Alinka skoczyła na Malinka.
Jak skoki to Małysz i Wisła. (Niestety skocznia jest w remoncie)
Jak nie mam pomysłu gdzie jechać, zawsze wybieram Wisłę.
Byłam tam już sto razy, a zawsze mnie zachwyca.
Tym razem przypadkowo znalazłam "NIAGARĘ"
Przepiękny wodospad😍
Jak chcecie zobaczyć to cudo to kierunek Restauracja Polka.
My z mężem chcieliśmy pospacerować Pętelką Cieńkowską.
Zawsze przed wycieczką czytam o trasie i coś tam wiem. Teraz zupełnie nic nie było przygotowane. No bo przecież w Wiśle się nie zgubimy.
Za Skocznią Małysza skręciliśmy na ogromny pusty darmowy parking.
Wycieczka zaczęła się od kłótni, bo mój kierowca wybrał miejsce , a mnie się nie spodobało i kazałam mu przejechać do cienia.
Oczywiście jak wróciliśmy auto było w samym słońcu. 🌞
Ścieżka przyrodnicza wiedzie przez las , wzdłuż rzeczki.
Dotarliśmy pod wyciąg. Cieńków, gdzie mój mąż postanowił iść na skrót!
Pan obsługujący kolejkę powiedział, że możemy iść tylko uważać na pastuchy pod prądem.
W lesie było fajnie rześko, a pod kolejką patelnia. Stromo, więc szłam i narzekałam, bo miało być lajtowo. Nawet chciałam wyjechać kolejką. ( 20 zł)
Ten co nie widzi grzybów , polecieł pierwszy i nazbierał pół plecaka w pięć minut.
Na szczycie siedział sobie na ławeczce, a panie przychodziły zrobić sobie zdjęcie z grzybami.
Śmialiśmy się , że Łan dolar.
Chwilka przerwy, kanapka , łyk wody
i czas w las.
Na trasie oznakowanie Maratonu MTB.
Informator na motorze informuje nas, że zaraz pojadą na rowerach , by uważać.
Na trasie całą drogą kroczyło trzech na kijach. Szli jak święte krowy, więc im kazałam złazić z drogi... Teraz moje nerwy poszły na nich, ale mnie rozbroili miłym dialogiem i mój humor już do końca dnia był super.
Mąż znalazł kwiatka, mówi patrz jaki fajny zrób sobie zdjęcie.
Zaskoczył mnie, że teraz on po 30 latach razem pokazuje mi kwiatki, których kiedyś nigdy nie zauważał.
Niesamowite jest to ile wysilku wkładali rowerzyści na trasie. 🚲🚲🚲Pełny szacun, tymbardziej , że ci na elektrykach schodzili tam z rowerów. Na tych elektrykach to teraz jest plaga sportowców. 😜
Też sobie taki kupiłam ze wspomaganiem na starość.
Kibicując , by zmotywować jednego chłopaka mówie mu- "Synek ciś , bo to ino dziś"- chłopak bardzo miło zareagował na doping.
Meta była w Centrum Wisły.
Nasza pętla to był raczej supeł. Nagroda , czas na loda.
Przepyszne lody rzemieślnicze. Gałka 7 złotych.
Tradycyjnie kilka oscypków i rybka na obiad. Smażalnia ryb przy drodze tam na parkingu, za targiem. Nie jest to jakieś miejsce na randkę, ale jedzenie pyszne. Zawsze pytamy , które ryby mają świeże.
Mąż wybrał dorsza, ja Jesiotra. Jego wybór znów okazał sięlepszy.
Zawsze zwracam uwagę na czystość, tam jest na 6.
Pani poleciła mi piwo regionalne, które było bardzo dobre.
Noszak prawdziwy Król na nasz szlak.
Polecam wszystkim znerwicowanym Wislę. po wycieczce czułam się zrelaksowana😎
.