Przez dziesiątki lat naukowcy całego świata starali się znaleźć odpowiedź na to, dlaczego nie potrafimy odnaleźć śladów obcego życia, mimo że powinno być ono powszechne - przecież Wszechświat jest ogromny. Udało im się ustalić ogrom możliwości, zaczynając od cudu wytworzenia się komórki oraz świadomości, a na rządowych spiskach kończąc.
A co jeśli jesteśmy sami we Wszechświecie?
Prawdopodobnie wiecie czym jest paradoks ferviego Fermiego, nawet jeżeli nie interesują was tematy wykraczające poza kulę ziemską. Oficjalna definicja brzmi:
Wielkość i wiek Wszechświata sugerują, że powinno istnieć wiele zaawansowanych technicznie pozaziemskich cywilizacji. Jednak takiemu rozumowaniu przeczy brak obserwacyjnych dowodów ich istnienia. Zatem albo początkowe założenia są nieprawidłowe i zaawansowane technicznie życie jest znacznie rzadsze niż się sądzi, albo metody obserwacji są niekompletne i ludzkość jeszcze ich nie wykryła, albo metody są błędne i cywilizacja ludzka poszukuje niewłaściwych śladów.
Co w skrócie można zapisać jako:
Wszechświat jest ogromny, więc powinno się w nim znajdować multum obcych cywilizacji. Problem w tym, że nigdy ich nie doświadczyliśmy.
Jest to poniekąd prawda. Patrząc na ilość gwiazd i planet w samej naszej galaktyce powinniśmy już dawno coś napotkać. Przecież ludzie nie siedzą bezczynnie. Mamy telewizory, telefony, satelity - a to wszystko generuje fale radiowe, które są dostrzegalne daleko poza Układem Słonecznym. Dodatkowo sami cały czas korzystamy z ogromnych radioteleskopów, by odebrać potencjalny sygnał z kosmosu. Wszystko to wydaje się na nic.
A jakie są tego prawdopodobne przyczyny?
Obcy nie istnieją
Ciężko jest uwierzyć w to, że życie może być czymś niespotykanym na skalę całego kosmosu, ale jest taka szansa. Nazywa się to hipotezą rzadkiej Ziemi. Skoro Wszechświat jest ogromny, to znajdują się w nim najróżniejsze kombinacje galaktyk, układów planetarnych, a także planet samych w sobie.
Przyjmijmy więc, że trafiliśmy na idealną kombinację.
Jesteśmy w regionie galaktyki mało narażonym na promieniowanie kosmiczne, bo nie znajdujemy się w największym skupisku gwiazd (blisko centrum Drogi Mlecznej), ale też nie jesteśmy na samej krawędzi, gdzie docierałoby do nas promieniowanie z innych galaktyk. Układ planetarny też nam przypasował, bo Słońce nie jest ani za duże, ani za małe, a gwiazdy podobne do naszego są rzadkością - tak przynajmniej wynika z obserwacji naszego kosmicznego otoczenia. Jowisz ze swoją sporą masą zbiera żniwo lecących w stronę Ziemi komet i planetoid, dzięki czemu jesteśmy chronieni od zderzeń. I w końcu nasza błękitna planeta. Nie jest zbyt duża, więc grawitacja nie jest jakimś wielkim wyzwaniem nawet dla zwykłego kwiatka. Nie jest też za daleko lub za blisko gwiazdy, unikając w ten sposób niszczenia atmosfery i pola magnetycznego (które nie każda planeta posiada!). Posiadamy sporych rozmiarów księżyc, który wpływa na ruch wody i powstawanie basenów pływowych, co mogło mieć znaczenie dla powstania życia. Nie zapominajmy też o tzw. kopniakach ewolucyjnych, czyli zdarzeniach, które wymuszały na bakteriach i jednokomórkowcach ewolucję wraz z przystosowaniem się do nowych warunków.
A skąd się wzięły te jednokomórkowce, które w zasadzie były małymi żywymi tworami? Tego już naukowcy nie wiedzą.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze problem, że o ile cudem było wytworzenie się życia, tak jeszcze większym cudem było wytworzenie się inteligencji i świadomości. Przecież na miliardy gatunków żyjących na Ziemi jesteśmy jedynym, który posiada pełną świadomość, potrafi zadawać pytania i badać otaczający go świat.
Dodając dwa do dwóch wszystko staje się przerażające. Bo naprawdę możemy być sami w całym tym kosmicznym chaosie.
Obcy doprowadzają do samozagłady cywilizacji
Wejdź na pierwszą lepszą stronę z wiadomościami. Lub włącz telewizję.
Samozagłada to niepokojący, ale też bardzo możliwy scenariusz dla każdej cywilizacji. Ciągłe wojny, zabijanie dla jakiejś idei, niszczenie własnej planety przez dziesiątki lub nawet setki lat. To wszystko się kumuluje, a życie jest delikatne i wymaga ciągłej opieki. Wystarczy chwila egoistycznego zapomnienia i już rośliny zaczynają wymierać, a w konsekwencji - zwierzęta również.
Krótkie życie człowieka w tym nie pomaga, bo większość osób woli zwalić winę na poprzednie pokolenia, a odpowiedzialność i pracę na następne. Bo po kiego marnować czas na odnowę środowiska i walkę o zaprzestanie niszczenia naszej planety, jak i tak w ciągu kilkudziesięciu lat się umrze. Wtedy to już nie będzie problem dla umierającego. Wtedy będzie miał tylko większy spokój.
Nie musi się to ograniczać do naszej cywilizacji. Każda może przechodzić przez podobne sytuacje i zdarzenia. A wtedy już nie ma kto się z nami komunikować.
Obcy wymierają przez czynnik zewnętrzny
Może to powodować sama natura. Uderzenia planetoid, supernowe, katastrofy zawierające się w obrębie planety (np. zlodowacenia). Na Ziemi często występują pomniejsze lokalne katastrofy. Jako ludzie nie zawsze sobie z nimi radzimy. A co dopiero miałaby począć nowo powstająca cywilizacja?
Z drugiej strony czynnikiem zewnętrznym może być inna cywilizacja, która osiągnęła na tyle zaawansowany poziom technologiczny, że zaczęła niszczyć rozwijające się obce cywilizacje, tak by żadna jej nie zagroziła. W porównaniu do nich możemy być jeszcze bardzo prymitywni, dlatego nawet nie zaprzątają sobie nami głów. A odpowiednia technologia pozwalałaby im się ukrywać przed naszymi oczami. Co miałoby sens, gdyby chcieli ograniczyć wydatki/potencjalne straty, więc czekaliby na samozagładę danej cywilizacji, dopiero w ostateczności ją atakując.
Obcy są zbyt daleko
Zakładając nawet, że życie jest czymś powszechnym, nie zmieni to faktu ogromu Wszechświata. A wtedy odległości między cywilizacjami mogą być przeszkodą ciężką do ominięcia.
Nasza widoczność jest ograniczona do światła i jego prędkości, więc im coś jest dalej, tym wcześniejszy obraz danego miejsca widzimy. Dlatego będąc w odległości kilkunastu tysięcy lat świetlnych od nas, obcy widzą ziemskie życie w formie bardzo prymitywnej. Może to ich zniechęcać do komunikacji. Przecież tak samo postrzegamy przykładowo mrówki - jako pracowite, lecz prymitywne zwierzątka. Dlatego nie widzimy sensu w prowadzeniu konwersacji z nimi. Bo nam nie odpowiedzą.
Nawet pokonanie problemu komunikacji na ogromne odległości przez jedną stronę nie nada sensu nawiązaniu kontaktu, jeżeli druga strona nie ma takiej technologii, by dać odpowiedź w rozsądnym czasie. Dochodzi jeszcze kwestia tego, że podróże międzygwiezdne mogą być skrajnie nieopłacalne i kosztowne. Zgodnie z posiadaną przez nas wiedzą prędkość bliska prędkości światła jest najwyższą możliwą do uzyskania przez cokolwiek posiadającego masę. Dlatego podróż obcych do nas mogłaby trwać dłużej, niż ich życie, licząc to nawet w pokoleniach. Taka wyprawa byłaby bardzo ryzykowna i wymagałaby zapasów na setki/tysiące lat.
W takiej sytuacji obcy mogliby po prostu nas zignorować, szukając bliższych sąsiadów.
Obcy wymierają zbyt szybko
Wszechświat ma prawie 14 miliardów lat. Człowiek jako istota rozumna - niecałe 200 tysięcy, gdzie największy postęp technologiczny trwa kilkaset lat. W skali kosmosu jest to bardzo mało, niczym mrugnięcie oka.
Dlatego możliwe jest, że cywilizacje, które mają odpowiedni poziom technologii, by wysyłać sygnały poza planetę, istnieją przez jakiś czas, a potem wymierają. Przez to ciężko jest trafić na kilka zaawansowanych cywilizacji w tym samym czasie i w miarę blisko siebie. Możemy być na daną chwilę jedyną żyjącą cywilizacją w Drodze Mlecznej, a gdzieś tam daleko, na jakiejś małej planecie, są szczątki wcześniejszej cywilizacji. I tak jak one wymierają, tak nasza też ostatecznie wymrze, by przyszłe gatunki obcych mogły badać czyjąś łyżkę do zupy, zastanawiając się do czego używaliśmy tak dziwnie uformowanych stopów metali.
Obcy jeszcze nie powstali
Jedną z ciekawszych możliwości jest pierwszeństwo ludzkości.
O ile Wszechświat miał swój faktyczny początek, to któraś cywilizacja musiała być tą pierwszą. Więc dlaczego by nie miała to być ludzkość? Może jesteśmy prekursorami odkrywania tajemnic kosmosu? A zarazem przyszłymi opiekunami następnych inteligentnych ras?
Jest to piękna wizja. Nie tylko dlatego, że ludzkość jest wtedy tą największą i najinteligentniejszą rasą, jaka kiedykolwiek istniała, ale też dlatego, że jako pierwsi mamy okazję doświadczać uroków i smutków życia. Jesteśmy wyjątkowymi istotami, które mają szansę być nauczycielami dla całego uniwersum. Szkoda tylko, że piękne wizje często zderzają się z brutalną rzeczywistością. I prędzej sami siebie wybijemy, niż będziemy dobrym przykładem dla innych.
Obcy używają innej technologii
Ludzie ograniczają się do niezbyt wielkiego zakresu klas sygnałów oraz częstotliwości. Oczywiście przez nasze ograniczenia technologiczne. W konsekwencji mogliśmy dostać już setki sygnałów i wiadomości, lecz ich format był inny od oczekiwanego przez naukowców, dlatego zostały zignorowane.
W czasie, gdy będziemy dysponować czymś nowym do obserwowania i skanowania kosmosu, może być już za późno. Obcy mogą odebrać brak odzewu jako brak zainteresowania z naszej strony. Ewentualnie mogą już dawno nie istnieć.
Zakładając jednak optymistycznie, że nie tak daleko nas są inne cywilizacje i ogólnie korzystają z podobnej technologii - i tak możemy szukać ich zbyt krótko, a one same nas jeszcze mogły nie zauważyć. Ale jest cień szansy, że to właśnie dzisiaj jakiś obcy koleś wynalazł urządzenie, dzięki któremu nas usłyszą, więc pozostaje nam czekać, aż teraz znajdzie sposób, by nam wysłać wiadomość.
Obcy stają się technologicznymi osobliwościami
Technologię da się rozwijać na wiele sposobów, ale z pewnością gdzieś jest tego granica.
Możliwe, że ostatecznym celem technologii jest połączenie się umysłu z maszyną, tak by nie być ograniczanym przez organiczne ciało. Brak kontaktu z ich strony można wyjaśnić wtedy niemożliwością interakcji ze światem zewnętrznym lub osiągnięciem takiego stanu wiedzy, że kontakt z inną rasą traci jakikolwiek sens. Tak jak nikt o zdrowych zmysłach nie rozmawia o sensie życia i śmierci ze ślimakiem. Bo to zwykła strata czasu.
Obcy zrobili z Ziemi zoo
Jak bardzo źle by to nie brzmiało, to niekoniecznie takie musi być. Mogliśmy zostać odizolowani od innych ras po to, by móc w spokoju się rozwijać i samodzielnie zrozumieć bezsens wojny oraz cierpienia.
Istnieje też opcja, że jesteśmy zwykłymi obiektami testowymi. Sprawdzane są reakcje i rozwój w różnych warunkach środowiskowych, przy różnych poziomach stresu i przy wielu innych czynnikach, o których istnieniu możemy nie mieć pojęcia.
Najbardziej prawdopodobna jednak byłaby izolacja w celu ograniczenia postępu technologicznego. Gdybyśmy dogadali się z sąsiadującą cywilizacją, która jest tysiące lat do przodu w stosunku do nas, to w ciągu jednego pokolenia cała nasza technologia mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. A przez to stalibyśmy się zagrożeniem dla innych, bo nie mielibyśmy czasu na naukę własnych zachowań.
Obcy są inni
Możliwe jest, że błędnie wyobrażamy sobie postać obcych.
Ich struktura może być oparta o zupełnie inne pierwiastki. Zmienia się wtedy cała fizjologia ciała, cały aspekt psychologiczny i kulturowy, także wygląd i sposób bycia. Przez to czynności, które ludzie na co dzień wykonują, mogą być dla nich obrzydliwe i zniechęcające. Tak samo to, że ludzie noszą ubrania, różne dodatki, mają specyficzny sposób komunikacji (gesty, mimika, różne tony głosu) - obcy mogą tego nie rozumieć. Może to się kłócić z ich ideologiami i przekonaniami.
I przez takie ogromne różnice rasowe nie są nami zainteresowani.
Obcy się ukrywają
Jest to dosyć obszerna w opcje możliwość.
Obcy mogą się ukrywać, by badać nasze zachowania, styl życia i kulturę. Mogą też po prostu udawać, że są ludźmi, by żyć wśród nas z jakiegoś powodu - przykładowo przez wygnanie z ojczystej planety, wycieczkę w celach rozrywkowych lub po prostu z powodu tańszego życia. Może ukrywanie się jest spowodowane tym, że już kiedyś dana cywilizacja próbowała nawiązać kontakt z inną, lecz zakończyło się to niepowodzeniem i nieprzyjemnymi skutkami, takimi jak wojna. Teraz szukają wśród nas pomocy, najpierw jednak badając naszą rasę, by nie zakończyło się to drugą wojną.
A rządy całej Ziemi to ukrywają, by nie siać paniki.
Wspominając o teoriach spiskowych dotarliśmy do końca wszelkich prawdopodobnych scenariuszy, dlaczego to obcy się z nami nie kontaktują i dlaczego nie znajdujemy żadnych ich śladów.
Mam nadzieję, że w przyszłości odkryjemy prawdę, bo temat jest bardzo ciekawy (przynajmniej dla mnie), a którakolwiek z możliwości by się nie okazała tą prawdziwą, to i tak będzie miała ona ogromny wpływ na to, jak postrzegamy siebie, otoczenie i całe nasze życie.
Dziękuję wszystkim, którym chciało się to czytać! :)
wspaniały artykuł! przyznam, że trochę się uśmiałam, choć temat traktuję poważnie. moim zdaniem nigdy nie dowiemy się jaka jest prawda, co trudno jest zaakceptować..
Dzięki wielkie za komentarz! :)
Za naszego życia możemy się nie dowiedzieć, czy ktoś tam daleko na nas nie czeka, ale przyszłe pokolenia... Kto wie? Może kiedyś będziemy częścią czegoś większego.
Świetny artykuł!
Miło słyszeć, że ci się podobał! Dzięki! :)
Obcych poszukujemy głównie robiąc nasłuch poprzez fale radiowe (choć lepiej byłoby powiedzieć wypatrując w falach radiowych), ewentualnie zaczynamy badać atmosfery egzoplanet poszukując substancji organicznych albo tlenu cząsteczkowego. Pytanie tylko jak długo będziemy się komunikować poprzez fale radiowe? Jak długo ten etap w rozwoju cywilizacji trwa? Czy szyfrowanie nie jest na tyle dobre, że nie odróżniamy sygnału od szumu? Właściwie to aktualnie szukamy drugich ludzi a takie organizmy można ciężko wykryć. Myślę, że dość ciekawy etap może być w tedy, gdy zaczniemy badać na serio atmosfery ziemio podobnych planet. Jednak w tedy też ograniczalibyśmy się do poszukiwania życia opartego na węglu i produkująca te same efekty co ziemskie życie. Być może najpierw musielibyśmy opracować/wyprodukować w laboratoriach nowe rodzaje życia. Zrozumielibyśmy tak naprawdę czego należy szukać. Być może organizmy oparte na krzemie emitują jakieś duże ilości jakieś substancji, o której nie mamy aktualnie pojęcia a jest ona zauważalna już dziś.
Co jak co, ale przyszłość zapowiada się ciekawie. Być może będziemy mieć powtórkę z planet pozasłonecznych: długo, długo nic i nagle mamy taki ich wysyp, że nawet mało nas to interesuje... oczywiście tylko co niektórych. ;)
Wielokrotnie zastanawiałem się nad podobnymi kwestiami, i zawsze kończyło się to... bólem głowy.;) Mimo to, za każdym razem najbardziej przemawia do mnie hipoteza o bardzo małym prawdopodobieństwie istnienia rozwiniętych cywilizacji w tym samym czasie!
Zróbmy eksperyment myślowy. Załóżmy, że wiek wszechświata ma długość 1 kilometra. Łatwo sobie wyobrazić taki odcinek, wystarczy kawałek prostej jezdni, słupki określające pikietaż rozmieszczone są co 100 metrów. W takiej skali ostatnie 200 tysięcy lat to niecałe półtora centymetra, a jeśli weźmiemy pod uwagę okres człowieczej aktywności intelektualnej (zakładam 4000 lat), to mamy do czynienia z wręcz śmieszną długością, bo zaledwie 0,3 milimetra! Takich odcinków w kilometrze jest 3 333 333. Gdy dodamy do tego ogromne przestrzenie we Wszechświecie, to zasadnym staje się pytanie, nie o to, czy istnieją inne cywilizacje?, a o to ile ich było? Cholera, żyjemy zbyt krótko, by mieć nadzieję na jakikolwiek kontakt z "kosmitami".
Kończę, bo łeb mi pęknie! ;)
Wow! Jestem pod sporym wrażeniem poziomu tego tekstu! Niezwykle mnie zaciekawił :)
Dobra robota!
Congratulations! This post has been upvoted from the communal account, @minnowsupport, by Makurise from the Minnow Support Project. It's a witness project run by aggroed, ausbitbank, teamsteem, theprophet0, someguy123, neoxian, followbtcnews, and netuoso. The goal is to help Steemit grow by supporting Minnows. Please find us at the Peace, Abundance, and Liberty Network (PALnet) Discord Channel. It's a completely public and open space to all members of the Steemit community who voluntarily choose to be there.
If you would like to delegate to the Minnow Support Project you can do so by clicking on the following links: 50SP, 100SP, 250SP, 500SP, 1000SP, 5000SP.
Be sure to leave at least 50SP undelegated on your account.