Już na początku było widać...
... że coś pójdzie nie tak
Coś za łagodnie traktowało nas życie na tych przestrzeniach. Sporo spośród nas czekało, sporo wieściło, że nadchodzi koniec. Innego końca świata nie będzie, ale pojawiło się kilka solidniejszych polan w ognistym dole apokalipsy.
Najpierw najważniejszym tematem były pożary w Australii. Potem pojawiła się propozycja by potańczyć z siekierami na terenach dawnej Persji.
A potem... On. Ten najgorszy, bo niewidzialny. Na nic granice, na nic gaśnice. Nawet Madagaskar nie dał rady.
Mam ochotę pobawić się w podsumowanie obrazkowe roku.
Z większości miesięcy mam gotowe zdjęcia, ale tam gdzie ich nie mam, mogę się wyrazić i dać się chlustnąć z głębi swoim artystycznym trzewiom.
I Styczeń
Nie dostałem pracy.
Po poprzedniej czułem się jeszcze trochę nieswojo.
II LUTY
Nie dostałem pracy
Przedostałem się na Ziemie Zachodnie
A konkretnie do Kotliny Kłodzkiej.
(tu sączę mineralne dobrodziejstwa Matki Ziemi w Kudowie-Zdroju)
Stamtąd już było blisko do Czeska. W Nowym Mieście nad Metują
znalazłem pomnik kogoś, kto wyglądał jak ja, ale według obiegowej opinii, na odpowiadające rzeczywistości wymiary zabrakło materiału i jestem tego świadom.
Pod koniec miesiąca wybrałem się w Miłym Towarzystwie do Antykwariatu Grochowskiego i znalazłem kilka rzeczy których nie uznałem za niewarte uwagi
(nauka angielskiego z adaptacją Kilerów Dwóch - kojarzy mi się z licznikiem idiotyzmu zatrzymującym się między dziewiątkami a zerem, ewentualnie inną wartością której można by przyporządkować geniusz)
III Marzec
Nie dostałem pracy. Moje życie aż tak bardzo nie zmieniło się po tym, jak Klamka Zapadła. Musiałem więcej ćwiczyć w domu i nawet mi się jakoś udało. W głowie- konkretna jajecznica.
IV Kwiecień
Wciąż nie dostałem pracy. Pracę to się w sumie znajduje, a nie dostaje. Dostaje się do wykonywania zadanie. Wciąż nie mam ani jednego, ani drugiego.
Za to miałem okazję się wykazać przy pracy w zaprzyjaźnionym ogrodzie. No i miałem wjazd na chatę który wspominam bardzo miło.
V Maj
Pracy jak nie znalazłem, tak nie znalazłem.
Chodziłem na spacery i robiłem zdjęcia żeby zająć głowę czymś innym niż chaosem.
Wykroiłem coś ze swojej pisaniny i wysłałem do kilku wydawnictw.
Z przyczyn technicznych, wydanie mojej literatury drukiem na jakiś czas się opóźniło
VI Czerwiec
Nie znalazłem pracy ale znalazłem cel w życiu i to na razie musi wystarczyć
Rozpocząłem mierzenie się z rozmaitymi obciążeniami
VII Lipiec
Dzień jak co dzień, dzień po dniu, spijałem życia dziegieć i miód
Na kilka dni udało mi się wyskoczyć nad mazurskie jezioro Niegocin.
Tam przekonałem mistrzów sztuk walki, że jestem godzien pierwszego stopnia uczniowskiego Wing Tsun Kung Fu w linii Leung Tinga
(Na zdjęciu - Si Fu Marcin Błaszak wręcza dyplom po egzaminie na pierwszy stopień uczniowski. Po jego prawej - Bo Su Ryszard Jóźwik, po lewej - Si Fu Paweł Makosz. Zdjęcie wykonał Grzegorz Koput)
VIII Sierpień
W tym miesiącu dokonał się przełom i po raz pierwszy w swoim trzydziestoletnim z groszami życiu przebrałem rzeczy z szafy.
IX Wrzesień
Na całe dwa tygodnie zaznałem wolności i samodzielności.
Spożytkowałem ją na spacery po górach.
Oraz wizytę w Krakowie, w nowym Królestwie Bez Kresu
X Październik
Znalazłem pracę! Pojawiłem się w niej cztery razy.
Znajomy zaproponował pomoc w pracach wykończeniowych.
Nie znam się na nich i raczej sobie w nich nie radzę.
Ale sytuacja jest jaka jest i nie śmiałem odmówić.
Wszystkiego w życiu podobno trzeba spróbować. Wykończeniówka w moim wykonaniu okazała się czymś na kształt lotu koszącego w wykonaniu hibernującego na zimę błotnego żółwia.
Zaznałem też kontaktu z Parnasem Literackim młodego pokolenia. Kontakt miał miejsce na Wschodzie, gdzie przyszło mi z własnej woli buszować w kukurydzy
Teksty osób ze wspomnianego Parnasu można znaleźć tutaj albo tutaj
Poza tym miałem okazję zaznać morskiej wody oraz przygody
XI Listopad
W tym miesiącu czułem się jakbym dostał list z pewnej specjalistycznej szkoły.
Z tym zastrzeżeniem, że jaka rzeczywistość, taki Hogwart. Może to i lepiej bo Harry Potter interesuje mnie głównie z wyrachowania, przy czym fajnie się o nim gada.
Ponadto spóźniłem się na adopcję.
XI i 3/4 WĘŻOWNIK
Końcówka listopada dała okazję przenieść się w czasoprzestrzeni i spotkać z istotami z innych wymiarów
XII Grudzień
Przygody z porządkowaniem przyniosły kolejne niespodzianki.
Na zakończenie mogę zostawić kilka intrygujących obrazków z przeszłości w teraźniejszości.
W sumie muszę dość do słodko-gorzkiego wniosku, że mimo tego że w moim życiu prywatnym i powszechnym życiu każdego był to annus horribilis, to pod kilkoma względami muszę uznać że miały miejsce dobre, a nawet bardzo dobre w mym żywocie rzeczy.
Jak już dotarliśmy do tego momentu, to uprzejmie życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku 2021
Jest to pierwszy rok, kiedy podejmuję świadomie jakieś postanowienie. Wypełnienie tego postanowienia zajmie mi na pewno więcej niż rok.
Na czym ono polega, zdradzę innym razem.
(maestro, muzyka końcowa)
ODNOŚNIE DO OPOWIEŚCI W ODCINKACH
Początkowo miałem ambicję ją napisać ale nie mogę pozbyć się oporów. Gotowe jest jedynie półtora odcinka. W związku z tym, pozostało mi przeredagować jeden ze starszych tekstów i umieszczać go kawałek po kawałku. Trudno powiedzieć, ile to zajmie, ale jest to o wiele lepiej osiągalne, niż dotychczasowy plan.
Jeszcze raz pozdrawiam!
@tipu curate :)
Upvoted 👌 (Mana: 11/22) Liquid rewards.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą mógłbyś zrobić w 2020 roku...
Brzmi trochę złowieszczo
Nic z tych rzeczy. Wejdź sobie w portfel i wciśnij CLAIM / ODBIERZ NAGRODY ;)