy, użytkownicy amerykańskiego dolara czy kibice piłki nożnej). Bynajmniej jednak nie dogadujemy się dlatego, że wszyscy widzimy tę samą obiektywną “rzeczywistość” i na tej podstawie zawieramy uczciwe “umowy społecze”, korzystne dla wszystkich zainteresowanych. Przeciwnie. Umowy społeczne są możliwe dzięki prowadzonemu przez elity społeczne procesowi tworzenia i ochrony fikcyjnych światów społecznych: są to światy intersubiektywne, istniejące tylko w naszej masowej wyobraźni. Harari zalicza do takich fikcji np. judaizm, komunizm, Wielką Brytanię, kodeks cywilny, dolary, koncern Coca Coli, a nawet Elvisa Presley'a (jako legendę, nie jako fizyczną osobę). Umowy działają dzięki temu, że: ich fikcyjność jest ukryta; każdy od urodzenia jest przyuczany do mylenia tych wyobrażonych porządków z porządkiem obiektywnym; fikcja jest wmontowana w nasze fizyczne otoczenie (flagi, mundury, kościoły, ratusze, firmowe loga itp.); fikcja kształtuje nasze subiektywne, prywatne uczucia i marzenia. Zdaniem Harariego współczesny styl życia, poszukiwanie różnorodności, chęć podróżowania, a nawet skrajny indywidualizm (Bądź sobą!) - to dowody na trwałość i siłę wszechobecnych mitów romantycznych, narodowych, kapitalistycznych i humanistycznych….
Skąd brać godną zaufania wiedzę o świecie? Filozof nauki Nicholas Maxwell pozbawia swoich czytelników nadziei tam, gdzie mają jej oni najwięcej. Jego zdaniem rozdział nauki i filozofii, do którego doszło od czasów Philosophiæ Naturalis Principia Mathematica Newtona spowodował, że filozofia nie za bardzo ma się czym zajmować, a nauka ukrywa swoje własne założenia. Czy którakolwiek z nich zasługuje na nasze zaufanie?
W stronę profesjonalnej światopoglądologii
Zdaniem de Bottona u podstaw edukacji uniwersyteckiej leży obecnie przekonanie, że - mimo opisanych problemów ze światopoglądem - sytuacja nie jest dramatyczna, bo samo życie nie jest czymś specjalnie tragicznym. Brak odpowiedzi na Wielkie Pytania nie musi nas stresować. Jakoś tam zawsze da się przeżyć to życie... Rodzisz się, uczysz, znajdujesz pracę, masz dzieci, chodzisz na wesela znajomych, potem na ich pogrzeby, a w końcu sam się starzejesz, kładziesz do trumny i zamykasz za sobą wieko. I tyle. Da się zrobić. W miarę rozsądny dorosły człowiek nie potrzebuje tutaj żadnej specjalnej pomocy. To w końcu tylko życie…
A jednak klarowny, zrozumiały świat Pac-Mana - i tysiące innych gier, gdzie znamy reguły i wiemy, na czym polega wygrana - dziwnie nas pociągają. Poza tym ci, którzy nie chodzą już do kościołów, w większości wcale nie stali się zblazowanymi egzystencjalistami. Szukają klucza do “tajemnicy udanego życia” na własną rękę. Księgarnie oferują im katechizmy-bestsellery o tytułach w rodzaju “Do zobaczenia na szczycie” czy “Obudź w sobie olbrzyma”.
Co najważniejsze - nareszcie! - coś zmienia się także na uniwersytetach. Temat światopoglądu nabiera znaczenia w dziedzinach tak różnych jak: antropologia kultury, psychologia, neuronauki i kognitywistyka, filozofia, teologia, religioznawstwo, socjologia, nauki polityczne, socjologia, wielka historia, nauka o systemach, informatyka i badania nad sztuczną inteligencją. Ann Taves i Egil Asprem zaproponowali nawet niedawno rozbudowanie religioznawstwa w szersze, wykraczające poza zorganizowaną religię - Nauki o Światopoglądzie…
Być może znów zaczniemy widzieć jakiś spójny obraz świata i jakiś sens naszego życia? Póki co, aby nie wyjść z wprawy, pograjmy jeszcze chwilkę w Pac-Mana….
Korzystałem z artykułów, linkowanych na mojej nowej stronie edukacyjnej worldviewresearch.org
"Astrofizyk Adam Frank przyznaje, że po kilku tysiącach lat filozofii i kilkuset latach fizyki teoretycznej nie wiemy nawet, czym jest podstawowa “materia” świata, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych strukturach."
A czy nie jest przypadkiem kompletnie odwrotnie? Owszem, nie wiemy czym jest "podstawowa materia świata", ale wiemy dużo o bardziej skomplikowanych strukturach. Łatwiej nam obserwować to, co niejako wyłania się z podstawowych zasad fizyki (co jest ich złożonym efektem), a nie do końca rozumiemy WSZYSTKIE podstawowe zasady. Wiemy do czego służy każdy element naszego ciała, ale nie do końca wiemy jak tysiące razy prostsze życie w ogóle powstawało. Mamy opis grawitacji w wielkiej skali kosmosu i zgadza się to ze wszystkim co widzimy w wielkim teleskopie, ale nie wiemy za wiele o grawitacji kwantowej. Wiemy do czego prowadzi nadmierny dodruk pieniądza, czyli kartki przenoszącej wartość, ale nie do końca mamy wspólne zdanie o tym, co ma w ogóle wartość.
Łatwiej nam obserwować wyniki zjawisk, niż odnajdywać ich przyczyny, więc i ich prawdziwy sens. Dlatego też bardziej skomplikowane struktury (czyli te które widujemy na codzień), są nam bliższe, niż te najprostsze.
Dzięki za ciekawy, sensowny komentarz. Wychodząc z założenia, że nasz umysł i zdolności poznawcze są efektem ewolucji, a selekcja naturalna wybierała te umysły, które sobie dobrze radziły z raczej dużymi strukturami (jak grzyby albo tygrysy) - faktycznie złożony świat jest nam bliższy. Są to te, jak je nazywasz, "wyniki zjawisk".
Wydaje mi się jednak, że dopóki nie znamy "przyczyn zjawisk, więc ich prawdziwego sensu" całe nasze "rozumienie" i "oswojenie" z większymi strukturami może być tylko pozore, bo natura tych wielkich struktur może się kiedyś okazać zupełnie inna, niż sądziliśmy...
Zgadzam się. Nie wiem jednak, czy poznanie całkowite jest możliwe. Będąc we wszechświecie jesteśmy już ograniczeni wszechświatem i jego prawami, więc być może natrafimy na trudności takie, jakie spotka wąż chcący zjeść swój własny ogon. Szkoda, że żyjemy na tyle krótko, że nie dowiemy się jak daleko będziemy w stanie przesunąć granicę poznania, jako gatunek w ogóle...
Szkoda.
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.20$. Lista osób z naszego triala oraz wszystkie podbite przez nas posty są publikowane we wtorkowych raportach z działalności grupy. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY
@wadera
Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD
Albo i jest potrzebna - tylko my jeszcze tego nie widzimy i nie rozumiemy :-).
Dokładnie :-D.
dzięki za uwagi :)
Co do ewolucyjnej potrzeby świadomości, fakt, poprawnie powinno się chyba powiedzieć: "Nawet teoria o tak ogromnej sile wyjaśniania, jak teoria ewolucji, nie nam dostarczyła jak dotąd żadnej powszechniej uznanej przez naukowców - wiedzy o świadomości".
Co do Twojej zgody na "krótkie streszczenie ludzkiego życia" de Bottona, które u niego także oczywiście było nieco ironiczne i "do śmiechu".... Nie mam pewności, co chcesz powiedzieć...