W całym swoim artykule nie odniosłeś się do tego co napisałeś w tytule ;) Chodzi właśnie o to, że człowiek będąc na "zetce" jest pozostawiony sam sobie i tak naprawdę może liczyć tylko na siebie. Musi nauczyć się sam sobie radzić w różnych trudnych sytuacjach. Tam jeśli dostaniesz rozkaz, masz go wykonać i nikogo nie będzie obchodzić co o tym myślisz. Nie będziesz mógł poprosić mamusi żeby pomogła Ci coś zrobić. Po prostu zasadnicza służba wyrabia charakter i uczy człowieka radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Dodatkowo uczy też szacunku do starszych i pokory.
You are viewing a single comment's thread from:
Powoływani ludzie, ze środowisk kryminalnych? Lol... Generalnie nie jestem za zasadniczą służbą wojskową aczkolwiek bardziej za obowiązkowym przeszkoleniem na wypadek konfliktu zbrojnego. Myślę, że taka podobna forma i uświadamianie ludzi o niebezpiecznych czasach była by o wiele lepsza niż samo pojęcie "Zasadniczej służby" Głównie dlatego, że na samo hasło "ZS" Poborowi są na "Nie..." (Bo przymus) Nie szanują sprzętu itp. Ale nie zgodzę się, że taka służba niczego nie wnosi. Sam jestem po Zasadniczej i zgłosiłem się na ochotnika dzięki mojemu koledze. Wojsko uczy, choć też trochę mnie zniechęciło do Siebie...
Panują tam też pewne Betonowe uklady... Ale to już inny temat. Uczy dyscypliny, samodzielności, pokory... Ja wiele wyniosłem dobrego i sam uważam to za naprawdę ciekawą przygodę. Dużo miłych wspomnień które zostaną w sercu na zawsze. Aż łezka w oku się zakreciła kiedy widziałem ostatnio adeptów na WAT. Respekt!
To wielki szacun, jak do wszystkich ochotnikow. Nie jest to krytyka armii, nie twierdze ze zasadnicza niczego nie uczy. Przeszkolenie jest potrzebne, chocby z obslugi broni. Chodzilo mi o sama zasaenicza sluzbe i to ze lepiej jakby mlody czlowiek spozytkowal te dwa lata na doswiadczenie na rynku pracy, jest to po prostu bardziej korzystne.
Powiem tak, ja np w wojsku zrobiłem prawo jazdy kat. C I pomimo tego, że obecnie zajmuje się innymi rzeczami to pomogło mi to znaleźć konkretne zajęcie i zarobić na rynku pracy kiedy byłem na emigracji. Ogólnie jestem za tym aby nie przymuszać ludzi do czegoś czego nie chcą a bardziej edukować i szkolić na wypadek konfliktu. Pamiętam kilka osób które naprawdę chciały wiązać swoją przyszłość z wojskiem, lecz niestety albo nie mogli albo skutecznie zostali zniechęceni przez ukladziki...
Jak najbardziej odniosłem do tytułu czemu się nie sprawdza, choć przyznaje trochę odbiegłem od tematu, najbardziej w kwestii obronnej, lecz potem wykazałem że nie ma sensu utrzymywać ludzi którzy są w wojsku z przymusu, ponieważ mają o wiele mniejszą zdolność bojową. Zgodzę się że wyrabia charakter i uczy zaradności, ale czy praca zawodowa też tego nie uczy, a umiejetnosci bardziej beda przydatne?
Jeżeli mowa o wartości bojowej ludzi, którzy są wcielani z przymusu to faktycznie ich zdolność bojowa nie jest najwyższa, ale przynajmniej mają przeszkolenie z obchodzenia się z bronią, co w razie jakiegoś konfliktu oszczędza mnóstwo czasu. Tak, że jest to dobre patrząc długoterminowo.