Idea projektu "Fallout" ma na celu wykonanie prostej dioramy w klimacie postapokaliptycznym, którą następnie planuję sfotografować, poddać zdjęcie obróbce w programie komputerowym a następnie wydrukować na płótnie.
Po co? Idea zakładała, że dla pieniędzy. Bardzo często mam tendencję do bujania w obłokach i widocznie tam też trafiłem na taką myśl.
Nie specjalnie radzę sobie z fotografowaniem ludzi, ze zwierzętami idzie mi trochę lepiej. Niestety, moje szanse przebicia się przez masę lepszych ode mnie fotografów (1 - umiejętności, 2 - sprzęt) są nikłe, by móc zarabiać na zdjęciach portretowych, ślubnych czy jakichkolwiek, gdzie w grę wchodzi fotografowanie ludzi. Gdy tę kategorię skreślimy, pozostaje fotografia produktowa i zdjęcia typu "National Geographic". Pierwsze odpada ze względu na brak odpowiedniego sprzętu a drugie z powodu braku środków na podróże (poza tym moja luba jest typem domatorki a to już na wstępie przekreśla podróżniczy tryb życia).
Biorąc pod uwagę powyższe wymyśliłem sobie, iż mogę niewielkie kwoty uzyskać ze sprzedaży wydrukowanych na płótnie zdjęć zrobionych przez siebie. Myśl taką zaszczepiło we mnie zdjęcie Pani Denise Johnson, przedstawiające autko zabawkę z choinką na dachu. Możecie zobaczyć to zdjęcie w portfolio tej Pani pod tym linkiem: https://unsplash.com/@auntneecey
Odrzuciłem już pomysł, by zamieszczać swoje zdjęcia na serwisach stock'owych, gdyż tam też mam szansę przebicia równą zeru. Pozostają mi aukcje lub stworzenie własnej strony ze sklepem internetowym ale nad tym pomyślę trochę później.
Jak wspomniałem na wstępie, diorama miała być łatwa w przygotowaniu - jakiś pordzewiały model auta, dużo piasku, jakiś złom i śmieci walające się tu i tam, promienie słoneczne pod odpowiednim kontem, maksymalnie otwarta przysłona obiektywu i pstryk... później już tylko parę suwaków w programie do obróbki zdjęć, wydrukować i sprzedać. Jakie to proste.. się wydawało.
Słuchajcie (czytajcie), pierwszy opór napotkałem już przy samochodzie. Kupiłem w sklepie z zabawkami najtańszy (niecałe 20 PLN)z możliwych modeli biorąc pod uwagę tylko to, by w miarę dobrze odzwierciedlał detalami oryginalne auto. Wybór padł na Chevroleta Camaro Z28 '68 niebieski metalik producenta WELLY w skali bodajże 1:43. Popełniłem błąd nie fotografując go w oryginalnej wersji. Nawet nie mogę go teraz odnaleźć w grafikach z google.
Plan zakładał, by wymoczyć metalową karoserię w acetonie (by pozbyć się lakieru), wystawić na działanie warunków atmosferycznych i obserwować pięknie rosnącą rdzę. Jasne... Podczas, gdy Camaro siedział w słoiku z acetonem, niczym kiszony ogórek, ja szukałem w Internecie informacji, jak przyśpieszyć proces rdzewienia. Znalazłem podpowiedź, iż słona woda przyśpiesza proces korozji. Po dwóch dniach (lakier z zewnątrz puścił po 15 minutach ale od środka trzyma do teraz) wyjąłem Camaro ze słoika z acetonem i wsadziłem do słoika ze solanką. Poniżej zdjęcie Camaro po usunięciu lakieru.
Po dwóch dniach "nic nie dziania się" doszedłem do wniosku, iż wystawię go na świeże powietrze - "może potrzebuje tlenu" - pomyślałem. Na balkonie spędził kolejne dwa dni i żadna korozja się nie pojawiła. To zaczęło być podejrzane.
Kolejny raz szukałem w Internecie odpowiedzi na pytanie , tym razem brzmiące: "z jakiego stopu są modele WELLY". Po kolejnym dniu na forum modelarzy, którzy kupują sobie modele w różnej skali, otrzymałem odpowiedź, iż modele tego typu są ze stopu zwanym "znal". Bez zbędnych opisów - nie rdzewieje. Bosko!
Na tym samym forum modelarzy podpowiedziano mi, iż można efekt rdzy uzyskać poprzez zastosowanie specjalnych farb modelarskich. Ponowne kopanie w sieci w poszukiwaniu farb. Tego samego wieczora znalazłem sklep internetowy dla modelarzy i zamówiłem "mały zestaw pordzewiający". Foto poniżej.
Na paczkę czekałem 3 dni... realizacja projektu zaczęła się robić długa a to początek...
Mając do wyboru "rdzę" oraz "ciemną rdzę", wybrałem na początek tę jaśniejszą. Po naniesieniu czterech warstw uzyskałem taki efekt:
Jak dla mnie - bomba! Szkoda tylko, że na krawędziach przebija znal, nie pokryty wash'em. Zastosowałem "ciemną rdzę". 2 razy. Taki oto efekt uzyskałem:
Jak widać, znal wciąż przebija. W trakcie pisania tego posta Camaro ponownie kąpie się w acetonie. Gdy naniesione wash'e zejdą, zastosuję najpierw podkład. Liczę na to, iż pokryje on całą powierzchnię a dopiero później zastosuję wash'e. Podkład na zdjęciu poniżej:
Sprawdziłem paragon - Camaro zakupiłem 11-go stycznia. Nie sądziłem, iż prace nad tym projektem potrwają tak długo a jak już zaznaczyłem, to dopiero początek. No a gdzie reszta?
Zastanawiacie się, co w tym wszystkim osobistego dla mnie?
Teraz traktuję ten projekt nie jako potencjalne źródło dochodu (momentami wątpię w to, iż jakikolwiek dochód z tego tytułu się pojawi), lecz jako cel terapeutyczny.
Jako alkoholik - mam cel do realizacji a nie jest wskazane, bym się nudził i myślał o piciu. Jako człowiek cierpiący na słomiany zapał - mam teraz okazję trenować samodyscyplinę. Jako człowiek będący rozrzutnym podczas swojego picia - teraz ćwiczę rozporządzanie skromnym budżetem, jaki posiadam na projekt.
Teraz już dostrzegam, jak daleka jeszcze droga przede mną, by zakończyć projekt"Fallout". Zgodnie z sugestią @lamimummy w moim poście powitalnym, zamierzam w postach zamieszczać zdjęcia i komentarze z dalszych etapów powstawania samej dioramy, jak i obróbki zrobionego już zdjęcia z drukiem na końcu.
Wyjaśnienie tego, dlaczego ów projekt posiada taką a nie inną nazwę, zostawię już na osobny post. Pisanie tego posta sporo mi zajęło, jakimś dziwnym trafem jestem zmuszony pisać go w trybie RAW html. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało ani jaki będzie tego efekt końcowy. Liczę na to, iż będzie to czytelny post :) Jeżeli coś pójdzie nie tak, to przepraszam. Ponoć coś raz napisane zostaje tu na zawsze ;)
Pozdrawiam!
Bardzo mi się podoba i cieszę się, że jest to tutaj jeden z niewielu wartościowych postów, które nie mają znaczących błędów i przyjemnie się go czyta.
Co do raw html, to zawsze tak jest, jeśli zaczniesz pisać, przed odpaleniem edytora.
Wystarczy skopiować cały swój tekst, usunąć i od razu pojawi się opcja edycji.
Spróbuj iść do muzeum, pokaż im zdjęcia i powiedz, że chciałbyś zorganizować jakiś wernisaż, np. na cele charytatywne.
Wtedy może i nie zarobisz na zdjęciach, ale ktoś jednak je kupi, a przede wszystkim będzie sygnowane twoje nazwisko i staniesz się w jakimś stopniu rozpoznawalny.
Dziękuję za pozytywną opinię, to dużo dla mnie znaczy.
Dokładałem wszelkich starań, by napisać ten post z zachowaniem poprawnej pisowni - to pozostałość z okresu nauki w szkole. Jednak szkoła się przydaje :)
Za podpowiedź o zorganizowaniu wernisażu też dziękuję - niestety, nie posiadam żadnych prac tego godnych. Parę zdjęć, które posiadam - są pierwszymi moimi zdjęciami. Powstały one podczas nauki, która trwa do tej pory i będzie trwać jeszcze długo. Projekt obecnie przeze mnie realizowany też jest procesem nauki fotografii - zawodowy fotograf doskonale wie, jakie ustawienia aparatu i światło zastosować, by uzyskać zamierzony efekt. Ja takich umiejętności nie posiadam. Projekt "Fallout" to eksperyment naukowy(dla mnie samego), którego efekt nie jest mi znany. Mam pewną wizję, jednakże ewoluuje ona podczas realizacji i ostatecznie efekt końcowy może być zupełnie inny, aniżeli to widziałem oczami wyobraźni na samym początku :)
Wskazówkę dotyczącą RAW html zapamiętam - dziękuję.
Czekam na efekty twojego projektu! Muszę przyznać, że masz fajny pomysł. ;D
Dziękuję, taka informacja jest dla mnie ważna. To bardzo buduje/motywuje.
Planowałem w poście zamieścić dopisek, jednakże pominąłem go będąc całkowicie pochłoniętym pilnowaniem prawidłowej formy posta.
Mianowicie: post ten ani inne kolejne nie zawiera i nie będą zawierać lokowania jakichkolwiek produktów. Podanie nazw producentów i fotografii produktów ma zastosowanie jedynie informacyjne i nie czerpię/nie będę czerpał z tego tytułu żadnych korzyści.