Przypominam Ci, że mój główny tok argumentacji właśnie nie dotyczy rodziny, lecz własności publicznej. I dałem także niektóre przykłady na to, że są ludzie, którzy są gotowi bronić własności publicznej. A rodzina wcale nie zawsze ma pozytywne konotacje. Jakkolwiek nie przeczytałem jeszcze tekstu Misesa, to akurat w tej dziedzinie raczej mam podstawy do tego, żeby posługiwać się także w dużej mierze moim własnym doświadczeniem. A ja nieraz doświadczyłem sytuacji, że członkami rodziny rozumiałem się gorzej, niż z ludźmi spoza rodziny.
You are viewing a single comment's thread from: