2021 03 25 - ASTRALMIR 2013 część 8 - ostatnia

in #polish4 years ago

100_1576.JPG

Lato 2013 - Maróz

SPIS TREŚCI

POPRZEDNI ROZDZIAŁ

MUZYKA

Astralmir odzyskał przytomność, jego towarzysze już dobiegali, z drugiej strony dobijały się wszelkie dostępne środki Tesława i Skarbimira. Mimo starań nie zdążyli, nim Żelazny Czarodziej nie wysłał niszczycielskiego pocisku w stronę starodawnej tablicy, po czym sam przeskoczył przez bramę. Wybuchła niebieska błyskawica, która uderzyła prosto w Astralmira.
Żelazny Czarodziej zniknął.
Przyjaciele odnaleźli Astralmira pozbawionego życia. Wyglądało, jakby nastąpiło najgorsze.
Wszyscy zaniemówili z niedowierzania, w obliczu tego, co dla wielu było jednym z najstraszliwszych koszmarów. Tylko Zdzisław powtarzał imię swojego siostrzeńca.
Astralmir zerwał się na równe nogi i nie zwracając uwagi na nikogo (nawet na nowo przybyłych) pobiegł na stronę, z ręką na ustach, niesiony bardzo ludzką – zdawałoby się potrzebą.
Astralmir żył, zajęli się nim Zdzisław, Binarysław i Tamina. Pogodan zajął się zdawaniem raportu przed Skarbimirem. Kordelina i Tesław przywitaliby się wylewnie, jednak nie była to pora na okazywanie uczuć.
-Żono moja, co tu się stało, co to za tablica?
-Mężu mój, nic o niej nie wiemy, zniszczył ją Żelazny Czarodziej Chan.
-Ledwie kilka kamyków – nawet ja nic z nimi nie poradzę – Tesław zbierał okruchy.
-Jednego jesteśmy pewni – Skarbimir mówił łamiącym się głosem, usłyszawszy grobowe wieści-jeśli jeden z największych zbrodniarzy galaktycznych pożądał tego, co tu się znajdowało – to znaczy, że groza, jaka na nas spadnie, musi być dla nas niepojęta. Ale będziemy walczyć-
Tutaj Astralmir wydał głośny, nieprzyjemny i dziwnie metaliczny odgłos. Ale właśnie z jego gardła wypadło coś dziwnego – zwój, z dziwnym, nieznanym nikomu pismem, oraz kilkoma większymi znakami. Zagadkowe, chociaż dawało jakiśkolwiek trop.
-Astralmirze, czy Żelazny Czarodziej Chan cokolwiek o tym powiedział?
-Tak – odrzekł Astralmir, uczony w Akademii Gwiezdnych Sokołów, aby nie tracić przytomności, choćby stracił przytomność. Cztery... przedmioty. Pług... jarzmo...
-Topór i czara? - dopytał Pogodan.
-Tak, chyba tak.
Zgadzało się to tym bardziej, że i rysunki na wyplutym przez Astralmira dokumencie przypominały cztery wspomniane przedmioty.
-A zatem sprawa dotyczy czterech potężnych przedmiotów, artefaktów Jeźdźców Cyldońskich, którzy wędrowali po Galaktyce w Czasie Traklanoidów – Pogodan przypomniał jedną z rozlicznych legend jakie niegdyś poznał, nie przewidując, że będzie miał z nimi bezpośrednio do czynienia.
-Ale jak mogą się odnosić do nich wiadomości zawarte w tym zwoju?
-To już wymaga dłuższej pracy.
-Na szczęście, nie wszystko stracone – Tesław ożywił się – właśnie przybyłem tutaj żeby wziąć udział w zjeździe naukowców. Gdy im przedstawię te zapiski, oraz posłużę się zachętą w postaci różnych ciekawych przedmiotów – tutaj ukłony w stronę Astralmira od którego dostałem ich całkiem sporo – zyskam dużo przydatnej wiedzy.
-Zatem ruszajmy jak najszybciej!
-Spokojnie. To trochę potrwa. Trzeba wziąć pod uwagę, że niełatwo o owocną naukową pracę na naukowych zjazdach, zwłaszcza jeśli mowa o zjazdach które mają miejsce na planecie przeznaczonej do wczasowania. Kiedy tylko zgromadzę, co potrzeba, dam znać.
-Wam zaś, bracia wojownicy, - zaczął Skarbimir- zalecam skorzystać z pozostałych dni odpoczynku, abyście zyskali potrzebną wam siłę na trudne zmagania w nadchodzącej przyszłości. Ja zaś dopilnuję, by nadać sprawie potrzebny rozgłos. Bądźcie pewni – w waszej walce nie będziecie sami.
Skarbimir zdjął hełm i uchylił czoła przed odwagą tych, którzy nie zawahali się podjąć walki przeciw Żelaznemu Czarodziejowi Chanowi.

Minęło około półtora tygodnia. Członkowie Wyprawy Szóstej Kosmosławy (oraz Skarbimir i odprowadzający Kordelinę Tesław) zgromadzili się w przystani kosmicznej Koman Dirowki. Mieli za sobą kolejny wymuszony okolicznościami sok porzeczkowy, gdyż stan zdrowia OSZCZEPników nie pozwalał na spożywanie mocniejszych napojów, podczas gdy pozostali byli dopiero oswabadzani przez Parkiettę.
Binarysław sprawdzał coś na elektronicznym wyświetlaczu.
-Astralmirze, mam dobre wieści. Wygląda na to, że po tym, jak odbiło ci się zwojem z pradawnymi zapisami, całkowicie uleciały wszelkie ślady pokomputerowej choroby.
-Mogę się tylko cieszyć, że ani wcześniej, ani później.
-Pogodana ani widu ani słychu... o, jest!
Pogodan pojawił się w towarzystwie Taminy, którą mocno obejmował prawym ramieniem – na znak że zostało ono całkowicie wyleczone i przywrócone do świetności. Przywitał się ze wszystkimi obecnymi odpowiednio mocno.
-Dobrze cię widzieć znów w całości.
-A jeszcze lepiej, że zawsze stanowimy jedność. Pora ruszać. Kiedy będzie nasz statek?
Statek nadleciał. Miłym zaskoczeniem, nie był to prom wysłany przez Grotowicia, a przyprowadzona przez myśliwce przedsiębiorstwa Szósta Kosmosława, odnowiona i wyczyszczona, gotowa do pracy. Śmiałkowie mogli z miejsca wrócić na wyprawę.
Rzewnym pożegnaniom nie byłoby końca, lecz sprawy nie cierpiały zwłoki. Zanim dotarły wieści od Tesława, należało wykonać jak najwięcej dobrych uczynków.
Astralmir i jego Załoga, nie oglądając się za siebie, pomknęli na powrót ku Krańcom Galaktyki.

OTO KRES TEJ JEDNEJ Z PRZYGÓD
A PRZYGÓD JEST W BRÓD

Wszystkim co czytali, albo chociaż zagłosowali, bardzo dziękuję.
Astralmirowi jako historii stuknęło w tym roku dziesięć lat.
Z perspektywy czasu postrzegam ten projekt jako tworzenie placu zabaw dla wewnętrznego dziecka. Jakąś przestrzeń dla niego, by się z wewnętrznym smarkaczem pogodzić, zostawić mu skrawek terytorium i móc wejść w dorosłość.
Oczywiście eskapizm też gra tu swoją rolę. Tworząc specyficzną logikę wydarzeń, mogłem odsiać bzdurę od prawdy. To ważne, skoro rosłem na mnóstwie bzdur.

Jeśli można nazwać tworzenie bajd o Kosmicznych Słowianach pracą, to jest to dla mnie praca wymagająca specyficznego stanu ducha. Aktualnie nie jestem w stanie do tego wrócić i nie wiem, czy kiedykolwiek będę.
Może to kogoś zmartwi, choć nie powinno, ale w powstaniu tego uniwersum nie wzięły udziału żadne psychoaktywne substancje.

Nie wiem kiedy podzielę się jeszcze jakąś opowieścią. Jest kilka kosmosłowiańskich, jest kilka innych, bardziej albo mniej poważnych.

Dziękuję za lekturę