Wczorajsza gala Bellator 256 była na bardzo dobrym poziomie. Nie brakowało emocji, techniki i przede wszystkim krwi. Nie wyrobiłem się z typowaniem, więc nie będę się też rozdrabniał w podsumowani. Ten wpis to raczej luźny strumień myśli, niż głębsza analiza.
Niesamowity koncert Sergio Pettisa. Pokazał wielką dojrzałość taktyczną, oraz fight IQ. Naciskał Archulete przez całe pięć rund, wyłącznie przy użyciu pracy nóg. Skutkowało to zamknięciem byłego już mistrza dywizji koguciej na siatce, gdy pretendent okupywał środek klatki. W efekcie całkowicie zniwelował różnice zasięgu. By dłuższe kończyny przełożyły się na wynik, zawodnik mający tu przewagę musi trzymać dystans. Dociśnięty do siatki Juan nie miał takiej możliwości. Jedyne co mu zostało to atak po prostej, podczas gdy stojący na środku Sergio mógł odskakiwać we wszystkich kierunkach. Dysponujący piekielną szybkością pretendent przepuszczał, bądź wyłapywał na garde wszystkie ataki, by potem wystrzelić kombinacjami bokserskimi. Walka z kontry na najwyższym poziomie. Niczym Connor McGregor z najlepszych lat. Rewelacyjny plan taktyczny do tego perfekcyjnie wykonany. Archuleta został całkowicie pozbawiony atutów i karcony raz za razem. Młodszy z braci Pettis korzystał z pozornie prostych i podstawowych środków. Przecież to była tylko praca na nogach i boks. Nie było czegoś w stylu pamiętnego Showtime kick, starszego brata czy nawet mocnych uderzeń. Na pierwszy rzut oka nic rewelacyjnego. Mnie tam o wiele bardziej przekonują mistrzowie właśnie potrafiący przez 25 minut konsekwentnie i perfekcyjnie realizować plan, systematycznie rozbijając rywali niż królowie nokautów. Spektakularne KO są bardziej efektowne, ale niewiele tak naprawdę mówią o jakości zawodnika. Wszyscy pamiętamy jak okrzyknięto GOAT'em Jorge Masvidala po nokaucie latającym kolanem na Benie Askrenie. Później nastąpiła weryfikacja i okazało się, że "zasługa" w tym raczej słabości Askrena, niż geniuszu Masvidala. Tu o czymś takim nie ma mowy. Sergio Pettis pokazał klasę i myślę, że długo jeszcze pozostanie mistrzem Bellatora w wadze koguciej.
Słówko o powrocie do klatki Anthonyego "Rumble" Johnsonna. Jestem pod ogromnym wrażeniem... występu Augusto Barrosa. Chłopak wszedł na tydzień przed walką w miejsce Yoela Romero i pokazał kawał charakteru. Około połowę walki przewalczył z kontuzją ręki. Dysponując tylko jedna pięścią zdołał zafundować knockdown faworyzowanemu Amerykaninowi. Jestem przekonany, że gdyby nie uraz, "Gugu" wygrałby przez TKO w pierwszej rundzie. Niestety, stało się to co stać się musiało. W drugiej rundzie Barrosa opuściły siły a Johnson nieco odrdzewiał i zrobił to co potrafi najlepiej, znokautował potężnym uderzeniem. Augusto nie ma się jednak czego wstydzić. Moim zdaniem jeszcze w tej dywizji namiesza.
Co do "Rumble", nie widzę go zupełnie w walce z Niemkovem. Wyglada na to, że nie poszerzył arsenału i walczy tak jak to pamiętamy z UFC. Na wszechstronnego Rosjanina sama siła ciosu to zdecydowanie za mało.
Świetne wrażenie zostawili po sobie za to Peter Quealy i Patricky Freire. "Pitbul" w pierwszej rundzie zdemolował nogi Irlandczyka potężnymi lowkick'ami. Wydawało się, że druga runda to tylko formalność, dokończenie egzekucji. Nic z tych rzeczy. Qualey odżyl i odpowiedział świetnymi akcjami w stójce, oraz łokciami z dołu w parterze, rozcinając Brazylijczyka. Szkoda, że lekarz nie dopuścił Freire'y do trzeciej rundy. Dla mnie jedna z najlepszych walk 2021r. do tej pory.
Ogólnie bardzo dobra gala. Dostaliśmy trzy świetne pojedynki i żadnych rozczarowań. Bellator potwierdza, że stanowi interesującą alternatywę dla UFC. Więcej tu czystego sportu, mniej trash talku i money fight.
źródła obrazków: Screen własny z zapisu transmisji https://sport.tvp.pl/53653567/mma-bellator-258-transmisja-online-na-zywo-stream-gdzie-ogladac