Słucham sobie czasem i lewicowych polityków, co opowiadają w wywiadach. I np. taka zatroskana posłanka o wyglądzie "dobrej cioci", Paulinka Matysiak: "Jeśli chodzi o napływ zbóż do Polski, to za ceny zbóż - na poziomie również UE - odpowiada zboże z Rosji, a nie Ukrainy" (źródło).
Skąd oni biorą te swoje "rewelacje"? Przecież nawet szybka kwerenda w Google pozwala sprawdzić, że to nieprawda. Wcześniej podobną bzdurę palnął Michał Kołodziejczak, przekwalifikowany z lidera rolniczych protestów doby rządów PiS na polityka Koalicji antyObywatelskiej.
Prawda jest taka, że do całej UE w 2023 roku trafiło 1,4 mln ton zboża rosyjskiego, a ukraińskiego 17,3 mln. Do Polski 12,7 tysiąca ton rosyjskiego, a ukraińskiego 2,8 mln ton. Dysproporcja w pierwszym przypadku jest 1:12, a w drugim 1:220.
Dlatego oprócz terminu "lewacka logika" proponowałbym też "lewicową rzetelność w przytaczaniu danych" 😛 Swoją drogą, wszystkie bany, jakie kiedykolwiek zarobiłem na lewicowych portalach, stronach polityków itp. były zawsze za przytaczanie danych i źródeł (albo przykładów wydarzeń) niezgodnych z ich narracją. Za złośliwości nigdy mnie nie spotkało z ich strony nic podobnego.
Przez czerwone okulary, świat jest zawsze czarno-biały...
Mogą mówić co im się podoba, główna medialna naparzanka, to i tak obyczajówka. Niestety...