Expedition: Opava Silesia day 2

in #polish7 months ago

434978513_818693230293957_136522196388541484_n.jpg

[ENG]

Day 2 – winter.
Damn cold. Start from the top (I wonder who will be able to get to this car later 😛). Very cold. We got downstairs quickly and without any fuss. It wasn't very comforting. Did we already say it was cold? Well, we must add that in the meantime it started to drizzle. OK we'll see. Fortunately, the moisture capacity of our clothes was enough to survive it, although the descents made us remember that we have to come back someday.
And in fact - after seeing the outside of the bunker next to the railway line, which accompanied us for some time, we started climbing up. First, along the side of a "Czech provincial" road, then along a road through the village, and finally along a dirt road under a railway viaduct straight to the widest bicycle route in the world. Literally – the whole meadow. It's nice that there were signs, because it would be hard to believe that there is a bicycle trail somewhere there. We broke through the peak and descended to the town of Bruntál. I don't know how it's possible, but the city remains in the middle class of the Polish People's Republic. But it's still worth a visit. In Buntal, for example, there is a beautiful palace on a rounded triangle plan, with gardens. We left Bruntal through a linear park with interesting signs for cyclists. Then the route was straight. Although this does result in faster encounters with cars.
Praděd started to welcome us with towns with "pod Pradedem" in their name. It was getting interesting. One of the climbs planned by the author of the trail forced us to use walking mode for a while, but it quickly turned out that it was worth it -
we reached the mountain, which is accessed by a chairlift and is regularly used by cyclists. What for? To go down the singletrack that the author included in our route. Was it worth it? Question! A great spot and smooth singletrack allowed for a lot of fun downhill.
The carelessness of one of our men led to an incident, but...
Let's make an agreement - who brakes is the one from the police 😃
After these events, we picked ourselves up and slowly reached the title character - Mr. Pradziad greeted us with a steady climb that could bore anyone who was prepared for this 12% average slope. Passing various landslides, a barrier that was constantly moved and even a ski lift across the route, we reached the top. That's right - na
right up, because there is an asphalt road right up to the tower. A demanding climb but worth it. There, we were greeted by a statue of Mr. Pradziad and a tower. We spent the money intended for climbing the tower on coffee at a restaurant in the same building and went down. Fast, but not-quite. The altitude took its toll - while descending, you had to take breaks to get some warmth, and the length of the route meant that (although it sounds absurd) you could get bored during the ride... We reached the bottom, for dessert we went to a nearby waterfall and hit the Czech waterfall. i.e. a viewpoint in Hubertov.
Was it worth it? We don't know what your priorities are, but we will definitely come back!
K.K

[PL]
Dzień 2 – zimo.
Cholernie zimno. Start z góry (ciekawe kto potem da radę podjechać do tego samochodu 😛). Zimniutko. Szybko, bez kręcenia znaleźliśmy się na dole. Nie było to zbyt pocieszające. Mówiliśmy już że było zimno? No to dodać musimy, że w między czasiezaczęła padać mżawka. Ok… zobaczymy. Na szczęście pojemność wilgotności naszych ciuchów wystarczyła by to przetrwać, choć zjazdy kazały pamiętać, że kiedyś trzeba wrócić.
I faktycznie – po obejrzeniu z zewnątrz bunkra przy linii kolejowej, która zresztą towarzyszyła nam przez jakiś czas, zaczęliśmy podjazd do góry. Najpierw poboczem drogi klasy „czeska wojewódzka”, potem drogą przez wieś, a na koniec polną drogą pod wiaduktem kolejowym wprost na najszerszą trasę rowerową na świecie. Dosłownie – cała łąka. Fajnie że były oznakowania, bo trudno byłoby uwierzyć, że gdzieś tam jest rowerowy szlak. Przebiliśmy się prze szczyt i zjechaliśmy do miejscowości Bruntál. Nie wiem jak to możliwe, ale miasto trzyma się w średnim peerelu. Ale i tak warte jest odwiedzenia. W Buntal znajduje się np. przepiękny pałac na planie zaokrąglonego trójkąta, wraz z ogrodami. Z Bruntal wyjechaliśmy przez park liniowy, gdzie zastanawiające są znaki poziome malowane dla rowerzystów. Dalej trasa była już prosta. Choć to powoduje szybsze spotkania z samochodami.
Pradziad zaczął witać nas miejscowościami z „pod Pradedem” w nazwie. Robiło się ciekawie. Jeden z podjazdów zaplanowanych przez autora śladu zmusiła nas do chwilowego skorzystania z trybu chodzącego, ale szybko okazało się że było warto –
dotarliśmy na górę , na którą prowadzi wyciąg krzesełkowy i regularnie korzystają z niego rowerzyści. Po co? By zjechać singletrackiem, który autor zaszył w naszej trasie. Czy było warto? Pytanie! Super miejscówka i gładki singletrack pozwoliły na masę frajdy ze zjazdu.
Niefrasobliwość jednego z naszych doprowadziła co prawda do pewnego zdarzenia, ale
umówmy się – kto hamuje ten z policji 😃
Po tych wydarzeniach pozbieraliśmy się i powolutku dojechaliśmy do tytułowego bohatera– pan Pradziad przywitał nas równomiernym podjazdem, który mógłby zanudzić każdego kto był przygotowany na te 12% średniego nachylenia. Mijając różne osuwiska, co chwilę przestawianą barierkę i nawet wyciąg w poprzek trasy, dotarliśmy na górę. Tak jest – na
samą górę, bo pod samą wieżę prowadzi asfalt. Podjazd wymagający ale warty pokonania. Tam przywitała nas statua pana Pradziada i wieża. Pieniądze przeznaczone na wjazd na wieżę wydaliśmy na kawę w restauracji w tym samym budynku i ruszyliśmy w dół. Szybko, ale nie-do-końca. Wysokość robiła swoje – zjeżdżając trzeba było robić przerwy aby trochę złapać ciepła, a długość trasy sprawiała, że (choć brzmi to absurdalnie) mogła znudzić się w trakcie... Dojechaliśmy na dół, na deser pojechaliśmy do pobliskiego wodospadu i zaczepiliśmy jeszcze o czeską wychlidkę czyli punkt widokowy w Hubertovie.
Czy było warto? Nie wiemy jakie macie priorytety, ale my tam wrócimy na pewno!
KK

435064600_818694050293875_2579916244970832821_n.jpg

434930857_818693996960547_1686798997938146076_n.jpg

434919396_818693840293896_3100946601061346013_n.jpg

434940146_818693780293902_8780611706518579289_n.jpg

434970873_818693753627238_7691002918522455302_n.jpg

434916175_818693710293909_4620264852865438307_n.jpg

434943958_818693670293913_208746348493620407_n.jpg

434981149_818693636960583_2539948295916418018_n.jpg

434917975_818693603627253_1231334933063399131_n.jpg

434912317_818693560293924_4745209058284213988_n.jpg

434973445_818693486960598_1842181306480485474_n.jpg

434950858_818693446960602_8635630544010604716_n.jpg

434962805_818693393627274_2674907330545768078_n.jpg

434914258_818693346960612_1799984222049967735_n.jpg

434958927_818693306960616_8619083201018459380_n.jpg

434960016_818693276960619_923195799085407528_n.jpg

434948254_818693176960629_7349244149121811459_n.jpg

434961377_818693106960636_2184823833100301463_n.jpg

434930847_818692750294005_280105909949393550_n.jpg

434977786_818690933627520_7744433487501927954_n.jpg

434933851_818690276960919_3264559797416800538_n.jpg

Sort:  

Hello grupa-rowerowa!

It's nice to let you know that your article will take 10th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by szejq

You receive 🎖 0.6 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 279 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START