Witam, chciałbym wam opisać pozytywną sytuacje z dzisiejszego spaceru.
Na parkingu przy zoo jakaś pani nieuważnie zaparkowała przy prawie niewidocznym ledwo odstającym od ziemi kikucie drzewa. Przy wyjeździe "zawiesiła" się na nim i nie mogła wyjechać, przechodziłem własnie w tamtym czasie. Widząc to podszedłem i zaoferowałem pomoc, przede mną już jakiś jeden facet kombinował jak sobie z tym poradzić. Przez następne 2 minuty gdy próbowaliśmy jakoś to przepchnąć pojawiły się kolejne 4 osoby i tak w 6 w końcu unieśliśmy kawałek nad ziemię część auta i oswobodziliśmy maszynę.
Niby nic wielkiego ale przyjemne uczucię do rodaków, że w ciągu kilku minut tyle osób bezinteresowanie pomogło z uśmiechem na ustach 👍
Kurde, sami strongmani :)
jest nadzieja dla ludzkości :)