Po obejrzeniu kolejnych widoków wnętrz Beaty Stankiewicz

in #polish2 months ago (edited)

Wnętrza Beaty Stankiewicz, których nowy wybór można zobaczyć w galerii Piotra Bernatowicza S7, są obrazami pozornie pozbawionymi jasnego przesłania. Przypomina się w ich kontekście dawne rozróżnienie jakiego dokonał Robert Goldwater w swojej słynnej książce o symbolizmie. Odróżnił on obrazy symbolistyczne od Gedanke Malerei. To pierwsze było związane ze sztuką francuską, drugie z niemiecką. Pierwsze działało nastrojem, drugie skojarzeniami (trochę to upraszczam, ale z grubsza o to chodziło). Byłem skłonny widzieć pokrewieństwo obrazów Beaty Stankiewicz raczej z tym pierwszym, ale po wykładzie Piotra Bernatowicza o obrazie Przymiarka myślę, że do jednego i drugiego nurtu symbolizmu jest jej tak samo blisko.

A jak sytuują się jej widoki wnętrz w kontekście polskiego malarstwa? To mógłby być temat całkiem obszernego artykułu. Powinowactw, zapewne niezamierzonych jest wiele. Jasność i precyzja klasycyzmu jest bardzo bliska jej obrazom. Widoki wnętrz kościołów, które są tak silnym elementem wystawy w S7, to nie tylko siedemnastowieczne malarstwo holenderskie ale także Marcin Zaleski i Aleksander Gryglewski.

Jednak jeżeli szukałbym obrazu polskiego malarza z XIX wieku, najbliższego Beacie Stankiewicz to byłby to Władysław Czachórski z obrazu Wnętrze zakrystii. To zupełnie nietypowy obraz dla tego artysty, znanego głównie z niezwykle dekoracyjnych wizerunków kobiet. Obraz pokazywany często w kontekście polskiego symbolizmu, ale najprawdopodobniej pochodzący już z lat 70. XIX wieku, a więc czasów tryumfu pozytywizmu i realizmu. A jednak jego symbolika zdaje się działać bardziej niż wiele wnętrz młodopolskich.

Wnętrze zakrystii - Silentium.jpg