Trudne wybory tłumacza na konkretnym przykładzie

in #polish2 months ago

Chciałbym jeszcze wrócić do Opowieści kanterberyjskich, które były przedmiotem mojego poprzedniego wpisu. Wspominałem w nim o Prologu do Opowieści Doręczyciela należącym do moich ulubionych fragmentów dzieła Chaucera. W wersji Nevilla Coghilla ostatni dwuwers tego urywku brzmi:

God save us all except this cursed Friar,
For that is all the prologue I require

Tymczasem w swoim polskim przekładzie Jarosław Zawadzki te same wersy tłumaczy następująco:

Chroń nas, o Boże, chroń też Zakonnika.
I tym się prolog mój tutaj zamyka.

Rzuca się w oczy skrajnie różna wymowa obu przekładów. Czego doręczyciel właściwie życzy swojemu przedmówcy? Pragnie jego zbawienia, choćby ustami, jak przystoi chrześcijaninowi? Czy może chce się odgryźć za opowieść o grzechach doręczycieli bezpośrednio poprzedzającą ów prolog? Najlepiej skonsultować to ze źródłem (tutaj za edycją Waltera W. Skeata dostępną na stronie Project Gutenberg):

God save yow alle, save this cursed Frere;
My prologe wol I ende in this manere.

Zanim wyciągnę jakiekolwiek wnioski co do obu tłumaczeń, chciałbym przedstawić nieco kontekstu.

Etyka chrześcijańska i średniowieczny bon ton

Złorzeczenie jest niezgodne z przykazaniem miłości bliźniego i złotą regułą. Utrata Bożej łaski i wieczne potępienie to najgorsze, co może spotkać człowieka. Nawet skazańcom oczekującym na egzekucję zapewniano możliwość spowiedzi, aby odpokutowawszy swoje zbrodnie na ziemi, mogli trafić do nieba, tak jak łotr ukrzyżowany z Chrystusem. Zakonnik opowiadający historię o niegodziwości doręczycieli kończy ją wezwaniem do nawrócenia. Choć daleko mu do wzoru życia chrześcijańskiego i zakonnego, to jednak zachowuje konwenans (za Coghillem):

And, Summoners, flee the sins that so beset you,
And learn repentance ere the devil get you.

Znaczenia słowa save i zabawy imć Chaucera

Zaglądając do słownika języka średnioangielskiego (pod red. W. Skeata i A.L. Mayhewa) lub współczesnej angielszczyzny, odkryjemy, że save oznacza „ratować, zachowywać, zbawiać”, ale ma jeszcze jedno znaczenie: „oprócz”. Według zalinkowanego powyżej lexico.com we współczesnym języku uzus ten jest bardzo literacki i formalny. Jednak u Chaucera jest jak najbardziej obecny, np. w Opowieści Rycerza Arcyta opowiada o smutnych losach swojego rodu, z którego przeżył tylko on i jego kuzyn:

Thus hath your ire our kinrede al fordo,
Save only me, and wrecched Palamoun,

Chaucer korzysta też z różnego rodzaju zabiegów językowych, choćby w celu uzyskania efektu komicznego. Jak na wytrawnego poetę przystało jest świadom różnych subtelności używanego przezeń języka i wywoływanych u odbiorcy skojarzeń. Ot np. w opisie Zakonnika nazywa go „szlachetnym filarem czterech zakonów”, przemycając także skojarzenia z narządem męskim i implikując jego wykorzystanie wbrew powołaniu duchownego.

Sytuacja tłumacza

Tłumacz styka się z gotowym tekstem z wszystkimi jego cechami gatunkowymi i językowymi: stylem, znaczeniem, metrum, układem rymów, podtekstami, aluzjami itp. Z drugiej strony ma język docelowy z jego własną charakterystyką i bagażem. Wyrazy i zwroty pochodzące z jednego języka rzadko kiedy mają stuprocentowe odpowiedniki pod względem znaczenie i konotacji w innym. W procesie tłumaczenia coś trzeba stracić, coś trzeba dołożyć — każdy wybór może być zły.

W wyniku decyzji podjętych przez Coghilla jego Doręczyciel łamie zasady czternastowiecznego decorum i  po opowiedzeniu swojego prologu zadaje Zakonnikowi jeszcze jeden cios retoryczną pałką (co pasuje i do charakteru postaci, i do charakteru fragmentu, który kończy omawiany dwuwers). Z kolei Doręczyciel Jarosława Zawadzkiego po wygłoszeniu prologu rezygnuje z wbicia mu na koniec szpili ukrytej pod pozorem grzeczności. Coghill miał jeszcze opcję pozostania przy oryginalnym sformułowaniu, w stylu tego, co zrobił w Opowieści Rycerza z cytowanym powyżej fragmentem o wygubieniu rodu, ale , jak się domyślam, mógł uznać, że jego wymowa nie będzie dość czytelna dla współczesnego odbiorcy. Mógł też uznać, że nie pasuje do charakteru postaci i używanego przez stylu (Rycerz używa wznioślejszego, więc w jego przypadku takie użycie wyrazu save jest bardziej na miejscu we współczesnej angielszczyźnie).

Tego rodzaju trudności to jedna z przyczyn, dla których w ciągu kilku lat pracy w tłumaczeniach nie chciałem zajmować beletrystyką. A przecież poza znaczeniem wyrazów trzeba brać pod uwagę wiele innych czynników, w przypadku dzieła wierszowanego choćby rym i rytm. Sam jednak stanąłbym po stronie Jarosława Zawadzkiego, zakładając, że Doręczyciel chciałby sprawiać pozór uprzejmego człowieka stosującego zasady savoir-vivre'u swojej epoki. Czyniłbym to jednak ze świadomością, że wybór Nevilla Coghilla także jest uzasadniony.


Strona Opowieści kanterberyjskich wydanych przez drukarnię Williama Caxtona w 1477 r. Źródło: commons.wikimedia.org )