Wieczorem z wtorku 12 listopada 2019 na środę w telewizji TNT był emitowany film "Pulp Fiction" Quentina Tarantino z 1994 roku. Ogólnie teraz ostatnio telewizja ta emituje filmy tego reżysera. Tuż przed "Pulp Fiction" emitowany był "Kill Bill" vol. 1 z 2003 roku z Umą Thurman w roli głównej, a dwa dni później "Kill Bill vol. 2". Niestety "Pulp Fiction" został puszczony późno wieczorem i nie obejrzałem go do końca, ale to nic, gdyż oglądałem ten film tyle razy, że znam go (trochę przesadzam) niemal na pamięć. Skończyłem go oglądać tuż po północy na scenie kiedy Vincent Vega grany przez Johna Travoltę ratował zaćpaną Mię Wallace graną przez Umę Thurman, jak jej robili zastrzyk z adrenaliny prosto w serce. Musiałem przestać oglądać ten film, bo rano trzeba było wstać do pracy. Ale później sobie go obejrzałem na płytce DVD. Nie będę tutaj robić wnikliwych analiz tego filmu, ponieważ nie jestem zawodowym krytykiem filmowym, a raczej amatorem kina. Zapewne przez te 25 lat chyba już wszystko zostało powiedziane i napisane o tym filmie. Postaram się napisać krótką notkę bez rozpisywania się, ale jak wyjdzie, zobaczymy.
Pierwszy raz "Pulp Fiction" obejrzałem dosyć późno, bo chyba w 2004 roku, w 10 lat po jego premierze. Spowodowane to było tym, że film ten w telewizji był emitowany o takich porach, jak teraz i nie chciało mi się tyle siedzieć, zwłaszcza że to nie jest krótki film. Trwa on około 150 minut, czyli mniej więcej 2,5 godziny (chociaż do "Dawno temu w Ameryce" Sergio Leone trochę mu brakuje). W końcu kupiłem go sobie na płytce DVD w okolicach 2004 roku, obejrzałem i spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Od tamtej pory oglądałem go wielokrotnie. Tym razem też sobie zrobiłem seans na DVD i go sobie dokończyłem. Jak wspominałem, nie będę się tutaj bawił w dogłębne analizy tego arcydzieła, bo mi się nie chce.
"Pulp Fiction" jest to film z pogranicza kryminału, filmu gangsterskiego, kina sensacyjnego, komedii i dramatu. Ale ja bym powiedział, że to jest komedia, ponieważ bardzo się ubawiłem, kiedy pierwszy raz oglądałem ten film. Trzeba przyznać, że ten film był dosyć niskobudżetowa produkcją. Przy budżecie stanowiącym około 8 milionów dolarów, z czego około 5 milionów pochłonęły aktorskie gaże, a sam film zarobił prawie 214 milionów zielonych. Swoją prapremierę film miał 12 maja 1994 roku podczas trwania festiwalu filmowego w Cannes. Oficjalna premiera filmu odbyła się w październiku 1994 roku. W Polsce natomiast film miał premierę pół roku później, bo 19 maja 1995 roku. Film wyprodukowała między innymi wytwórnia Miramax Films, ale także studio założone między innymi przez Quentina Tarantino A Band Apart, oraz firma Jersey Films należąca do kominka Danny'ego De Vito. Podobno film miało wyprodukować studio Tri Star, ale po przeczytaniu scenariusza zrezygnowali. Autorem scenariusza (wraz z Rogerem Avarym) i reżyserem filmu jest Quentin Tarantino, chociaż przy niektórych scenach pomagał mu jego przyjaciel Robert Rodriguez (który także był członkiem A Band Apart), lecz nie był wymieniony w creditsach. Z resztą nie od dziś jest wiadome, że obaj panowie odwiedzali się nawzajem na planach swoich filmów, pomagali sobie nawzajem reżyserując niektóre sceny, czy grając niewielkie epizody.
Sam tytuł "Pulp Fiction" nawiązuje do zbioru niskobudżetowych, kiczowatych i brukowych powieści, które ukazywały się w latach 30 i 40 XX wieku. Samo słowo "Pulp" w rzeczywistości oznacza pulpę ... gęstą papkę... z rozdrobnionych i startych warzyw lub owoców. Natomiast w angielskim żargonie także słowo "pulp" oznacza tyle, co "brukowy". Co też jest wyjaśnione na samym początku filmu. Można powiedzieć, że ten film to taka filmowa "papka", pastisz kilku gatunków filmowych, oraz puszczeniem oka w stronę kilku klasycznych filmów, zarówno tych z górnej półki, jak i tych klasy B. Jak wiadomo nie od dziś, Quentin Tarantino w młodości pracował w wypożyczalni kaset VHS i wtedy naoglądał się filmów, zarówno tych klasy A, jak i tych "gorszych". Nawet ten słynny plakat filmowy z Umą Thurman jest stylizowany na zniszczoną okładkę książki i nawiązuje do tych starych pulpowych książek, na których okładkach widniały przede wszystkim seksownie kobiety.
Pulp Fiction jest to zbiór pięciu czy tam chyba sześciu odrębnych historii, które są luźno ze sobą powiązane, a w dodatku przedstawione są w porządku niechronologicznym. Ja dopiero "załapałem" chronologię oglądając film drugi raz. Głównymi bohaterami jest (najprawdopodobniej) para płatnych zabójców : Vincent Vega (w tej roli John Travolta, dla którego był to comeback po kilku latach "chudszych") oraz Julesa Winfielda (w tej roli Samuel L. Jackson), którzy pracują dla lokalnego bandziora, niejakiego Marcelusa Wallace'a (w tej roli Ving Rhames). Też trzeba przyznać, że jedyną postacią, która występuje we wszystkich "epizodach" jest Vincent Vega.
Cała fabuła jest zbyt pogmatwana żeby tutaj wszystko opisywać. Film rozpoczyna się krótką sceną w takim typowym amerykańskim barze szybkiej obsługi. Przy stoliku obok okna siedzi młoda para (ich rolę zagrali Tim Roth i Amanda Plummer) i wyznają sobie miłość. Po czym nagle wstają, wyjmują broń i ogłaszają, że to jest napad. W tym kulminacyjnym momencie scena się urywa, by do niej powrócić pod koniec filmu. Trzeba przyznać, że to był taki uśmiech w stronę "Bonnie i Clyde'a", takie też było moje pierwsze skojarzenie, kiedy oglądałem ten film. W następnej scenie poznajemy Vince'a i Julesa, którzy jadą na "akcję", aby sprzątnąć kilku handlarzy narkotyków, którzy gwizdnęli walizkę z towarem Wallace'owi. Małe mieszkanie w bloku, kilku kolesi, nawiązuje się strzelanina. Vince i Jules ledwie uchodzą z życiem, można powiedzieć, że cudem. W tym momencie Jules uznaje to za znak od Boga i postanawia przejść na "emeryturę". Następnie poznajemy starzejącego się boksera Butcha (w tej roli Bruce Willis), który najlepsze lata kariery zawodowej ma za sobą. Jest bliski wygrania walki o pas Mistrza Świata, ale Marcelus Wallace (w tej roli Ving Rhames) zapłacił mu i ustawił walkę tak, żeby przegrał. Butch bierze kasę, ale niestety nie ma zamiaru przegrywać ustawionej walki i wygrywa upragniony pas. Wkur... zony Marcelus Wallace wynajmuje Vincenta Vegę, aby sprzątnął Butcha. Ale niefortunnym zarządzeniem losu Butch ratuje życie Marcelusowi (nie będę spoilerować jak) i ten postanawia "ułaskawić" boksera, każąc mu wyjechać z miasta.
Następnie mamy wątek romantyczny. Marcelus Wallace zleca Vincentowi, aby się zaopiekował jego żoną Mią (w tej roli Uma Thruman) podczas jego nieobecności. Jako, że Mia lubi sobie wdychać nosem białe proszki, Vince będzie miał przez to problemy. Najpierw zabiera Mię do restauracji połączonej z dyskoteką. Tam jedzą, a później tańczą na parkiecie. Tutaj jest ukłon w stronę filmu "Osiem i pół" Federico Felliniego (świetny film, polecam, ale ostrzegam jest ciężki w oglądaniu). Po powrocie do domu Mia przedawkowuje kokainę i spanikowany Vincent musi ratować dziewczynę. Na tym wątku przestałem oglądać ten film, bo było już po północy i trzeba było wstać rano do roboty.
Nie chce mi się analizować tego filmu, bo to jest temat na osobną notkę. Ten kto nie widział filmu, niech go nadrobi, o ile lubi kino gangsterskie. Jest to bardzo brutalny i krwisty film, przeznaczony raczej dla widzów powyżej 18 roku życia. No, może od 16 lat, bo nie ma tu scen seksu. Przekleństwa w tym filmie wylewają się lawinowo. Co trzecie słowo (mówię w przenośni), które pada w tym filmie to wulgaryzm. Co chwilkę słyszymy takie słowa jak : k..a, p.......ć, c..j i tym podobne. W końcu to Tarantino, a nie "Klan", czy "Ojciec Mateusz". Wersja, którą oglądałem, czytał popularny lektor, pan Maciej Gudowski, ale też słyszałem wersję czytaną przez pana Tomasza Borowca. Podobno dobre były wersje czytane przez panów Tomasza Knapika i śp. Janusza Kozioła chyba w latach 90. Niestety wersji tych nie słyszałem, ale w wyobraźni słyszę przeklinający głos Tomasza Knapika, czy śp. pana Janusza Kozioła (już go słyszałem jak przeklina).
Obsada aktorska jest świetna, aktorzy świetnie zagrali swoje role, ale najbardziej podoba mi się monolog wygłoszony przez Christophera Walkena do kamery (niby do małego dziecka w retrospekcji). Niby opowiada tragiczną historię chyba z wojny z Wietnamu gdzie był jeńcem (też przypomina mi się "Łowca jeleni", gdzie Walken też grał), ale robi to w taki sposób, że za każdym razem śmieję się z tej sceny.
Pomimo niskiego budżetu wynoszącego około 8 milionów dolarów, z czego 3/4 poszło na gaże aktorskie, to trzeba przyznać, że obsada aktorska w tym filmie to jest sztos. John Travolta, Samuel L. Jackson, Uma Thruman, Bruce Willis, Tim Roth, Christopher Walken, Ving Rhames, Harvey Keitel, Amanda Plummer, czy sam Quentin Tarantino.
Ponadto film uzupełniają świetne zdjęcia polskiego operatora Andrzeja Sekuły, oraz muzyka wykorzystana w tym filmie. Najbardziej chyba kojarzonym utworem z tego filmu jest piosenka "Girl, You'll Be a Woman Soon" zespołu Urge Overkill, która jest coverem utworu napisanego przez Neila Duamonda z 1967 roku. Ale mnie najbardziej podoba się wykorzystanie piosenki "Son of a Preacher Man" piosenkarki, którą lubię - Dusty Springfield - z 1968 roku. Obie te piosenki można usłyszeć w akcie randki Vince'a Vegi i Mii Wallace.
Rok 1994 uważa się za jeden z najlepszych w historii światowego kina. Na światło dzienne wyszły takie filmy jak : "Pulp Fiction", "Forest Gump", "Cztery wesela i pogrzeb", "Król lew", w Polsce "Lista Schindlera" (w USA premierę miał pod koniec 1993 roku), "Skazani na Shawshank", "Leon zawodowiec", "Wywiad z wampirem". Jim Carey dał się poznać szerzej światu jako komik w trzech filmach : "Ace Ventura :Psi detektyw", "Maska" i "Głupi i głupszy". Ponadto w tym roku wyszły mniej udane filmy jak : "Frankenstein" z Robertem De Niro, "Flintstone'owie" (na których byłem wtedy w kinie) "Gwiezdne wrota", czy "Ed Wood" z Johnnym Deppem. "Pulp Fiction" stoczył batalię o Oscary z "Forestem Gumpem" i ją przegrał. Arcydzieło Quentina Tarantino było nominowane aż w siedmiu kategoriach, ale dostało tylko jedną statuetkę (a szkoda), za scenariusz oryginalny dla Quentina Tarantino. Zwycięzcą tamtejszej edycji Oscarów okazał się "Forest Gump" Roberta Zemeckisa (reżyser trylogii "Powrotu do przyszłości"), który zdobył chyba 6 statuetek (jeśli dobrze pamiętam). W tamtym roku Akademia miała ciężki orzech do zgryzienia przy wręczaniu Oscarów. Na przykład "Skazani na Shawshank" nie otrzymało żadnej statuetki (a szkoda), a taki "Ed Wood" otrzymał dwie statuetki. W tamtym czasie jeżdżono po "Skazanych na Shawshank", dopiero po latach ten film został doceniony. Teraz uważany jest za jeden z najlepszych filmów w historii kina. Ponadto "Pulp Fiction" było laureatem Złotej Palmy na festiwalu filmowym w Cannes, wygrywając między innymi z ostatnią częścią trylogii "Trzy kolory" - "Czerwonym" Krzysztofa Kieślowskiego. Całe szczęście, że jako dziesięcioleci, prawie jedenastoletni, dzieciak miałem okazję być tego świadkiem i obejrzenia części tych filmów na kasetach VHS oraz w kinie. W sumie dla mnie rok 1994 był rokiem przełomowym, bo bardziej zacząłem interesować się filmami dzięki ówczesnym produkcjom.
Myślałem, że się szybko wyrobię i napiszę tą pseudo-reckę zaraz po "Uwierz w ducha", ale przerosło to moje możliwości. "Pulp Fiction" to o wiele bardziej złożony film i jednak napisanie tekstu o nim nie było łatwiejsze, chociaż film oglądałem... dużo razy. Ponadto w międzyczasie grałem w "Terminatora : Resistance" (zacząłem o nim pisać), ponadto napisałem o powieściach "Rok 1984" i "Metro 2034", które przeczytałem w tym roku, ale nie miałem kiedy o nich napisać. Jeszcze czeka mnie tekst o "Folwarku Zwierzęcym", ale myślę, że to będzie łatwiejszy tekst niż "Rok 1984".
Tak czy siak, polecam obejrzenie "Pulp Fiction" wszystkim tym, którzy lubią kino gangsterskie, a jeszcze nie widzieli tego filmu.
Haha, jeden z najlepszych cytatów. Raczej dialogów :)
Dialogi u Quentina zawsze mnie rozwalały, a w Pulp Fiction jest takich tekstów na pęczki :)
Jeszcze co do chronologii w filmie to pamiętam, że istnieje przemontowana wersja, w której wszystko dzieje się w kolejności chronologicznej. Nie wiem czy to jest jakaś oficjalna wersja, czy ktoś po prostu pociął i zmontował od nowa ale wiem, że jest coś takiego :)
@tipu curate
Upvoted 👌 (Mana: 15/20 - need recharge?)
Dziękuję bardzo. :)
Hi, @bartheek!
You just got a 1.17% upvote from SteemPlus!
To get higher upvotes, earn more SteemPlus Points (SPP). On your Steemit wallet, check your SPP balance and click on "How to earn SPP?" to find out all the ways to earn.
If you're not using SteemPlus yet, please check our last posts in here to see the many ways in which SteemPlus can improve your Steem experience on Steemit and Busy.