Myśl przewodnia jest taka, żeby blockchain za pomocą algorytmów płynnie odpowiadał na zmiany w swoim środowisku. Środowisko blockchainu to tutaj ilość użytkowników/zainteresowanie/cena tokenu/stopień centralizacji.
Więcej, blockchain potencjalnie mógłby sam siebie bronić przed centralizacją zmniejszając władzę witnessów, którzy swoimi decyzjami centralizują platformę.
Jeśli dojdziemy do tego momentu w jednym kawałku łańcucha ;) Poza tym, nie wierzę w idealne rozwiązania, zawsze zostają jakieś points of failure, które jak mieliśmy okazję się przekonać, zostają wykorzystane.
Wydaje mi się, że chodzi o to: "Fakt jednak jest taki, że mechanizm głosowania pozwolił pojedynczemu aktorowi przejąć władzę". No, może nie przejął władzy, ale wymusi prawdopodobnie fork albo przejście na nowy blokczjen, z rozpadem społeczności po drodze...
Uważam, że to jest conajmniej poważne niedopatrzenie, że taka sytuacja mogła zajść i tylko siłą mobilizacji społeczności udało się ją zawiesić. Jednak wrzód na dupie nie został usunięty, na razie smaruje się go maścią... I nie wiadomo nawet czy to maść na wrzody.