od końca mi łatwiej, przepraszam:
"Nie uważam też, że brak obowiązku szczepień będzie bombą zegarową, bo już by wybuchała, przez chociażby turystów z krajów, gdzie tego obowiązku nie ma." - to złe porównanie, ponieważ liczebność czynnika zagrażającego i czas ekspozycji na ten czynnik w przypadku turystyki jest inny niż w przypadku dobrowolnych szczepień. Skala jest tu kluczowa dla efektywności naszej "bomby".
W kwestiach prawnych zupełnie się z Tobą zgadzam - prawo jest źle skonstruowane i obecnie uciska obywatela zamiast go wspierać. Jednak jest to powód do naprawy prawa a nie do tworzenia furtki dla poważnych niebezpieczeństw, z którymi zdążyliśmy juz raz wygrać. Dobrowolność szczepień wymaga zmiany prawa tak samo, jak automatyzacja zadośćuczynienia za powikłania. Zadośćuczynienia zresztą bardziej się opłacają państwu gdyż kosztują mniej niż "biorozwarstwienie społeczne" (większa śmiertelność, epidemie i krórsze życie podatników zjedzą więcej pieniędzy niż sporadyczna refundacja). Postulat dobrowolności szczepień to, w mojej ocenie, próba załatwienia problemu zupełnie od tyłu, już nie mówiąc o braku logiki - jakiś odsetek dzieci cierpi z powodu osłabionych mikrobów, więc pozwólmy aby narażały się na silnego mikroba - ciągle nie widzę tu sensu. (jeśli chodzi o genetyczne podejście i wielopokoleniowe budowanie odporności na silną chorobę, to szczepionki znacznie lepiej nam to zapewniają niż epidemia. serio)
Tutaj rodzi się pytanie, czy nie lepiej jest postulować rozwijanie świadomości obywatelskiej i podstawowej edukacji w zakresie prawa, polityki, ekonomii i narzędzi demokratycznych? My sobie wybieramy idiotów do budowania prawa.
You are viewing a single comment's thread from: