Sylwetki Sportowców #6 - Bartosz Bereszyński

in #polish7 years ago


Wczoraj poznaliście historię drugiego z Polaków w Sampdorii. Dzisiaj więc będzie trzeci, który aktualnie łączony jest z naprawdę silnymi klubami Serie A. Niedawno podpisał nowy kontrakt, więc coś musi być na rzeczy, że klub chciał się zabezpieczyć.

Historia

Urodzony w lipcu 1992 roku w Poznaniu. Wiele osób kojarzy go z tamtejszym Lechem, ale mało kto wie, że karierę zaczynał w osiedlowych klubach.

TPS Winogrady, Poznaniak Poznań, a dopiero później Warta Poznań, z której przeszedł do Lecha.
Jak podkreśla sam zawodnik - taki model kariery wybrał mu tata, były piłkarz m.in. właśnie Kolejorza. Uważał on, że nie ma co się pchać od początku tak wysoko, bo łatwo można przepaść. Jak widać - wybrał dobrze.


Z początku Bereszyński występował w ataku, podobnie jak Łukasz Piszczek. Eksperci bardzo często porównują ich do siebie pod tym względem, doszukując się naturalnego następcy Piszcza w reprezentacji.

W sezonie 2009/2010 zadebiutował w Ekstraklasie. Rozegrał w niej wówczas całe 7 minut w trakcie 2. spotkań. Skromny wynik pozwolił mu jednak osiągnąć już pierwszy sukces, czyli Mistrzostwo Polski.

Po tym sezonie nie rozegrał jednak żadnego meczu w seniorskiej piłce, a jedynie 19 spotkań w Młodej Ekstraklasie.

W latach 2011-2012 powrócił do wspomnianej Warty w ramach wypożyczenia. Klub grający wtedy w 1. lidze mocno rozwinął jego karierę. Udało mu się tam skompletować aż 27 występów, co spowodowało pewne ogranie i zdobycie doświadczenia między dorosłymi graczami.

W następnym roku rundę jesienną zaczął ponownie w Lechu, jednak odmówił przedłużenia kontraktu. Do walki o zawodnika wkroczyła warszawska Legia, do której trafić miał po zakończeniu rozgrywek. Sytuacja była jednak mocno napięta, gdyż z tego powodu kibice zaczęli wysyłać mu setki pogróżek. Doszło to do tego, że obydwa klubu porozumiały się w sprawie transferu, co spowodowało że Bereszyński odszedł już w styczniu za 100 tysięcy euro. Tamten sezon zwieńczył dubletem w postaci Mistrzostwa oraz Pucharu Polski.

Następne lata były średnie. Zawodnik nie dochodził nawet do 20. występów w lidze...
Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu kolejnych tytułów. W Legii zdobył jeszcze kolejne 3 mistrzostwa oraz 2 puchary.

Jego osobą zainteresowała się Sampdoria, która wykupiła zawodnika zimą 2017 roku za 2 mln euro. We włoskiej Calcio rozegrał 13. spotkań podczas rundy wiosennej, dzięki czemu pierwszy raz przekroczył 2000 minut w sezonie.
Wiele osób wieszało na nim psy. Kiedy trafiał do Genui komentarze były, że szybko wróci z podkulonym ogonem... Na początku tego sezonu też było o nim bardzo głośno, że się nie odnalazł, czas na przeprowadzę, wróci do Ekstraklasy...
Jak mówi sam zawodnik - nie przejmuje się takim gadaniem. Potwierdził to na boisku, na którym spędził prawie 2500 minut w 31. spotkaniach ligowych. Świetnie odnalazł się na północy Włoch, gdzie pomagał w aklimatyzacji m.in. Karol Linetty, a dołączył w tym sezonie Dawid Kownacki. Trójka z Sampdorii bardzo dobrze sobie radziła i była blisko osiągnięcia europejskich pucharów. W końcówce niestety nie starczyło im sił i utrzymują się jako ligowi średniacy.


Jeśli chodzi o reprezentację, to zagrał w niej jedynie 6 meczów. Stał się jednak ostatnio podstawowym zawodnikiem podczas dwóch ostatnich spotkań eliminacyjnych, w których pokazał się z bardzo dobrej strony. Przy słabej formie Jędrzejczyka i Rybusa, to on jest według mediów kandydatem na podstawowego lewego obrońcę w kadrze. Zawodnik w niedawnym wywiadzie mówił, że można pogodzić jego rolę również z Łukaszem Piszczkiem na prawej stronie, a niekoniecznie rywalizować. Gdybyśmy zagrali systemem 3-5-2, zawodnik Borussii Dortmund grałby jako prawy-środkowy, a Bereś na wahadle.
Myślę, że rozwiązań jest sporo i sam piłkarz daje duże pole do popisu dzięki swojej uniwersalności. Na stoperze bym go nie widział, ale akurat tutaj mamy dobrze obsadzone miejsca.

Ciekawostki

  • Niedawno urodził mu się syn - Leo. Piłkarz podkreśla, że mocno zmieniło to jego życia i nie może już teraz przyjść do domu i oglądać non stop Netflixa czy pograć w Fifę. Być może z tego powodu quick sellował cały swój skład w Ultimate Team, który był naprawdę zacny. Możecie posłuchać o tym poniżej.


  • Bartek jest jednym z trzech piłkarzy naszej kadry, którzy wystąpili już na mundialu. Znacie innych dwóch?
    Chwila... Jak to możliwe? Przecież ma dopiero 26 lat, a Polska ostatni raz grała 16 lat temu...
    Otóż w 2002 roku, podczas turnieju w Korei Południowej i Japonii zawodnik poleciał na mundial dziecięcy. W tamtej reprezentacji był wtedy również Marcin Kamiński, a rezultat był podobny do drużyny narodowej.
  • Wspomniałem o tacie Bartosza, który też był piłkarzem. Reprezentował on wspomnianego Lecha czy GKS Tychy.
    Największe sukcesy osiągał poznańskim zespołem, z którym sięgnął 3 razy po Mistrzostwo Polski i 2 razy po Superpuchar. Obecnie jest trenerem Warty U-19.
  • Przykra rzecz spotkała Bereszyńskiego podczas transferu do Legii, kiedy dosłownie nie wychodził z domu.
    Niestety, w Legii za jego sprawą miał miejsce kolejny niemiły incydent. Otóż podczas pamiętnego meczu z Celticiem Glasgow, Legia wygrywała wysoko i zapewniła sobie historyczny awans do Ligi Mistrzów. W 87 minucie wszedł na boisko właśnie Bereszyński i nie żadnego błędu nie popełnił, z jego grą nie było problemów.
    Legia jednak została ukarana walkowerem i straciła szansę na występ w LM. Dlaczego?
    Nieomylni zarządcy drużyny wpuścili zawodnika, który nie był dopuszczony do gry, gdyż powinien pauzować za czerwoną kartkę. W zasadzie w ogóle nie był wpisany do protokołu. Tym zawodnikiem był właśnie Bartosz Bereszyński. Oczywiście, to nie jego wina, że ktoś nie potrafił pomyśleć. Piłkarz ma grać, a od takich decyzji są inni. Sytuacja jednak mocno niefortunna.
  • Jak już wspomniałem - zawodnik podpisał niedawno kontrakt obowiązujący do końca czerwca 2023 roku. Poprzednia umowa kończyła się 2 lata wcześniej. Skąd taka decyzja? Według włoskich mediów, obrońcą interesują się czołowe kluby Serie A z Napoli czy Interem na czele. Podobno w Mediolanie chcą sprowadzić Polaka, gdyby nie udało im się wykupić Joao Cancelo z Valencii... Z kolei w Neapolu przymierzany jest na pozycję Mario Rui'ego, który nie miał zbyt udanego sezonu, a szczególnie końcówki. Jak będzie? Przekonamy się pewnie po MŚ.
    Dodam, że obecnie polski obrońca wyceniany jest według transfermarkt na 8 mln euro, ale podejrzewam, że cena oscylowałaby w okolicach 12-15 milionów.

Podsumowując, mimo nie tak już młodego wieku (26 lat) zawodnik pnie się bardzo sumiennie po szczeblach kariery i naprawdę życzę mu, aby trafił do czołowego klubu włoskiej ligi. On sam marzy o Premier League i uważam, że również jest w jego zasięgu. Tam jednak widziałbym go w takich średniakach pokroju Southampton Jana Bednarka czy zdegradowanego już West Bromu Grzegorza Krychowiaka.



Poprzednia sylwetka.


Moje główne konto - @thedragonnis.


Źródło zdjęcia.