Właśnie miałam o tym napisać. Wygląda to tak, jak gdyby polscy reklamodawcy korzystali z "najlepszych amerykańskich wzorców". Wiadomo - reklamują się koncerny o zasięgu ogólnoświatowym, "nasi" podchwytują. No i z braku laku (Thanksgiving Day) i opcji indyków i kolb kukurydzy przez te dwa tygodnie, od razu łups - coraz bliżej święta.
Moim zdaniem jest to przykład pustego naśladownictwa i indolencji intelektualej połączonej z brakiem zrozumienia kodów kulturowych, osadzenia w tradycji danego kraju.
W Polsce po zniczach mamy Święto Niepodległości (flagi, biel i czerwień), a później wypadałoby trochę wziąć na przeczekanie ("Jesień, jesień, jesień" jak śpiewa Mumio) i z nawiązaniami świątecznymi wyjść wraz z początkiem adwentu. No i wolałabym z początkiem grudnia jednak jakieś bardziej subtelne przekazy - oczekiwanie na święta, wieńce adwentowe z zapalającymi się kolejnymi świecami, a nie od razu kolędy, christmasową amerykańską papkę muzyczną i kolejne wigilie - a to z majonezem H, a to z barszczykiem W, a to z obowiązkową do picia C-C.