Nikt nie chciałby zginąć w wybuchu bomby, ale sami wiele razy je podkładaliśmy … w Bombermanie (czy Dyna blast). Wysadzaliśmy biedne stworzenia w powietrze, bo takie warunki postawiła nam gra. Czyni nas to zabójcami …
Ale Bombermany oprócz zabijania potworów mogła mieć multiplayer (nie wiem czy miała, wiele gier podobnych miało), gdzie paru graczy wysadzało się nawzajem ciesząc się z tego powodu. Na kanwie tych zabaw powstawały różnego rodzaju klony – ja osobiście lubiłem naszego polskiego Megablasta, który miał genialną ścieżkę dźwiękową i całkiem przyjemną grafikę. Ale jednak dla wielu klasyk to klasyk i nawet ciekawe alternatywy nie będą miały startu.
Bombermaaan to taka próba wyjścia naprzeciw tym osobom. Gra ogólnie to dość dobry klon wszelkich bombermanów, ale bez kampanii fabularnej jakby kiedykolwiek coś znaczyła ;) Naszym celem jest zniszczenie przeciwników w krótkim czasie – oczywiście na punkty. W zależności od konfiguracji osoba, która pierwsza zdobędzie odpowiednią ilość punktów (czyli zabije wszystkich przeciwników, a sama przeżyje) – wygrywa wojnę.
Oprawa audiowizualna
Oprawa jest mocno inspirowana oryginalnym tytułem - nawet nie wiem czy nie za mocno inspirowana. Wręcz nie widzę różnic, a jeśli są to nie są zbyt wielkie. Nie mogę opowiedzieć się czy produkt jest faktycznie w pełni FLOSS czy nie. Wielu osobom to nie przeszkadza, ale wiadomo jak to jest z prawami autorskimi - szczególnie gdy policja zapuka do drzwi ;)
W grze jest w zasadzie jeden utwór (menu ma drugi, ale wiadomo). Pasuje do gry, jest ogólnie o niczym, ale dodaje swojego uroku.
Oprawa dźwiękowa (efekty dźwiękowe) są ok.
Ogólny gameplay
Grać można z botami lub przeciwnikami w trybie lokalnego multiplayer. Lokalny multiplayer to stara i zapomniana technologia - ogólnie ludzie mają pady i klawiatury i grają na nich bez używania sieci. Jakoś to działa ;)
Można grać z botami, reprezentują one dość wysoki poziom sztucznej inteligencji co szczególnie początkującym graczom doskwiera.
Gracze mogą wprowadzać drobne korekty do gry, takie jak ilość botów i graczy (do 5, ale zależy od mapy), ilość zwycięstw, czas rundy czy czas "nagłej śmierci". Nagła śmierć polega na tym, że na mapie spadają niezniszczalne bloki i nas miażdżą (i utrudniają drogi ucieczki).
Pegasus, kartridż 163 w 1. Piękna sprawa, choć wolałem Baseball, czołgi, no i psychodelę strzelaną - Contrę :)
Oj, grało się. Ja miałem wersję pod DOS-a, która się nazywała "Dyna Blaster". Oczywiście leci Big Upvote :)
Ostatnio dla abonentów Playstation Plus, którzy mają PS4 dali za darmo klon tej gry. Jak będę miał chwilkę czasu to ją wypróbuję.
Pamiętam tą grę i coraz wyższy poziom trudności z każdą kolejną planszą, o ile dobrze pamiętam przeszłam z bratem całość chyba na Amiga 500 :)) Nie wiem czy nie ściągnę sobie symulatora amigi bo z chęcią pograłabym w niektóre gry z dawnych lat.
Ja też sobie chyba ściągnę emulator Amigi :) plusem jest to, że można minimalizować okno emulatora jak zwykłe okno przeglądarki... przynajmniej jak jeszcze kiedyś miała to zainstalowane to tak było. Z DosBox nigdy nie korzystałam.
Mam na laptopie i gram do teraz :-)
Z żoną na jednej klawiaturze jest trochę trudniej, ale zawsze to pewna forma rywalizacji w małżeństwie :D
w trakcie czytania tego artykułu wspomnieniami wróciłem do dzieciństwa gdzie razem z bratem katowaliśmy pegasusa. Aż się łezka w oku zakręciła :D Contra, Mario, Duble Dragon czy Eliminator boat duel...To był świetny czas...
Oj grało się w "bomby" na szkolnych komputerach w podstawówce na zajęciach pozalekcyjnych :D
Moją ulubioną grą tego typu był Megablast. Zwłaszcza w 4 osoby na jednej klawiaturze :D.