Typowy śląski rynek to ratusz ze strzelistą wieżą otoczony kamienicami z różnych okresów. Przeważa barok, trochę klasycyzmu, w tych bardziej zniszczonych miastach są modernistyczne plomby. Bogatsze miasta mogą się poszczycić w rynku secesją i zabudową sięgającą 5-6 kondygnacji. Ale czy ktokolwiek wyobraża sobie w rynku wieżowce? Taką wizję miał Max Berg, którego śmiałe wizje przebudowy Wrocławia mogą szokować nawet najbardziej niewybrednych adeptów architektury.
fot. tvn24.pl
Max Berg, fot. Wikipedia
Przed przyjazdem do Wrocławia Max miał jeszcze epizod w Anglii. W 1909 roku objął on posadę Miejskiego Radcy Budowlanego w Breslau, dzięki czemu zyskał moc decyzyjną odnośnie rozwoju architektonicznego i urbanistycznego Wrocławia. Kupił również dom na osiedlu Dąbie, w którym mieszkał niemal do końca swojego pobytu we Wrocławiu czyli do 1925 roku. Dziś znajduje się tam tablica upamiętniająca tę postać.
Już niedługo po objęciu posady rozpoczął pracę nad swoim największym dziełem - Halą Stulecia (Jahrhundertshalle). Prace nad budową obiektu rozpoczęły się w 1911 roku, stan surowy oddano w 1912. Architekt mimo obaw i niepewności zdecydował się użyć jako materiałów konstrukcyjnych nowinki technicznej - żelbetu. Robotnicy obecni na budowie nie chcieli odważyć się rozebrać rusztowania podtrzymującego konstrukcję olbrzymiej kopuły. Według legendy Max Berg miał poprosić przypadkowego przechodnia aby ten odkręcił pierwszą śrubkę w szalunku. Zbrojony beton odniósł triumf i na stałe zagościł w śląskiej architekturze.
Halę Stulecia zbudowano z najwyżej jakości cementu i stali o wyjątkowo wyśrubowanych normach. W newralgicznych miejscach konstrukcję wzmocniono strzegomskim granitem. Stolarka okienna została wykonana z australijskiego drewna. W chwili oddania do użytku budowla stała się nr 1 na świecie jeśli chodzi o wielkość kubatury. Innowacja techniczna, śmiałość i odwaga architekta oraz nowatorstwo w postaci rezygnacji z dekoracji elewacyjnych zostały docenione i obiekt jest dziś jedną z pereł UNESCO. Niestety nie udało się dokończył całego założenia urbanistycznego, w skład którego wchodziły jeszcze m.in. dwie wieże.
Max Berg wzniósł we Wrocławiu jeszcze wiele budynków, które możemy podziwiać do dziś. Są to m.in. łaźnia miejska przy ul. Szczytnickiej, szpital dla niemowląt, dwie elektrownie wodne na Odrze czy cmentarna kaplica na Osobowicach.
No i gdzie to szaleństwo?
Szaleństwo miało się dopiero zacząć. Kilka lat później Berg zaczął mocno fascynować się wieżowcami. Jego sympatia do gotyku powoli mieszała się z zainteresowaniem nowymi trendami - ekspresjonizmem i modernizmem. W latach 1919-20 opracował śmiałą koncepcję urbanistyczną przebudowy Wrocławia. Fascynował się miastami tworzonymi na wzór amerykański jednak krytykował chaos urbanistyczny i kapitalistyczne delirium przejawiające się w wysokościowym wyścigu i przesadnym dogęszczaniu kwartałów. Jego koncepcja urbanistyczna miała być złotym środkiem pomiędzy wysokim budownictwem a umiarem w jego stosowaniu.
Berg proponował przebudowę centrum zgodnie z zasadami powstałej kilka lat później Karty Ateńskiej. Wieżowce miały stać w kluczowych punktach miasta, przy dużych placach, terenach zielonych i przemysłowych tak aby nie ograniczały dostępu światła do mieszkań. Wieżowce miały przejąć funkcje biurowo-administracyjne co z kolei miało powiększyć zasoby mieszkaniowe. Warto zwrócić uwagę na ogromne przeludnienie Wrocławia na początku XX wieku, gdzie na osobę przypadały ok. 4m2. Standardowo w jednej izbie mieszkało kilka osób. Do tego dochodziły fatalne warunki higieniczno-sanitarne, brudne powietrze oraz niedostateczne naświetlenie mieszkań.
Architektura planowanych wieżowców była wspomnianym miksem modernizmu, ekspresjonizmu i gotyku. Gdyby zaprojektował je dziś, powiedzielibyśmy że były inspirowane Gotham City. Berg postulował do rządu Prowincji Śląskiej o stworzenie przepisów urbanistycznych umożliwiających stawianie wieżowców - bezskutecznie. Jego śmiałe pomysły były zresztą zarzewiem konfliktu z radą miejską, w wyniku którego w 1925 roku odszedł ze stanowiska. Pokłócił się również z kolegami z partii socjalistycznej. Poszło także o jego zachowanie w sądzie konkursowym na koncepcję urbanistyczną miasta. Zgłoszone projekty nie były po jego myśli przez co nie podpisał się pod sprawozdaniem z obrad jurorów. Zachowanie zostało odebrane jako skandaliczne i spowodowało to jego rozstanie z Wrocławiem. Berg przez kilka lat pobierał jeszcze urzędniczą pensję a następnie odszedł na emeryturę i wyjechał na zachód. Wciąż miał jednak autorytet i zdarzało mu się zasiadać w jury konkursów architektonicznych. Zmarł 22 stycznia 1947 w Baden-Baden.
To co z tym szaleństwem?
Racja - wszystko brzmi całkiem sensownie. Berg chciał rozluźnić Wrocław, powiększyć zasoby mieszkaniowe, korzystając z nowych technologii rozbudować miasto w górę. Budował zgodnie z obowiązującymi trendami, posiadał wizję, wybudował wspaniałe obiekty. To wszystko brzmi normalnie tylko na piśmie.
O jego pomysłach najwięcej powie obraz. Oto jego najśmielsze koncepcje, pozostawiam Was sam na sam z wieżowcami koło wrocławskiego ratusza. Sam na sam z wrocławskim rynkiem bez kamieniczek, zamiast tego z futurystycznym, stumetrowym wieżowcem zaglądającym na taras widokowy Kościoła Garnizonowego. Sam na sam z szeroką arterią prowadzącą wprost na Świebodzki (i to nie na bazar). W końcu sam na sam z placem Grunwaldzkim z Sedesowcami tamtych czasów.
Wieżowce w rynku, fot. tuwroclaw.com
Ul. Kazimierza Wielkiego, fot. Gazeta Wrocławska
Dolnośląski Urząd Wojewódzki, fot. tuwroclaw.com
Dolnośląski Urząd Wojewódzki, fot. skyscrapercity.com
Centrum przy Dworcu Świebodzkim, fot. wroclaw.pl
Plac Grunwaldzki, fot. wroclaw.pl
ul. Tęczowa, fot. tvn24.pl
plan przebudowy Wrocławia, fot. TUMW
Świetny artykuł! Dobrze wiedzieć więcej ma temat Śląska. Mnie coraz bardziej podoba się ten region.
wonderful post great work thank you for sharing
Niektórych się po prostu boję. Widoki urzędu od strony Odry i Mostu Grunwaldzkiego, ten potwór w Rynku - bardzo niepokojące.
Niepokojąca a dla mnie jednocześnie fascynująca. Bardzo lubię niepokojącą architekturę jak np. brutalizm.
Czasem się moja megalofobia odzywa. Co ciekawe niektórych dużych budynków się boję, a innych prawie wcale. :)
Brutalizm jest intrygujący - też lubię.
Don't know what you're writing... but some nice illustrations/pictures :-)
Thanks. Article is about pre-war projects of development of Wrocław, by architect Max Berg. His most known building is UNESCO class Centennial Hall.
Gdzie on na Tęczowej widział te wieżowce to ja nie wiem ;)
Świetny(jak zawsze) artykuł.
Wrocław jest według mnie najpiękniejszym miastem w Polsce, w żadnym innym podczas zwiedzania nie byłem tak pozytywnie zaskoczony. Jest to miasto w którym mógłbym i chciałbym zamieszkać na dłużej.
Ja za to mieszkam już 7 lat i strasznie się męczę, rozglądam się za przeprowadzką ;)
Tak od innej strony: A czy warto się wybrać sie na pokaż fontann przy Hali Stulecia? Warto to zobaczenia ?
Jak dla mnie rewelacji nie ma.
Moim zdaniem warto, ale tylko podczas specjalnych pokazów. Z drugiej strony sam teren w okół Hali Stulecia z pergolą, ogrodem japońskim oraz Zoo są miejscem, które trzeba zobaczyć odwiedzając Wrocław.