OSOBY:
Violetta — Sopran
Flora — Sopran
Gennont Jerzy — Baryton
Alfred jego syn — Tenor
Gaston —Tenor
Baron Douphol — Bas
Grenwil, Doktór — Bas
Anina, służąca Violetty Józef — służący Violetty
Służący — Flory
Goście Violetty i Flory
Rzecz dzieje się w Paryżu i jego okolicy około roku 1700.
AKT I.
Salon w domu Violetty.
Alfred wstając z kieliszkiem.
[Zobacz tę arię na YouTube.com]
Niech krążą kielichy ochoczo,
Dłonią piękności podane,
Chwytajmy tę chwilkę uroczą
Co się wydaje snem.
Weselmy się choć serce drży,
Bo miłości drzemie.
Do Violetty.
Bo każde jej spojrzenie
Zostanie wiecznie w niem
Więc pijmy na chwałę miłości,
Co życiem włada tem!
Violetta.
Wśród was, w ciągłej zabaw podniecie,
Dnie moje przebiegną wesoło,
Co nie jest rozkoszą na świecie,
To się szaleństwem zwie!
Gdy tajna miłość drży...
Nie trwożmy się jej siatek,
Bo ona jako kwiatek, Dziś błyska... jutro schnie!..
Więc pijmy na chwałę miłości,
Co nam uśmiecha się!
Oh! Tak! od roku!
Od dnia... od chwili... gdy postać twa,
Błysła jak we śnie przedemną,
Miłości moc tajemna,
Jam poznał pierwszy raz...
Ah! tej miłości, w której drga
Życie całego świata, Co w jeden wieniec spłata
Ciernie z kwiatami wraz!
Violetta sama.
To dziwna! to dziwna! jak w sercu
Utkwiły te wyrazy...
Czyż troską będzie dla mnie
Prawdziwa miłość?..
Biedne serce! cóż chcesz postanowić?..
On pierwszy do ciebie tak przemawia...
Radości dotąd nieznana!
Kochać i być kochaną!..
Czyż odtrącę to szczęście
Dla nieustannych szaleństw
Życia mojego!..
Ach!.. może o nim serce to,
Zamarłe i tęskniące,
Szeptało tajną mową swą,
Rozkosznych słów tysiące!
O nim, co z mych przyjaciół sam.
Wśród rzewnej troskliwości,
Rozniecał blask miłości
W mem łonie pierwszy raz...
Ah! tej miłości w której drga
Życie całego świata,
Co w jeden wieniec splata,
Ciernie z kwiatami wraz!..
Kiedy igrało pośród łąk,
Uczucie siłą całą,
Patrząc na dzieła Bożych rąk,
Ku Stwórcy ulatało...
Widząc uroczą wiosnę,
Słońca i gwiazd promienie,
Przeczułam święte tchnienie.
Miłości wolnej skaz...
Ah! tej miłości w której drga,
Życie całego świata,
Co w jeden wieniec splata,
Ciernie z kwiatami wraz!
Po chwili.
Szaleństwo! złudzenie!
To tylko sen chwilowy
Biedna kobieta... tutaj... jak cień rzucona,
W tej zaludnionej pustyni,
Którą Paryżem zowią...
Co czynić mami i czego pragnąć?..
Po chwili.
[Zobacz tę arię na YouTube.com]
W salonie, w rozkoszy, ah! tak! W rozkoszy spędzić dni!
Zawsze wolna, zawsze płocha,
Pośród zabaw i radości,
Wśród wesołych licznych gości,
Życie moje spędzić chcę!
Czy dzień wschodzi czy zachodzi,
Z pustem sercem wolną głową
Pójdę witać rozkosz nową,
Innych trosk nie poznam, nie!
Błagam miłości, w której drga,
Życie całego świata,
Co w jeden wieniec splata,
Ciernie z kwiatami wraz!
AKT II.
Alfred.
Tu zbyt gwałtownie wrząca krew,
Zapał młodzieńczej duszy,
Jej uśmiech, dar niebiańskich stref,
Złagodził w piersi mej...
Od dnia, gdy rzekła: „rzucę świat
Za wierność serce daj!"
Zdala od gwaru, wolny zdrad,
Poznałem błogi raj!
Alfred sam.
Oh! wstyd! o biada moim dniom!
Oh! jakie mię zwiedziono
Lecz wnet odwróce straszny grom,
Gdy całą prawdę znam!
Na chwilę stłum wyrzuty twe,
Skalany mój honorze...
Ja, choćby krwią obmyje cię,
Z palącej hańby plam!
Garmont.
Bóg mi jedyną córkę dał,
Jak anioł nieskażoną,
Gdy jej brat nie wrócić śmiał
Na swej rodziny łono,
Ah! wtedy narzeczony jej,
Z żalem co serce rani,
Zrzeka się związku, wierzyć chciej,
I grób otwiera dla niej!
O pani ty wspaniałą bądź,
Ich miłość błaga cię,
Prośbami dozwól opór zgiąć,
Serc dwojga nie truj, nie!
Germont.
Mój synu, oh! jakże cierpisz!
Oh! nie rozpaczaj!
Wróć do twojego ojca!
Pogardzaj szaleństwem!
Kto rodzinnych twoich stron,
Zatarł pamięć w sercu twem!
Kto boleści oddał cię? Kto nasz skarb odebrał nam?
Pomnij synu pośród łez,
Jak szczęśliwym byłeś tam,
Pomnij, że cierpienia kres,
Błyśnie ci z powrotu dniem,
Bóg wesprze cię!
Posiwiały ojciec twój,
Nie, wiesz jaki poniósł cios,
Gdyś porzucił jego dom,
Gdy w tęsknocie pędził dni,
Lecz jeżeli sroższy grom
Jeszcze nie zagraża mi,
Jeśli dotąd w piersi twej
Drga honoru święty głos.
Bóg wspierał mnie
ZMIANA.
Sala w pałacu Flory. Bal.
Chór.
Jesteśmy cyganami,
Przychodziem tu z daleka,
Każdemu. co go czeka,
Powiemy przyszłość wraz
My w gwiazdach ją czytamy.
Skrytości wszystkie znamy.
A kto je widzieć pragnie,
Niech śmiało wezwie nas!
Alfred.
Dla mnie przez miłość, pani ta
Majątek poświęciła,
Ja ślepy... nędzny... mogłem znieść
Tak haniebną plamę
Ale skalany honor mój,
Jeszcze ocalić zdołam.
Więc was na świadków biorę,
Zem dług zapłacił jej!
Germont zbliża się do syna, z oburzeniem.
Pogardy godzień, co czyni niewie
Kto śmie kobietę znieważać w gniewie,
Mnie syn tej hańby doczekać nieda,
Ja tu Alfreda Nie widzę, nie!
Na stronie.
Ja znam najlepiej to zacne serce,
Co kocha wiernie swej czci wydziercę
Lecz milczeć muszę, gdy on niegodnie,
Popełnić zbrodnię,
Odwarzył
AKT III.
Sypialnia Violetty.
Violetta.
Żegnajcie przeszłości urocza marzenia,
Twarz moja pobladła, śmierć krąży nademną,
Niech miłość Alfreda mój grób opromienia,
Bo innej pociechy czekałam daremno,
Ah! biedną co błędu porzuca berdroże,
Racz przyjąć do siebie i przebacz jej Boże!
Skróć boleść i żal!
Radości, cierpienia, pożegnam w dni wiośnie
Grób wszystko zakończy, w nim spocznę za chwilę,
Tam łza nieupadnie, i [t]am kwiatek niewzrośnie,
Nikt krzyża nie złoży na mojej mogile,
Ach! biedną co błędu porzuca bezdroże
Racz przyjąć do siebie i przebacz jej Boże, Skróć boleść i żal!
Alfred i Violetta razem.
Zdala od świata, aniele drogi,
Złączeni razem spędzimi życie,
Pamięć boleści zatrze los drogi,
I twoje (moje) zdrowie zakwitnie tam,
Światłem i tchnieniem ty będziesz mojem
Przyszłość urocza zabłyśnie nam!
Violetta.
O Boże! gasnąc w kwiecie dni...
Ja com cierpiała tyle,
Gdy ustać miały krwawe łzy,
Umierać mam za chwilę,
Daremnie otaczałam pierś
Słabości silną zbroją,
Daremnie duszę moją
Nadziei łudził blask!
Źródło: Polona.pl [domena publiczna]
Congratulations @cezarys! You received a personal award!
Click here to view your Board