Trafiła mi się okazja, o której marzyłem latami. Zebrawszy wreszcie dość środków, w Zacnym Towarzystwie, wybrałem się wykorzystać urlop. Spożytkowałem tenże urlop na chodzenie, oglądanie i fotografowanie fauny, w nieodłącznym towarzystwie flory.
Przez cały ten czas towarzyszyła mi i najlepsze zdjęcia robiła Klaudia
Jednorożce mają prawo do krągłości czyli skala czyni cuda
Zamiłowanie do zwierząt wszelakich nie minęło mi odkąd notorycznie oglądałem obrazki w książkach jako mały dzieciak. W warszawskim ogrodzie zoologicznym jestem regularnym gościem, zwłaszcza odkąd (w 2004 roku) pojawił się tam nosorożec indyjski.
Oto aktualna reprezentantka tego gatunku w Warszawie czyli Shikari (zdjęcie wykonano w maju 2021)
Już wcześniej chodził po głowie pomysł wybrać się do kilku ogrodów zoologicznych.
Zasadzałem się na Wrocław z legendarnym Afrykarium, Poznań i Chorzów z wybiegami nosorożców białych, oraz Kraków, gdzie można spotkać uchatki patagońskie.
Jak dotąd, plan zwiedzania zoo w Polsce zakładał, aby każdemu z ogrodów poświęcić oddzielny weekend. Jednakowoż, świadomość że mam cały tydzień urlopu podpowiedziała mi inny pomysł. Zrobić w ciągu kilku dni trasę i obejrzeć wszystkie ogrody, które chciałem zobaczyć w pierwszej kolejności. Pomysł wyklarował się i jeszcze tego samego dnia udało się zorganizować bilety oraz noclegi.
Obrana trasa pozwoliłaby zwiedzić kawałek kraju, zobaczyć kilka większych miast, nadrobić zoologiczne zaległości.
Tu pozwolę sobie nadmienić, iż jestem świadom, że sama idea ogrodów zoologicznych ma swoich i zwolenników i przeciwników. Jeśli jednak śledzimy poczynania personelu ogrodów, zobaczymy że wkładają w opiekę nad zwierzętami kawał pracy, energii i pasji. Zoo to nie jest tylko miejsce do oglądania zwierzątek, a instytucja o donośnym znaczeniu dla nauki oraz dla społeczeństwa. Ogrody zoologiczne uratowały wiele gatunków zwierząt przed wyginięciem, w przypadku niektórych gatunków, stanowią dla nich ostatnią szansę.
Generalnie wrażenie ze wszystkich ogrodów mam pozytywne. Widać że czynione są starania, aby były miejscem przyjaznym dla swoich lokatorów.
Tu można na przykład zobaczyć małą fokę z Wrocławia w pozycji bananowej. Jeśli wierzyć internetom, płetwonóg przybiera taki kształt gdy czuje satysfakcję z życia
To powiedziawszy, przechodzę do relacji. W niniejszym wpisie przytoczę epizod poznański.
Z wyłączeniem drobnego zaspania, podróż do stolicy Wielkopolski przebiegła bez większych problemów. W pociągu dane nam było oglądać krajobrazy centralnej Polski.
Zdarzyło się też specyficzne doświadczenie ze skrytkami bagażowymi na samym dworcu.
Wziąłem wszystko, nie wziąłem baterii do aparatu. Otworzyłem skrytkę w błogiej nieświadomości, że otwarcie jej po trzech minutach powoduje reset zabezpieczeń. W dodatku, koło mnie stał człowiek, który dziwnie się patrzył. Pozwolił sobie nadmienić, że jego zdaniem wyglądam jak ktoś o groźnych zamiarach względem jego bagażu. Ja sobie nie pozwoliłem nadmienić, że ten jegomość tak mi wyglądał tym bardziej. Wobec tego, bagaż wziąłem ze sobą.
Po tym drobnym incydencie z serii "typowe przygody aspergerowca", udało się ruszyć w stronę zoo. Elektroniczni nawigatorzy polecili nam podróż tramwajem numer 6 w kierunku pętli Miłostowo do przystanku Mogileńska, stamtąd zaś, kilometr spaceru.
Droga prowadziła nas przez las, a w nim - ścieżkę wśród koron drzew.
Ze względu na kurczące się zasoby czasu, postanowiliśmy zostawić ją na inną wizytę.
A jest po co wizytować.
Nie jest to powszechnie znane, przynajmniej nie wydaje mi się - ale Poznań ma w swoich granicach aż dwa ogrody zoologiczne - Stare oraz Nowe Zoo. Obrana droga pozwoliła nam zobaczyć jedynie Nowe, ale odwiedziny w Starym także są w planach.
Stare zoo powstało w roku 1874 i według niektórych źródeł jest najdłużej nieprzerwanie działającym ogrodem zoologicznym na ziemiach polskich.
Nowe Zoo działa od roku 1974. Powstało na zielonych przestrzeniach, wśród jezior, niedaleko poznańskiej Malty. Ogromny obszar czyni je drugim co do wielkości ogrodem zoologicznym w Polsce. Prócz wybiegów dla zwierząt drapieżnych i egzotycznych, mieści w sobie tereny odpowiadające obszarom naturalnym w Polsce - mamy różne rodzaje lasów liściastych, lasy iglaste, mieszane oraz pola, tereny podmokłe i nadwodne.
Część ogrodu zajmują dawne fortyfikacje, obecnie przystań dla nietoperzy.
Sporo zwierząt biega luzem - na trasie zwiedzania można spotkać przyzwyczajone do ludzkiej obecności gęsi, trafiliśmy też na parę dzików. Szukając drzewa na które moglibyśmy umknąć, nie pomyśleliśmy o ich uwiecznieniu.
W poznańskim Nowym Zoo znajdujemy wybiegi o średniej lub małej powierzchni - do nich można zaliczyć między innymi wybieg nosorożców białych, fok, klatki dla ptaków i kotów. Spotkać też można szerokie połacie udostępnione dla rozmaitych gatunków zwierząt - jeden taki wybieg przybliża klimat afrykańskiej, drugi zaś - południowoamerykańskiej sawanny. Nad jeziorami możemy spotkać liczne krajowe oraz egzotyczne ptactwo.
Diuna, nosorożec biały
Foka pospolita (ale w Bałtyku najmniej pospolita z fok), potrafi wytrzymać pod wodą 20 minut, płetwonoga Poznanianka okazała się gościnna i postanowiła nas przywitać.
Duże wrażenie robią wybiegi dla zwierząt ratowanych przed ciężkimi warunkami - niedźwiedzi, lwów oraz tygrysów, których los przed dwoma laty śledził cały kraj.
Od 2008 roku funkcjonuje także potężnych rozmiarów słoniarnia, pozwalająca obserwować największe lądowe ssaki zarówno na zewnątrz, jak i w środku.
Poznańskie zoo pozwala zapoznać się z licznymi gatunkami fauny zagrożonej wymarciem. Prócz wspomnianych słoni, nosorożców i tygrysów, spotkać tam można faunę Filipin i Polinezji, np. jelenie baweańskie. Wymarłe na wolności antylopy - siki wietnamskie - znalazły w Poznaniu korzystne warunki do budowania swojej populacji.
Ciekawe okazało się spotkanie z surykatkami, prezentującymi charakterystyczne, grupowe zachowanie. Jeden z członków stada stanął na najwyższym kopcu i cały czas popiskiwał, sprawozdając poczynania pobliskich dwunogów. Wszystkie odwiedzone po drodze ogrody "goszczą" surykatki, jednak te poznańskie okazały się najaktywniejsze.
Ponadto, a propos aktywności, pod koniec naszej wizyty, wydry pokazały że nie są mniej ruchliwe od małych drapieżników z afryki i dały pokaz zapasów w wodzie.
Z reguły bardziej zachowuję się albo jak powyżej przywołany nosorożec, albo jak tutaj ilustrowana panda mała
Nowe Zoo w Poznaniu jest ogromne i urozmaicone. Spokojnie można zaplanować cały dzień na pobyt. Zwłaszcza jeśli uwzględnić zwiedzanie Starego i Nowego zoo w ramach jednego dnia. Gdy uda mi się odwiedzić Stare Zoo, również o tym napiszę.
Nie zapominajmy, że jesteśmy w Poznaniu. Wkrótce na tych łamach pojawi się więcej rogatej fauny.
Kolejny wpis na temat tegorocznej wyprawy pozwoli przyjrzeć się najsłynniejszemu i bodaj najbogatszemu w skali kraju, Wrocławskiemu Ogrodowi Zoologicznemu.
Yay! 🤗
Your content has been boosted with Ecency Points, by @bezkresu.
Use Ecency daily to boost your growth on platform!
Support Ecency
Vote for Proposal
Delegate HP and earn more
Świetny pomysł na temat przewodni podróży! Czekam na kolejne części :)