[ENG]
Is it raining here today too? Well - the last moment to close the memories from the previous season. It's time to prepare the current one. In the meantime, our thoughts return to Silesia... Opava Silesia - it sounds like some corner we are looking for on the map of Poland. Well, not this time - remember that not all of Silesia is within the current borders of our country. Opava is Czech
a city located in a rather mountainous area known for... well, I don't know how it used to be, but now there are places for gravel riding 😃 And we know that if gravel can pass, any other bike will do as well 😛
Anyway, there is somewhere to ride. This didn't mean that we wouldn't be on bicycle paths next to general traffic - after all, we had to somehow get out of the starting city of the first day, i.e. Jesenik, or Jeseníky - whatever you prefer. Quite quickly we reached the first mini attraction, i.e. the singletrack found on the map. In fact, it was a closed facility due to its condition, but… not fenced. We drove up the route, avoiding large gaps washed away by flowing water. At the top, waiting for slower friends riding from right to left, we took a selfie and went down. Fun, but quite uneven. However, this was only a foretaste of this weekend.
We left the main roads and started climbing up, while admiring the various Czech upgrade plots along the road. Old cottages, new cottages... nevertheless, kept in architectural order. Although we certainly regretted the overnight stay as we looked through the large glass at the living room of the "chalet for rent". It is clear that Jeseniky is an area that can respond to demand. However, we still had a lot to climb. This included passing under the viaduct of a train that had just overtaken us on the driveway. However, we are not crazy about electric drive 😉
And so we reached the spring. A source of this type is probably only possible in the Czech Republic. It's kind of like a self-service food outlet. You throw Czech crowns into a can and grab a sausage for a barbecue or a non-alcoholic beer lying in a mountain stream. A few zlotys and you feel like 'Gear Brylls'. And most importantly - everyone here believes in your honesty (attention - so do we! 😛) And so the beer is drunk... let's go. Shortly up.
It's hard to find classic 'views' here - this is a landscape for forest fans, the horizon, if visible, is low between the trunks of local spruces. We start the descent and with it begins the adventure that will mark the rest of Saturday's trip. The big dilemma is whether to write about it - it was not a problem of the group but of one participant, although various complications resulting from it were also quite a challenge for the others. Here's what you need: a punctured inner tube! More specifically, snejk on transverse water drainage from a mountain forest road. That's what it's like with these gravels. It didn't end with just one inner tube, but I don't think it would be a waste of time to explain the technical intricacies of Presta valves in a trip report 😃
So, through hills in beautiful climates with breaks for pumping, we reached back to Jesenik. But that wasn't the end of this trip. Ahead of us is a climb up the mountain. Fortunately, before the summit there is a pub and an entrance to an excellent viewpoint, although jumping up the steps in SPD shoes was quite fun. Then we take a detour along the slope (I wish the photos would reflect at least a fragment of our impressions) and we start going down. Choosing the route as planned (although we could also take the main road next to it) cost us more inner tubes, but... That's where we ended the first day. Regrouping for the night (because some people stayed only for day 1) and an attack on Sunday morning for day 2.
[PL]
U Was też dzisiaj pada? No cóż - ostatni moment na zamknięcie wspomnień z poprzedniego sezonu. Czas już szykować bieżący. A tymczasem wracamy myślami na Śląsk... Śląsk Opawski – brzmi jak jakiś zakątek, którego szukamy na mapie Polski. No nie tym razem - pamiętajmy że nie cały Śląsk jest w aktualnych granicach naszego kraju. Opawa to czeskie
miasto, leżące w dość górzystym terenie znanym z… no nie wiem jak dawniej, ale teraz z miejscówek do jazdy gravelem 😃 A wiadomo że jak gravel przejdzie to i każdy inny rower da radę 😛
W każdym razie jest gdzie jeździć. Nie oznaczało to, że nie będzie nas na drogach rowerowych obok ruchu ogólnego – w końcu musieliśmy jakoś wydostać się z miasta startu dnia pierwszego, tj z Jesenika, czy Jeseników – jak kto woli. Dość szybko dojechaliśmy do pierwszej miniatrakcji czyli spotkanego na mapie singletracka. W rzeczywistości był to obiekt zamknięty z powodu stanu, ale… nieogrodzony. Podjechaliśmy do góry trasą, omijając spore wyrwy podmyte przez spływającą wodę. Na górze czekając na jeżdżących od prawej do lewej wolniejszych kolegów, cyknęliśmy selfiaczka i ruszyliśmy w dół. Zabawnie, ale dość nierówno. To był jednak dopiero przedsmak tego weekendu.
Zjechaliśmy z głównych dróg i zaczęliśmy wspinaczkę do góry, jednocześnie podziwiając różne czeskie upgrade działek przy drodze. Stare chaty, nowe chawiry… mimo wszystko jednak utrzymane w architektonicznych ryzach. Choć na pewno komuś noclegu żałowaliśmy patrząc przez dużą szybę na pokój dzienny „chatki na wynajem”. Widać że Jeseniki to okolica, która potrafi odpowiedzieć na popyt. My jednak mieliśmy do góry jeszcze sporo. M. in przejazd pod wiaduktem pociągu, który dopiero co wyprzedził nas na podjeździe. My jednak nie frajerujemy elektrycznym napędem 😉
I tak dojechaliśmy do źródełka. Źródełko tego typu możliwe jest chyba tylko w Czechach. To coś w rodzaju samoobsługowego punktu gastronomicznego. Wrzucasz czeskie korony do puszki i pobierasz kiełbasę na grilla, czy piwko bezalkoholu leżące w górskim strumieniu. Kilka złotych i czujesz się jak 'Gear Brylls'. A co najważniejsze – wszyscy tutaj wierzą w Twoją uczciwość (uwaga -my też! 😛) I tak piwko wypite… lecimy. Krótko do góry.
Trudno tu o klasyczne 'widoki' – to krajobraz dla fanów lasu, horyzont jeśli widoczny, to nisko pomiędzy pniami lokalnych świerków. Zaczynamy zjazd i wraz z nim zaczyna się przygoda naznaczająca całą resztę sobotniego wyjazdu. Wielki dylemat czy się o tym rozpisywać – nie był to problem grupy lecz jednego uczestnika, choć różne komplikacje z tego wynikające były nie lada wyzwaniem także dla pozostałych. Przed Państwem: przebita dętka! A dokładnie snejk na poprzecznych odprowadzeniach wody z górskiej leśnej drogi. Tak to właśnie jest z tymi grawelami. Nie skończyło się na jednej dętce, ale chyba szkoda czasu tłumaczyć techniczne zawiłości zaworów presta w relacji w wycieczki 😃
Tak więc górkami w pięknych klimatach z przerwami na pompowanie dotarliśmy z powrotem do Jesenika. Ale nie był to koniec tego wyjazdu. Przed nami podjazd na górę. Na szczęście przed szczytem jest umiejscowiona knajpa i wejście na znakomity punkt widokowy, choć skakanie po stopniach w butach spd było dość zabawne. Potem objazd zboczem (kurde żeby zdjęcia oddawały choć fragment naszych wrażeń) i zaczynamy zjazd w dół. Wybór trasy zgodnie z planem (choć obok można było też ciąć drogą główną) kosztował nas kolejne dętki, no ale… Na tym zamknęliśmy dzień pierwszy. Przegrupowanie na noclegu (bo część osób była tylko na dzień nr 1) i atak z rana w niedzielę na dzień 2.
Hello grupa-rowerowa!
It's nice to let you know that your article will take 6th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by sarmaticus
You receive 🎖 0.7 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 273 with your winnings.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq
STOP
or to resume write a wordSTART
Pamiętam z pobytu w tamtych górach widok z okolic Šeráka na północ na Polskę.
Zdjęcie tego nie oddaje, ale widok zapamiętałem. Było stamtąd widać jakiś komin elektrociepłowni/kopalni i zastanawiało mnie co to było (Prudnik / Opole / Kędzierzyn-Koźle)?. No i w Jeseniku jest park/ścieżka zdrojowa wynalazcy prysznica - Preissnitza