Nie no karta biblioteczna to podstawa. Nic tak nie motywuje do czytania jak uciekający termin oddania. Ciekawe hobby. Powodzenia w ogarnianiu się. Ja już tak ogarniam się od kilku lat, bo zazwyczaj na zasadzie: "jak trwoga to do boga", a wiele tematów odpuszczam, jak przestają mi dokuczać albo się przyzwyczajam :D
Za czasów studenckich miałam jeszcze kartę do CINiBA, ale no niestety te czasy minęły i dobitnie sobie o tym uświadomiłam jak wbiłam do niej i nie mogłam nic wypożyczyć, wooopsie