Witam w kolejnej części Sylwetek Sportowców. Jak zapowiedziałem poprzednio, dzisiaj przybliżę historię kolejnego Kamila, tym razem Glika.
Historia
Urodzony 3 lutego 1988 roku, w związku z czym, podobnie jak Grosicki, na mistrzostwach będzie miał 30 lat.
Karierę sportową rozpoczął w rodzinnym Jastrzębiu-Zdroju, a później w Wodzisławiu Śląskim skąd przeniósł się do Hiszpanii. Wraz z innym kolegą z obecnej reprezentacji - Kamilem Wilczkiem - trafił do UD Horadada. Już po roku przeszedł do wielkiego Realu Madryt. Niestety, wówczas tylko rezerw, czyli Realu Madryt C. Był rok 2007, a polskie media obiegła wówczas dość szokująca informacja o aż 3. Polakach w drużynie Królewskich! Do składu dostali się wtedy:
- Szymon Matuszek (obecnie Górnik Zabrze);
- Krzysztof Król (1 stycznia 2017 zakończył karierę w Chicago Eagles);
- Oraz oczywiście Kamil Glik.
Wszyscy ci zawodnicy byli wychowankami Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej.
Co ciekawe, w tamtejszym składzie RM C był obecny piłkarz seniorskiej drużyny - Nacho Fernandez.
W Realu długo jednak nie pograli. Sam Glik półtora roku później trafił do Piasta Gliwice, gdzie zadebiutował w Ekstraklasie, by w następnym sezonie z niej spaść.
Po degradacji wiadomo było, że zacznie się wyprzedaż.
Kamil trafił więc za 1 mln euro do włoskiego Palermo. W tym klubie zadebiutował w europejskich rozgrywkach, występując w kwalifikacjach oraz wszystkich 3. meczach fazy grupowej Ligi Europy. W Serie A jednak nie zagrał.
Podczas zimowego okienka transferowego został wypożyczony do AS Bari, gdzie w końcu miał szansę pokazać swoje możliwości w meczach ligowych. Nie pomogło to niestety w uniknięciu spadku do Serie B. Kamil musiał więc wpisać do swojego piłkarskiego CV już drugi zjazd.
Po sezonie wrócił do Palermo, by już następnego dnia trafić za 2,25 mln euro do drugoligowego wówczas Torino.
W tym zespole tak naprawdę się wybił. Już w pierwszym sezonie awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. Warto podkreślić, że dwa lata później, czyli w 2013 roku otrzymał opaskę kapitana turyńskiej drużyny. Tym samym został pierwszym obcokrajowcem z takim tytułem w historii klubu. Przez 3 sezony dumnie mógł ją nosić na ramieniu, co poskutkowało ogromnym szacunkiem ze strony kibiców, którzy określają go już mianem legendy, mimo że występował tam tylko 4 lata.
W sezonie 2014/2015 doszedł z drużyną aż do 1/8 Ligi Europy odpadając z Zenitem Sankt Petersburg.
Po rozgrywkach ligowych trafił do jedenastki sezonu Serie A.
Tuż po Euro 2016 przeszedł za 11 mln euro do AS Monaco. W raju podatkowym zadebiutował w Lidze Mistrzów, gdzie zdobył również przepiękną bramkę dająca w 90. minucie remis przeciwko Bayerowi Leverkusen. Monaco stało się czarnym koniem tamtej edycji LM, odpadając dopiero w półfinale z Juventusem, a Glik stał się skałą ich defensywy.
Dodatkowo, w pierwszym sezonie zdarzyła się niespodzianka w postaci zdobycia Mistrzostwa Francji (od jakiegoś czasu dominuje tylko PSG).
W tym sezonie mają zapewnione wicemistrzostwo Francji i ponowny udział w LM, jednak te rozgrywki nie były już takie udane. Po fantastycznym poprzednim roku wielu piłkarzy zostało po prostu wyprzedanych i klub sporo na tym ucierpiał.
Mówiło się również o sprzedaży Glika, który ponownie trafił do 11. sezonu - tym razem Ligue 1.
Wspomniałem o Euro 2016... Glik był wówczas jednym z filarów naszej kadry, z którą doszedł do ćwierćfinału przegrywając po karnych z Portugalią - finalnym zwycięzcą całych mistrzostw.
Aktualnie jego pozycja w reprezentacji jak i w klubie nie jest zagrożona. Wyjazd na MŚ jest pewny, a z klubem przedłużył w zeszłym roku swój kontrakt do 2022 roku.
Ciekawostki
Takich informacji jest wiele. Można by się rozpisywać na temat jego konfliktu z Krychowiakiem, afery alkoholowej... To jednak jest szeroko znane i myślę, że większość o tym wie, więc tym razem tylko dwa, raczej nieznane fakty.
- Dopiero w 2017 roku Kamil Glik zdał maturę. Ktoś by spytał: W zasadzie po co? Jest tak bogaty, że nie musi nic robić. Otóż, będzie mu ona potrzebna w przyszłości do kursów trenerskich, do których po zakończeniu kariery chce przystąpić.
- Mało kto wie, że Glikson posiada również obywatelstwo niemieckie. Jego dziadek trafił podczas wojny do Wermachtu, stąd też takie powiązanie. Za dzieciaka, pomimo występów w młodzieżowych kadrach Polski, interesowała się nim federacja niemiecka. Sam zainteresowany komentował wówczas, że nie skreśla możliwości gry dla naszych zachodnich sąsiadów. Franciszek Smuda dał mu jednak szansę zadebiutowania w reprezentacji w 2010 roku podczas meczu z Tajlandią, w którym jednocześnie strzelił swojego pierwszego gola.
Możemy się więc cieszyć, że tym razem PZPN nie przespał swojej szansy, jak np. w przypadku Lukasa Podolskiego, który chciał grać dla Polski, tyle że... Polska nie chciała.
Natury nie oszukamy. Mówi się, że po 30. to już tylko z górki w karierze piłkarza. Glik jednak jest jak wino - z czasem coraz lepszy. Do kiedy pociągnie? Myślę, ze jeszcze kilka lat spokojnie może grać na wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o jego karierę to trzeba powiedzieć, że był to świetnie zaplanowany model. Za młodu wielki Real Madryt, aczkolwiek tak naprawdę nie był jeszcze wtedy dorosły. Nie rzucał się na wielkie kluby od razu po spadku z Piastem. Spokojne Palermo, Bari, drugoligowe Torino... i dopiero później transfer do wielkiego klubu, jakim trzeba powiedzieć Monaco jest. Może nie jest to top jak wspomniany Real czy Barcelona, ale jest już z tej najwyższej, światowej półki. Czy czeka go jeszcze jakiś poważny transfer? Myślę, że nie. Posiadając przede wszystkim dzieci, ważna jest stabilizacja. W Monaco plasuje się w czołówce zarobków w całej Ligue 1. Podatków nie ma... Czego chcieć więcej? :D
Moje główne konto - @thedragonnis.
Urodzony chyba w 1988 a nie 1998 :) jak napisałeś, będzie miał 30lat
W zasadzie już ma, bo urodził się w lutym. :D Mój błąd - poprawione.
Czytałeś może biografię Glika? Dużo informacji, które były w książce (nie chodzi mi o plagiat książki żeby nie było)
Nie czytałem biografii żadnego piłkarza, chociaż mam m.in. Lewandowskiego czy Zidane'a.