MUZYKA. Moje ulubione kawałki #17. Nocny kochanek - Zdrajca metalu (przeczytanie zajmie ok. 1 min.).

in #polish3 years ago

Dzisiaj coś do śmiechu. Chociaż chłopaki grają całkiem fajny heavy metal, taki w starym, dobrym stylu, to najbardziej w ich twórczości porywają teksty. Niewątpliwy talent kabaretowy tekściarza i wokalisty Krzysztofa Sokołowskiego, to coś co nadaje Nocnemu Kochankowi specyficznego sznytu. I nie jest to tylko ten jeden, wybrany przeze mnie, utwór. Bo właściwie trudno znaleźć w twórczości zespołu choć odrobinę powagi.


Przyznać muszę, że słuchanie Nocnego Kochanka w ilości większej niż kilka kawałków, po prostu nudzi. To taki zespół, który dobrze się sprawdza w różnych składankach, tak jak są one proponowane przez wszelakie strony i aplikacje z muzyką. "Zdrajca Metalu" nie oferuje w sumie nic poza tekstem, który pozwala się rozluźnić i usmiechnąć. Ale z tego chyba głównie powodu spodobał mi się. Podobnie rzecz się ma z "Dziewczyną z kebabem" lub coverem Tenacious D "Tribjut". Proste riffy przypominające Iron Maiden czy inny Black Sabath nie wnoszą oczywiście do muzyki nic nowego ani świeżego, podobnie jak wokal Sokołowskiego. Ale poetyka tekstów to jest coś, co zwraca uwagę. Może przez kontrast z graną muzyką, która kojarzy się raczej z tekstami ciężkimi, trudnymi w odbiorze, opowiadającymi o mało wesołej stronie życia i śmierci. Tu otrzymujemy muzyczny kabaret, prześmiewcze spojrzenie na popularne zjawiska życia codziennego. Czasami warto oderwać się od rutyny dnia codziennego i posłuchać takiej twórczości. Na piątkowy wieczór jak znalazł.

Sort:  

Nie lubię Nocnego Kochanka, a z absurdalnych klimatów polecam Zacier!

Zacier jest mi znany.