Cześć
Tym wpisem startujemy z serią praktycznych łatwych nawyków/newsów/ informacji które przy zastosowaniu w codziennym życiu, będą skutkowały wizytami u stomatologa jedynie po to żeby potwierdzić że wszystko jest okej, a borowanie to jakiś archaizm.
Szybko krótko i na temat:
- zaopatrujemy się w szczoteczkę tylko i wyłącznie miekką lub o średniej twardości włosia ( twarde [heavy] wcale nie oznacza że się jest twardym, ale to że traumatyzujemy dziąsło (ból i krew) -> powstają recesje ( cofanie dziąsła, odsłonięty korzeń zęba) -> nadwrażliwość etc.)
- co więcej twarde włosie powoduje 'ścieranie szkliwa' = charakterystyczne ubytki tkanek zęba przy samym dziąśle
- tak, szczoteczke wymieniamy co 3 miesiące, nawet jeśli nam się wydaje że jeszcze troche pociągnie
- szczoteczka najlepiej żeby miała włosie o równej długości na całej powerzchni, a dlaczego? tego dowiecie się w kolejnej części o prawidłowym sposobie szczotkowania ;)
ok, szczoteczka miękka a jaka pasta? Czy te wybielające mają sens?
Czyli szczoteczka z tymi gumowymi "masowajkami" nie jest najlepsza?
o paście, szczoteczkach elektrycznych, prawidłowym sposobie mycia - co oczywiście jest kluczowe, będzie w kolejnych częściach.
"Gumowe masowajki" mają na celu masowanie dziąsła, jednak one są na głowce szczoteczki kosztem ilośći włókien włosia ( mniej włosia = mniejsza skuteczność usuwania płytki nazebnej?). Należy pamiętać że szczoteczka przede wszystkim ma dobrze wyczyścić zęby z płytki nazębnej, a masaż dziąsła można uzyskąć szczoteczką o jakiej pisałem, myjąc w prawidłowy sposób, który opisze niebawem