Coraz częściej rozmyślam o tym jak jak wyglądał świat zanim nie zaczęliśmy niszczyć środowiska. I nie chodzi mi o to że postęp cywilizacyjny jest zły bo łatwiej i wygodnej jest żyć ale o to co zostało z tego co natura dała i czy będziemy umieli w którymś momencie powiedzieć stop. I zaopiekować się naturą która ma wpływ na to co się dzieje na ziemi w powietrzu po dobre samopoczucie. Bo gdzie jak nie na łonie natury można się najlepiej zresetować i napełnić energią życia. A kiedy wszystko tętni życiem to i człowiekowi udziela się to samo a napełnione świeżym powietrze tkanki regenerują i dotleniają cały organizm przez co czuje się zdrowszy i silniejszy.
W ostatnim czasie można zaobserwować że na świecie jest coraz mniej drzew z powodu nadmiernej wycinki. Drewno jest po to aby człowiekowi służyło i to jest wspaniałe lecz przydałby się balans i dobrze było by gdyby w tych miejscach sadzono nowe drzewka dla naszych dzieci, wnuków i dla planety.
I tak pod wpływem refleksji kilka dni temu napisałam krótki wierszyk o siewcy, lekko zahaczający o ten temat. Na drugi dzień jechałam na łono natury wypocząć i przez okno samochodu zobaczyłam, tabliczki z napisami o tym by ratować nasze drzewa. I powiem szczerze że przeszły mi ciarki po plecach.
Pomyślałam wtedy o tym jak wszechświat w cudowny sposób z nami współpracuje i jeśli zauważymy te wszystkie znaki które pojawiają się na naszej drodze, możemy dowiedzieć się czy zmierzamy w dobrym kierunku czy też nie.
Informacja ta pokazała mi też jak wszyscy jesteśmy bardzo ze sobą połączeni niewidzialną nicią telepatyczną, że myślimy podobnie i może to jest ten właściwy moment aby próbować coś dobrego też i dla nich robić. Jesteśmy jednym ekosystemem i kto wie być może drzewa też komunikują się z nami w jakiś nie do końca zrozumiały dla nas sposób, abyśmy zaczęli szanować matkę ziemię która nas karmi pożywieniem i tlenem.