W Stanach i Kanadzie też już widać na ulicach święta, tyle że tam jest już trochę śniegu (przynajmniej w Edmonton widziałem) i to "robi" atmosferę. Natomiast dużo bardziej wkurza mnie kopiowanie anglosaskich blackweeków i blackweekendów, które wyglądają jak zwykłe nabijanie ludzi w butelkę. Szczególnie dotyczy to sklepów z elektroniką i agd. Każdy, kto widział politykę cenową w tamtych krajach, wie o czym piszę.
You are viewing a single comment's thread from: