Kilka lat temu trafiłem na nagranie, na którym akordeonista na bosaka śpiewał na jakimś warszawskim podwórku piosenkę o trudnym życiu emigranta, który wrócił do Polski. "Pamiętaj, pamiętaj, masz serce wolności. Pamiętaj, pamiętaj, nie kupi cię nikt" - brzmiał refren. Trochę przypominał mi Igora Rasteriaeva - rosyjskiego muzyka, na którego teafiłem kilka lat wcześniej. Gość z prowincji, gra na akordeonie i śpiewa o prawdziwym życiu doprawiając to słodko-kwaśnym patriotyzmem. Anty-mainstream, który staje się viralem i wkrada do mainstreamu. Rasteriaev po kilku amatorskich filmikach zaczął nagrywać płyty, bywać w stacjach radiowych i grać na wielkich festiwalach. Podobnie Witek Muzyk Ulicy, o którym mowa.
Nie śledziłem jego kariery zbyt uważnie. Czasem wyskakiwał mi tu i tam. Wiedziałem, że ma spore grono fanów i że trudno go zaszufladkować. Z jednej strony deklarował, że nie jest demokratą tylko monarchistą, a z drugiej nazywał Urbana "przyzwoitym dziennikarzem". Miał przy tym wyjątkowo wyraziste poglądy na temat C-19, uważając, że to ściema.
Piszę o tym w czasie przeszłym, bo 4 stycznia zmarł w wieku 42 lat. Informację o jego śmierci podały w zasadzie wszystkie media. W tym mainstreamowe. Przyczyny nie podano. Ostatnie nagrania są z grudnia. Witek, po dłuższej nieobecności w socialach informował o swoich planach. Płyta nagrana, koncerty zaplanowane, nowa strona ruszyła... No i ot, życie. Nic nie jest pewne. To co jest do zrobienia jutro lepiej zrobić dziś, bo jutra może nie być.
May his gentle soul rest in peace, after so much preparation he was not alive to perform death can be painful.
Lubię ten kawałek z Witkiem: