You are viewing a single comment's thread from:

RE: Pożegnanie z życiem. Czym różnimy się od skał, maszyn i wodospadów?

in #polish6 years ago

"Gdy pierwszy z kandydatów zaliczy z powodzeniem tego rodzaju test, o “życiu” jako czymś odrębnym od “martwej materii” trudno będzie nadal mówić. W tym punkcie zgadzam się z @m-san -em. Robaki, ludzie, maszyny i wodospady rzeczywiście będą wtedy już tylko różnymi rodzajami struktur, z których niektórym zdarza się przetrwać."

To, że uda się stworzyć coś, co przeczy jakiejś definicji życia wcale nie będzie oznaczało, że życie niczym nie różni się od martwej materii. Po prostu naturalne pojęcia bardzo trudno jest ściśle zdefiniować. Ba, jest to wręcz niemożliwe. Po prostu pomiędzy człowiekiem a kamieniem istnieje ewidentna różnica, a jednym z aspektów tej różnicy jest właśnie rozróżnienie na linii żywe-martwe. Ścisła definicja nie uchwyci tej różnicy, co nie oznacza, że nie jest ona realna. Poza tym, to kto powiedział, że życie nie może zostać wyhodowane z martwej materii przez człowieka? Może przyjdzie taki moment, że martwa materia na skutek ludzkiego działania przekształci się w żywą. Ale wcale nie będzie to oznaczało, że pojęcie życia straci sens.

Sort:  

NIe po raz pierwszy: bardzo rzeczowa, wymagająca krytyka. Dzięki!

Z kamieniami to może faktycznie jeszcze poczekajmy :) Weźmy pod uwagę przejścia - według tego, co po mnie zacytowałeś - między człowiekiem a robakiem, następnie między robakiem, a maszyną i wreszcie: między maszyną a wodospadem. Do Darwina mieliśmy nieprzekraczalną granicę na linii czlowiek/robak. Obecnie jest ona o wiele mniej wyrażna. Do kognitywistyki/badań nad SI mieliśmy równie silną granicę między człowiekiem a maszyną. Obecnie granica się rozmywa. I wreszcie ostatnia granica, człowiek/wodospad, czyli opisywanie człowieka w kategoriach fizycznych, np. jako systemu, który utrzymuje się z dala od termodynamicznego equilibrium. Mój artykuł opowiada o próbach osłabienia nawet tej granicy.

Kirunek zmian wydaje mi się wyraźny: jako ludzie upodobniamy się do reszty Wszechświata. "Ewidentne różnice" o jakich piszesz - wydają mi się coraz mniej ewidentne...

Granice często są płynne. Nie można wyznaczyć jednej linii na której kończy się morze, a zaczyna ląd. Trudno jest powiedzieć od ilu drzew zaczyna się las. Albo ile ziaren soli to jeszcze szczypta, a ile to już coś więcej. To znaczy można, ale wtedy będzie to już tylko ścisła definicja, która nie do końca oddaje pojęcie z języka naturalnego, a jest tylko jego przybliżeniem. Ścisłe definicje potrzebne są np. w programowaniu lub w nauce. Ale zawsze jest to pewne zubożenie danego pojęcia. Tak samo zapewne mogą istnieć istoty, które ciężko jednoznacznie przyporządkować do jednej z kategorii: żywe lub martwe (wirusy?). Co nie zmienia faktu, że są istoty które z całą pewnością są żywe lub martwe. Tak samo jest z człowiekiem. Nawet jeśli człowieka wydrukujemy na drukarce 3d, ale będzie istotowo tożsamy z człowiekiem, to będzie człowiekiem.

Oczywiście można powiedzieć, że na pewnym poziomie człowiek i wodospad są takie same. Buduje je ta sama materia, te same cząstki elementarne. Ale po prostu takie definicje nie oddają istoty człowieka, można powiedzieć - nie są definicjami zupełnymi.

Tak samo definicja życia: naukowe pojęcie życia jest tylko przybliżeniem pojęcia naturalnego. To samo słowo opisuje dwie różne rzeczy. Jeżeli pod definicję określoną za pomocą termodynamicznego equilibrium podpadają obiekty, które nie mieszczą się w kategorii życia w sensie intuicyjnym, to znaczy, że jest ona niedoskonała i nie do końca oddaje sens tego pojęcia.

A właściwie jest jeszcze gorzej. Każdy człowiek może rozumieć te same pojęcia n swój sposób. Przedstawmy grupie osób album ze zdjęciami budynków i każmy przydzielić je do jednej z kategorii: pałac, zamek, dwór. Zapewne znajdziemy przypadki dla których ludzie ci będą jednomyślni. Ale wiele będzie takich, które różne osoby będą przypisywać do różnych kategorii. Tak więc pojęcia mogą być różnie rozumiane przez różne osoby. Stąd bierze się wiele nieporozumień w dyskusjach. Ale właściwie to odbiegłem już od tematu, więc na tym skończę... ;)

PS
Bez przesady z tą krytyką :D